Bohater filmu, profesor Wilczur, od którego odeszła żona z ukochaną córeczką, szuka zapomnienia w alkoholu. Ciężko raniony w głowę podczas bójki w podmiejskim szynku traci pamięć. Mija piętnaście lat. Policja zatrzymuje błąkającego się gdzieś na prowincji mężczyznę bez dokumentów, który nie zna swojego nazwiska. Aby uniknąć aresztowania, włóczęga kradnie z biurka urzędnika akt urodzenia niejakiego Antoniego Kosiby. Od tej chwili pod takim nazwiskiem wędruje po kraju.
Kiedy w finałowej scenie wchodzi do sądu jest absolutnie doskonała. Jak zresztą cały film. Jeden z moich ulubionych.
który ocenił to dzieło na 6/10 mógłby się już więcej nie ośmieszać ?
Ja rozumiem,że on jest z pokolenia gimbazy i tego filmu po prostu nie zrozumiał, ale nie musiał go oceniać publicznie i robić z siebie ignoranta.
Ocenił "Znachora" tak samo jak "Bad Boysów" hahahaha !!!!
Ot znawca !
W ogóle te oceny krytyków to...
Już sama fabuła to majstersztyk, a jak dołoży się do tego znakomite kreacje aktorskie to w efekcie mamy doskonały, film, który wzruszał kiedyś, wzrusza teraz i będzie wzruszał następne pokolenia widzów. A pitolenie niektórych krytyków to typowa żenująca metoda na zaistnienie - zaatakować coś, co kochają widzowie. Na...
więcejJestem w gronie tych, którzy uważają "Znachora" za arcydzieło nie tylko polskiej kinematografii. I piszę o tym jako odbiorca krytycznie podchodzący do polskich produkcji, nie sposób jest mi zarzucić braku obiektywizmu gdyż kiedy trzeba potrafię zganić bardzo mocno polskie kino, zwłaszcza za jego ostatnie lata. Ale do...
więcejI CO Z TEGO? Nawet najwięksi twardziele w scenie finałowej (i kilku innych) tego filmu dyskretnie wycierają łzę wzruszenia. Bo ten kicz jest po prostu WIELKI. I jeszcze jedno: Ja mam ogromny problem z jasnym określeniem: Czy J. Bińczycki w ogóle gra? Nie zauważyłem. Ot, od niechcenia coś tam mruknie. I to wszystko......
więcej