Akcja filmu M. Manna rozgrywa się w Los Angeles. Główny bohater Max (J. Foxx), zarabiający na życie jako nocny taksówkarz, zabiera pasażera, którym okazuje się płatny zabójca (T. Cruise). Zmusza on kierowcę, by ten, wożąc go od jednego miejsca do drugiego, pomógł mu w wykonaniu pięciu zleceń. Przed Maxem stanie zadanie uratowania własnego życia i ostatniej ofiary mordercy.
Wlasciwie nie ma sie do czego przyczepic poza niektorymi momentami w pozniejszej czesci filmu w stylu "zabili go i uciekl". Tutaj rezyser mogl sie wysilic. Najbardziej jednak podobalo mi sie to, ze nie czytalem opisu i od razu wlaczylem film, nie spodziewalem sie, ze bedzie o czyms takim jak byl.
Tom Cruise świetnie wygląda w tym filmie. Garnitur idealnie wygląda z jego srebrną fryzurą.
Co myślicie o tym seansie? Z trudem zdecydowałem się na oglądanie tego filmu, a nie filmu Scorsese na TVP1. Jest cudowny.