Wywiad

Kicia uwodzi widzów - szósty dzień festiwalu Nowe Horyzonty

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/Kicia+uwodzi+widz%C3%B3w+-+sz%C3%B3sty+dzie%C5%84+festiwalu+Nowe+Horyzonty-30003
Połowa festiwalu już za nami. Nie myślcie jednak, że w związku z tym tempo imprezy osłabło. Nic bardziej mylnego. Z każdym dniem do Wrocławia przyjeżdżają kolejne grupy kinomanów spragnionych niezapomnianych filmowych wrażeń, na niektóre pokazy naprawdę ciężko się dostać - mimo dziennikarskiej akredytacji nie udało nam się wejść na pierwszą projekcję "Stroiciela trzęsień ziemi" braci Quay. Szkoda.

Wczoraj obejrzeliśmy aż pięć filmów na festiwalu: "Nieważne, czy nadejdzie jutro" Guillaume Malandrina, "Transylwanię" Tony'ego Gatlifa, koncertową produkcję Jonathana Demme'a "Neil Young: Serce ze złota", skromnego "Człowieka z budką" Ramina Bahrani i doskonały "Breakfast on Pluto" Neila Jordana.

Pokazywany w konkursie belgijski film "Nieważne, czy nadejdzie jutro" okazał się - jak na razie - jednym z większych rozczarowań tegorocznego festiwalu. Skromnym, zrealizowany na kamerze cyfrowej w ciągu zaledwie dwóch tygodni obraz jest prawie dokumentalną opowieścią o mężczyźnie, który po wyjściu z więzienia postanawia zacząć życie od nowa. Nawiązuje kontakt z synem przebywającym w rodzinie zastępczej, odnajduje jego matkę, a następnie wszyscy razem wyjeżdżają na tygodniowe wakacje.





Kamera beznamiętnie pokazuje bohaterów podczas prozaicznych czynności - łowienia ryb, zmywania talerzy, spotkań z przyjaciółmi. Pozwala widzom na to, by dokładnie się im przyjrzeli, by mogli wyczytać emocje pojawiające się na ich twarzach. Problem w tym, że w tym filmie nie ma emocji. Historię Jacquesa ogląda się obojętnie. Nie przejmujemy się losami ani jego, ani jego syna, ani byłej kochanki. Reżyser, koncentrując się na drobiazgowym, prawie dokumentalnym pokazaniu ludzkich zachowań, zapomniał o widzach, którzy przez 70 minut siedzą w kinie z nadzieją, że coś się wreszcie wydarzy. A kiedy to nie następuje, rozczarowani wracają do domów.

Film Guillaume Malandrina porównywany jest przez krytyków do twórczości braci Dardenne. Wydaje mi się jednak, że jest to duże nadużycie. Bracia Dardenne, w przeciwieństwie do swojego belgijskiego kolegi, przy całej surowości swoich dzieł potrafią bowiem opowiadać zajmujące historie. [MK]


Wielkim przeżyciem okazał się dla mnie prawie dwugodzinny film Jonathana Demme'a "Neil Young: Serce ze złota" będący zapisem wyjątkowego koncertu zagranego przez wybitnego piosenkarza i kompozytora w ubiegłym roku w Nashville. Na imprezie zorganizowanej w legendarnym Ryman Auditorium Young przedstawił publiczności piosenki ze swojego nowego albumu "Prairie Wind".

Płyta ta zajmuje szczególne miejsce w dyskografii Neila Younga. Prace nad nią piosenkarz rozpoczął po tym, jak dowiedział się, że cierpi na guza mózgu i grozi mu poważna operacja. Wiadomość ta tak nim poruszyła, że w przeciągu zaledwie dwóch tygodni skomponował aż 8 z 10 utworów znajdujących się na "Prairie Wind", a część z nich porusza temat ludzkiej śmiertelności i końca życia.





