Tomek jest studentem fizyki. Zakochuje się w dziewczynie kolegi z roku. Jest nią Julia. Szansa zdobycia wymarzonej kobiety wydaje się niewielka, jednak zakochanemu studentowi spieszą z pomocą zaskakujące wydarzenia, które niekoniecznie będą miały dobre skutki w innych sprawach.
Film skłonił mnie do refleksji, pobudził moją wyobraźnię. Trochę zawiodłam się sceną w
instytucie, a ściślej.. grą ojca Marty. Wydaje mi się, że niezbyt pasuje ona do całości. Istotnie
film był momentami nudnawy i dziwny, ale ja odnalazłam w nim coś, co sprawiło, że mnie
urzekł i zaintrgował na tyle, że...
Jak na jedyny polski film traktujący o podróżach w czasie (tu starczyło kasy na tylko jedną) to momentami ciekawy.
Dobra gra Baar, Piwowarskiej-Dmytrów i momentami Damięckiego, ale tylko wtedy kiedy nie gra idioty. Za każdym razem kiedy mówi w myślach jest kretynem. To pewnie nie jego wina, tylko reżysera / scenariusza.
Daje 4, a 4 oznacza "ujdzie". Ujdzie.