Połowa festiwalu już za nami. Już w niedzielę dowiemy się kto w tym roku wyjedzie z Łodzi ze Złotą, Srebrną i Brązową Żabą. Nie wykluczone, że wśród tych osób znajdzie się również szwedzki operator
Jens Fischer, autor wspaniałych zdjęć do zaprezentowanego dziś dramatu obyczajowego
Colina Nutleya pt.
"The Queen of Shebas Pearls".
Ponad 60-letni już
Colin Nutley jest prawdziwie wyjątkowym filmowcem. Wychowany i wykształcony w Anglii od ponad 20 lat mieszka i pracuje w Szwecji, gdzie tworzy filmy łączące w sobie najbardziej charakterystyczne elementy kinematografii obu krajów. Ponadto jest jednym z nielicznych reżyserów i scenarzystów, którzy na planie pracują bez… scenariusza. Jak mówił na konferencji prasowej jego operator
Jens Fischer,
Colin Nutley przekazuje aktorom i swoim współpracownikiem jedynie historię, jaką chce pokazać na ekranie. Cała reszta jest już dziełem improwizacji.
"The Queen of Shebas Pearls" uznawana jest już przez krytyków za jeden z najwybitniejszych filmów w karierze
Colina Nutleya. W tym roku obraz pokazywany był już na festiwalu w Karlowych Varach, gdzie otrzymał nominację do Kryształowego Globusa, jak również zdobył dwie Guldbagge Awards - najważniejsze szwedzkie nagrody filmowe nazywane niekiedy "Szwedzkimi Oscarami".
Swoim najnowszym filmem
Colin Nutley powraca do rodzinnego kraju i do własnego dzieciństwa. Akcja obrazu rozgrywa się bowiem w południowej Anglii a w scenariuszu artysta wykorzystał własne wspomnienia z młodości, którą spędził w tamtych rejonach.
Akcja filmu rozpoczyna się w roku 1944. Trwa II Wojna Światowa a główny bohater - kilkuletni Jack Bradley, wyrusza się w podróż do swojej babci, u której ma spędzić kilka najbliższych tygodni. Na peronie czule żegna się z matką. Jak się wkrótce okaże nigdy więcej jej już nie zobaczy. Chwilę później Emily Bradley ginie przygnieciona wrakiem zestrzelonego przez nazistów samolotu.
Mija 8 lat. W dniu 16 urodzin Jacka rozlega się stukanie drzwi i po chwili zjawia się w nich atrakcyjna Szwedka - Nancy Ackerman. Jej pojawienie się wywołuje wśród rodzin szok gdyż kobieta wygląda dokładnie tak, jak zmarła przez 8 laty matka Jacka…
Muszę przyznać, że na pokaz
"The Queen of Shebas Pearls" szedłem bez specjalnych oczekiwań. Opis filmu, jaki znalazłem w festiwalowym katalogu, nie wyglądał zachęcająco i obawiałem się, że dzieło Nutleya może okazać się, kolejną po
"Schneeland", mroczną, przyciężkawą i ciężko strawną historią miłosną. Nic bardziej mylnego. Po faktycznie nieco przydługim wstępie
"The Queen of Shebas Pearls" zmieniło się urzekającą, zabawną, ciepłą, optymistyczną i nieco nostalgiczną opowieść o miłości i dojrzewaniu, której oglądanie oraz przeżywanie okazało się jednym z najsympatyczniejszych doznań jakich doświadczyłem podczas tegorocznego festiwalu.
Najnowsze dzieło
Colina Nutleya, podobnie jak jego wcześniejsze obrazy, wyrasta z inspiracji kinem szwedzkim i brytyjskim. W
"The Queen of Shebas Pearls" mamy typowo angielską, opartą na emocjach historię, ale opowiedzianą i przedstawioną w sposób typowy dla kina szwedzkiego.
W parze z doskonałym warsztatem i piękną muzyką autorstwa Pera Andréassona idą wspaniałe kreacje aktorskie. W roli Nancy Ackerman wystąpiła wybitna szwedzka aktorka
Helena Bergström - stała współpracownica reżysera a prywatnie jego żona. Partnerują jej między innymi jak zawsze doskonały
Peter Vaughan, młodziutki
Rollo Weeks oraz
Natasha Little,
Lindsay Duncan i
Lorcan Cranitch.
"The Queen of Shebas Pearls" nie ma jeszcze polskiego dystrybutora, ale mam nadzieję, że któraś z rodzimych firm zdecyduje się na wprowadzenie go na nasze ekrany. Dzieło
Colina Nutleya to bowiem jeden z tych filmów, które oglądać można po kilka razy za każdym razem doskonale się bawiąc i autentycznie przeżywając problemy oraz rozterki głównych bohaterów.
Po pokazie odbyła się krótka konferencja prasowa, na której na pytania dziennikarzy odpowiadał operator
Jens Fischer - stały współpracownik reżysera, współautor nominowanego do Oscara dramatu
Nutleya pt.
"Nic nowego pod słońcem".
Zdjęcia do
"The Queen of Shebas Pearls" powstały w Anglii i w Szwecji a nad realizacją filmu czuwała angielsko-szwedzka ekipa. - Współpraca układała nam się bardzo dobrze - wspominał
Jens Fischer. - Na początku było trudno, gdyż obie ekipy były przyzwyczajone do różnych stylów pracy, ale bardzo szybko się dotarliśmy.
Operator opowiadał również o specyficznym stylu pracy reżysera. -
Colin nigdy nie używa scenariusza - mówił
Jens Fischer. - Przed rozpoczęciem zdjęć opowiada wszystkim jedynie historię, którą chce potem zobaczyć na ekranie, ale potem na planie ona cały czas się zmienia. Improwizować muszą jednak nie tylko aktorzy, ale również pozostali członkowie ekipy filmowej, w tym także operator.
- Prawdziwy scenariusz miał tylko pierwszy film
Colina. Drugi składał się już z kilku stron tekstu, a trzeci z jednego zdania - żartował
Jens Fischer. Bardzo lubię z nim pracować. Nie jest łatwo, ale jednocześnie
Colin potrafi stworzyć na planie niezwykle kreatywną atmosferę.
Dla brytyjskich aktorów praca z reżyserem okazała się nie lada wyzwaniem. - Z początku bardzo ciężko im szło. Nie potrafili odnaleźć się w tej totalnej improwizacji, ale potem, z dnia na dzień, stawali się coraz lepsi - mówił operator.
Obecnie
Colin Nutley pracuje nad nowym obrazu zatytułowanym
"Heartbreak Hotel", w którym główne role
Helena Bergström i
Maria Lundqvist.
Dramat, do którego zdjęcia rozpoczęły się w sierpniu, opowiada historię dwóch dojrzałych kobiet, których dzieci osiągnęły dorosłość a one same chcą wreszcie odnaleźć prawdziwą miłość. Z niecierpliwością oczekuję już na premierę tego obrazu.
Trzeciego dnia festiwalu odbyło się również spotkanie przedstawicieli świata filmu, którego celem jest podjęcie działań mających zapobiec przerywaniu emitowanych w stacjach komercyjnych filmów reklamami.
Zebrani na łódzkim festiwalu Camerimage twórcy oraz organizatorzy imprezy zdecydowali w środę wieczorem że wystąpią z apelem do telewizji komercyjnych, by zaprzestały przerywania emitowanych przez siebie filmów - reklamami. Do Sejmu i Prezydenta RP skierowana została też petycja z prośbą by zabronili tego samego poprzez odpowiedni wpis do ustawy o Radiofonii i Telewizji. A oto treść apelu i listu otwartego.
APEL DO KOMERCYJNYCH STACJI TELEWIZYJNYCH Uczestnicy i organizatorzy festiwalu CAMERIMAGE zwracają się z apelem o zaprzestanie naruszania praw autorskich twórców filmowych oraz niszczenia integralności filmów fabularnych przerywaniem ich projekcji blokami reklamowymi. Względy komercyjne i merkantylne nie mogą być usprawiedliwieniem dla barbarzyńskich aktów braku szacunku zarówno dla artystów, dla widzów i sztuki filmowej.
LIST OTWARTY - OBYWATELSKA INICJATYWA USTAWODAWCZA Szanowny Panie Prezydencie, Szanowni Panowie Marszałkowie Sejmu i Senatu
Zwracamy się z prośbą o wprowadzenie do ustawy o Radiofonii i Telewizji zapisu zabraniającego stacjom telewizyjnym przerywania emisji filmów fabularnych blokami reklam. W naszym odczuciu jest to ewidentne łamanie praw autorskich i brak szacunku dla twórców filmowych. Jest to akt barbarzyństwa dyktowany żądzą zysku, uderzający w widzów - miłośników stuki filmowej. Wierzymy, że Sejm RP podejmie tę inicjatywę i wprowadzi rzeczony zapis przywracający kryterium przyzwoitości do działań medialnych.
Jest to apel uczestników i organizatorów CAMERIMAGE.
A przed nami już szósty dzień festiwalu Camerimage 2005. Dziś w ramach konkursu pokazane zostaną belgijska
"Nuit Noire" oraz laureat wielu nagród na całym świecie Południowoafrykański dramat
"Tsotsi" określany przez krytyków mianem
"Miasta Boga" Czarnego Kontynentu.
Camerimage: Walka z przerywaniem filmów reklamami Camerimage: "Los utracony" i nowy film Clooneya Camerimage 2005: Nowe, mistrzowskie dzieło Carlosa Saury Camerimage 2005: Sex, & Drugs & Rock and Roll Emmanuelle jak Chanel - wywiad z Denisem Roudenem Camerimage 2005: Fantasmagorie, gangsta i kowboje Camerimage 2005: Morderstwa, magia, miłość i odkupienie Camerimage 2005: Anty-Dogma, Piekło i Zemsta "Jestem" laureatem nagrody specjalnej festiwalu Camerimage Węgierski "Los utracony" wygrywa Złotą Żabę