"Neil Young: Serce ze złota" jest produkcją przeznaczoną głównie dla fanów Neila Younga. Po krótkim wstępie, w którym muzycy w drodze na koncert opowiadają jak doszło do ich spotkania z piosenkarzem i wspominają nagranie płyty, kamera koncentruje się na scenie i tam już pozostaje aż do ostatniego końca. Pierwsza połowa koncertu to piosenki pochodzące z ostatniej płyty Younga, druga to akustyczne wersje utworów skomponowanych na różnych etapach jego kariery. Pomiędzy kolejnymi piosenkami Neil Young - z reguły milczący na swoich występach - opowiada o ich powstaniu oraz o własnym życiu.

Jonathan Demme zrealizował swój dokument korzystając aż z 8 kamer dzięki czemu miał całkowitą swobodę w filmowaniu tego, co się dzieje na scenie i wśród publiczności. Podczas każdej z piosenek kamera koncentruje się nie tylko na Neilu Youngu, ale również na towarzyszących mu muzykach i oczywiście widzach. [MK]


Nie rozczarował nas również najnowszy film Tony'ego Gatlifa pt. "Transylwania", w którym popularyzator kultury cygańskiej i autor znanego również polskim widzom "Exils" powraca do krajobrazów Rumunii. Bohaterka jego filmu, Włoszka Zingarina przybywa do Transylwanii w poszukiwaniu swojego ukochanego Milana, muzyka, z którym jest w ciąży. Kiedy wreszcie go odnajduje, przeżywa ogromne rozczarowanie. Milan odrzuca jej miłość, mówiąc, że celowo od niej uciekł. Zrozpaczona Zingarina wyrusza w podróż przez kraj. W drodze poznaje handlarza Tchangalo, z którym połączy ją szczególna więź.

W "Transylwanii" Tony Gatlif powraca do motywów doskonale znanych z jego wcześniejszych filmów. Podobnie jak "Exils" najnowsze dzieło algierskiego reżysera to pulsujące niesamowitą energią kino drogi ilustrowane dynamiczną muzyką i magicznymi zdjęciami Céline Bozon.





Historia romantycznej pary kochanków przemierzających Rumunię i nocujących pod gołym niebem nie jest jednak w "Transylwanii" najważniejsza. Ich losy są dla Gatlifa pretekstem do stworzenia kolejnego wyjątkowego dzieła, które uwodzi widzów piękną muzyką, wyjątkowymi zdjęciami i szczególnym klimatem. Jeśli dacie mu się ponieść, przeżyjecie w kinie niezapomniane chwile.

Dobra wiadomość dla miłośników twórczości Tony'ego Gatlifa. W dniach 11-15 września w warszawskim kinie Muranów odbędzie się przegląd, w ramach którego zostanie pokazanych 10 filmów tego reżysera. Jak zapewnia organizator, bilety mają być za darmo. Szczegółowych informacji szukajcie na www.gutekfilm.com.pl [DW]


Następny film polecany był osobiście przez Romana Gutka. "Człowiek z budką" to przykład kina kameralnego i bezpretensjonalnego. Reżyser Ramin Bahrani urodzony w USA w rodzinie pochodzącej z Iranu, w nakręconym kamerą cyfrową obrazie opowiada historię pakistańskiego emigranta Ahamada, który na Manhattanie sprzedaje kawę i pączki. Codziennie przed świtem ciągnie ulicami Nowego Jorku swoją najcenniejszą rzecz - przenośną budkę, która jest jego źródłem utrzymania. W rodzinnym kraju Ahmed był gwiazdą rocka, ale o stracie żony i rozstaniu z synkiem jego życie zupełne się rozsypało. Nawet kontakty z życzliwymi ludźmi - zainteresowaną nim Hiszpanką Noemi czy pomagającym mu pakistańskim biznesmenem - naznaczone są wzajemnymi pretensjami i niepotrzebnym bagażem emocjonalnych obciążeń.





