Debiut fabularny Juliusza Machulskiego. Film łączy elementy czystego kryminału spod znaku Alfreda Hitchcocka ze stylizacją retro. Akcja toczy się w scenerii warszawskiej w latach trzydziestych. Doświadczony kasiarz Kwinto (Jan Machulski) opuszcza właśnie więzienie i obmyśla zemstę na Kramerze (Leonard Pietraszak), właścicielu banku, który
Wszedł do banku i chciał wypłacic kase a ,,gentelmen encrimens'' jemu to uniemozliwiło jest GENIALNA. Zresztą cały film jest genialny. I założe sie o stówe ze w 2648 roku beda sie smiać oglądajac ten film. Pod warunkiem ze kula bedzie sie jeszcze kręcić.
Właśnie zerknąłem na "pełną obsadę" i niestety brakuje w niej Murzyna, ktory wychodził z psem z mieszkania obok mieszkania Natalii. Wiem, że to epizod niemniej jest to ważna postać, która pomogła Kwincie pogrążyć Kramera. Interesuje mnie kto grał Murzyna i czy rzeczywiście był to czarnoskóry aktor czy tylko tak...
A propos obu części Vabanku zastanawiam się, na ile półświatek przestępczy wiedział, że Kramer nie obrabował swojego banku, tylko że "uszyto mu garnitur". Moim zdaniem pewnie wiedział doskonale, tylko nikt nie miał zamiaru pomagać Kramerowi wiedząc, że dla ochrony własnej dupy wsadził do więzienia Kwintę.
Ja osobiscie uwielbiam ta ostatnia, gdy Kwinto pokazuje prowadzonemu przez milicje Kramerowi "ucho od sledzia".
Usmialem sie do rozpuchu rowniez wtedy, gdy Kramer probowal zaprezentowac komisarzowi Przygodzie swoje alibi:) ... "Z antychrystem? pod jednym dachem":)
Znakomita fabuła, idealnie dobrani aktorzy, nieśmiertelne teksty - to wszystko sprawia, że z przyjemnością można oglądać Vabank po kilkanaście razy. Żadnych tępych bluzgów, prostackich żartów czy fekaliów, a wciąż potrafi rozbawić do łez - obecni twórcy powinni się na tym filmie uczyć jak się robi kino na poziomie!