Bahrani skupia się w swym filmie na szczegółach. Z przekonaniem maluje mroczną rzeczywistość, pokazując nocne życie miasta, a na jej tle zrezygnowaną twarz swego bohatera, doskonale odtwarzanego przez Ahmada Razviego. Razvi zanim wystąpił w filmie sam sprzedawał kawę na nowojorskich ulicach. Wiele z jego doświadczeń z tego okresu zostało wykorzystanych w pracy nad "Człowiekiem z budką". Na uwagę zasługuje również kreacja Letici Dolery w roli niedoszłej miłości Ahmada - Noemi. [DW]


Entuzjastycznie przez nowohoryzontową publiczność przyjęła najnowszy film Neila Jordana ("Podwójny blef") zatytułowany "Breakfast on Pluto", Jest to już druga w karierze reżysera, po "Chłopaku rzeźnika", ekranizacja powieści Patricka McCabe'a.

Podzielony na 36 rozdziałów film to rozgrywająca się na tle lat 60. i 70. opowieść o młodym transwestycie Patryku Bradenie, który dzięki swojemu dziewczęcemu zachowaniu i strojom nazywany jest przez wszystkich "Kicią". Patrick jest podrzutkiem. Jako niemowlę został znaleziony pod drzwiami domu miejscowego księdza i oddany na wychowanie do przebranej matki. Już od najmłodszych lat Braden wiedział, że coś z nim jest nie tak. Fascynowały go kosmetyki, sukienki i buty na obcasach. Nie mogąc odnaleźć swojego miejsca w niewielkiej irlandzkiej mieścinie wyrusza do Londynu, gdzie podobno mieszka jego prawdziwa matka.





Kicia Braden przypomina niekiedy doskonale znanego przez wszystkich Forresta Gumpa. Podobnie jak on zostaje bowiem wrzucony w środek burzliwych wydarzeń historycznych (w tym przypadku konfliktu brytyjsko-irlandzkiego) i mimo otaczającej go brutalności i niesprawiedliwości zachowuje niezmienny dystans do świata. Niczym kula bilardowa idzie przez życie odbijając się od różnych przeszkód i osób, jakie spotyka na swojej drodze by wreszcie znaleźć wewnętrzny spokój i swoje miejsce na ziemi.

"Breakfast on Pluto" to dwie godziny doskonałej i inteligentnej rozrywki. Brawurowo zagrany przez Cilliana Murphy'ego główny bohater, przebojowa ścieżka dźwiękowa, na której znalazły się takie hity jak "Sugar Baby Love" The Rubettes, "Feelings" Morrisa Alberta, czy "Children of the Revolution" Marca Bolana i T-Rex oraz olbrzymia dawka humoru sprawią, że długo o tym filmie nie zapomnicie. [MK]


Dziś przed nami jeszcze kolejne projekcje konkursowe: "Niebo obraca się" i głośny dramat "Dzień noc dzień noc", jak również ciekawie zapowiadająca się "Kraina traw" Terry'ego Gilliama, dokument Marcela Łozińskiego "Jak to się robi" i przebój koreańskich kin "Pojedynek" w reżyserii Lee Myung-Se.



Almodovar otworzył festiwal Era Nowe Horyzonty - dzień pierwszy
Moretti o Berlusconim - drugi dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Disco roboto - trzeci dzień festiwalu Era Nowe Horyzonty
Bębny bogów - czwarty dzień festiwalu Era Nowe Horyzonty
Radykalny Moodysson - piąty dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Alicja w krainie koszmaru - siódmy dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Fantasmagoria - ósmy dzień festiwalu Nowe Horyzonty
"Kto nigdy Ne żył..." na festiwalu Era Nowe Horyzonty, dzień dziewiąty
"Plac Zbawiciela" na festiwalu Era Nowe Horyzonty, dzień dziesiąty

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones