Relacja

WENECJA 2015: Uwięzieni

autor: , /
https://www.filmweb.pl/article/WENECJA+2015%3A+Uwi%C4%99zieni-113317
Sobota upłynęła nam pod znakiem filmów z konkursu głównego. Adam Kruk obejrzał szykowaną pod Oscary "Dziewczynę z portretu" z Eddiem Redmayne'em w tytułowej roli. Z kolei Łukasz Muszyński wybrał się na futurystyczny melodramat "Equals" z Kristen Stewart i Nicholasem Houltem.

Malowana lala


W konkursie głównym 72. Międzynarodowego Festiwalu w Wenecji pokazano najnowszy film Toma Hoopera, autora "Jak zostać królem" i "Nędzników" - obrazów bardziej „oskarowych” niż „festiwalowych”. Podobnie jest z najnowszym dziełem brytyjskiego reżysera. W Wenecji ma szanse przede wszystkim na Queer Lion – wyróżnienie przyznawane filmom podejmującym problemy środowiska LGBTQ oraz na Puchar Volpiego dla Eddiego Redmayne’a za nalepszą rolę. Nie wiadomo tylko czy męską, czy kobiecą, bo "Dziewczyna z portretu" opowiada o osobie transpłciowej, zawieszonej między tymi tożsamościami.

 
Temat wydawać się może "na czasie", film jednak bynajmniej nie opowiada o czasach współczesnych, tylko cofa nas do początku XX wieku. W 1926 roku w Kopenhadze żyje młode małżeństwo malarzy: Einar i Gerda Wegener. Wcielają się w nich Redmayne oraz robiąca coraz bardziej imponującą karierę Alicia Vikander. Czas spędzają przy sztalugach, na przyjęciach oraz w łóżku - są prawdziwie zakochani. Sielanka trwa do momentu, kiedy nie pojawi się "ta trzecia". Einer,  zachęcany zresztą początkowo przez żonę, która potrzebuje modelki do  swych obrazów, przebiera się za kobietę. Daje jej na imię Lily, a ta  zaczyna żyć własnym życiem, co nie może pozostać bez wpływu na małżeństwo. W związku z sukcesami Gerdy, przenoszą się do  Paryża, który jest wciąż światową stolicą sztuki. Jednak nawet tam Lily nie zamierza ich opuścić.
 
Rozkłada  się ich pożycie, ale uczucie pozostaje. Jak jednak dalej ciągnąć taki  związek (pytanie, które zadawał już Dolan w "Na zawsze Laurence"), jeśli oboje są nieszczęśliwi? Pomagać, doradzać, a także uwodzić próbują osoby spoza ich - być może nazbyt symbiotycznego - związku.Wśród grających je gwiazd, rozpoznamy panią Depp, czyli Amber Heard, Bena Whishawa czy Matthiasa Schoenaertsa, który wygląda tu jak... młody Władimir Putin (Redmayne w makijażu zaś do złudzenia przypomina Jessikę Chastain). Na nic jednak ich wysiłki, skoro film od początku do końca trąci sztucznością. CZYTAJ DALEJ

Nowy piękny świat

Zastanawialiście się kiedyś, jak mogłaby wyglądać ekranizacja "Nowego wspaniałego świata" Huxleya, gdyby zabrał się za nią Jacek Borcuch ("Wszystko, co kocham", "Nieulotne")? Ja już wiem. Walczący o Złotego Lwa "Equals" to skąpany w melancholijnej aurze, głaszczący oczy i uszy futurystyczny melodramat. Antyutopia skrojona – piszę to bez cienia złośliwości – pod hipsterską wrażliwość. Film, w którym emocje i styl są wszystkim.


Equals, czyli Równi to członkowie społeczeństwa przyszłości. Każde dostało od władz przytulny apartament, niezbyt męczącą, dopasowaną do talentu i umiejętności pracę oraz obietnicę wygodnego życia bez wojen i głodu. Nietrudno się domyślić, jaką walutą płaci się za pobyt w raju.  W świecie Równych  uczucia traktuje się jak niebezpieczną chorobę. Ci, którzy ich doświadczają, zobowiązani są ujawnić swój stan lekarzowi. Istnieją jednak i tacy, którzy  nie zamierzają rozstawać się z emocjami i dlatego wolą pozostać w ukryciu. Najsłabsze jednostki, wycieńczone samotnością duchowym bezwładem otoczenia, decydują się na samobójstwo. Jaki los czeka parę kochanków, Nię (Kristen Stewart) i Silasa (Nicholas Hoult)? Ich zakazana miłość nie ma przecież szansy stać się zapalnikiem rewolucji. Pytanie, na jak długo uda im się uciszyć głos serc, tak, aby nie dosłyszeli go pozostali.

W recenzji "Guardiana" można przeczytać, że Drake Doremus przerobił "THX 1138" na reklamówkę perfum Calvina Kleina. Autor "The Hollywood Reporter" pisze z kolei, że film jest piękny, ale nudny. To po części prawda: szczątkowa fabuła jest tu zaledwie rusztowaniem, na którym reżyser rozwiesza swój arras uszyty z obrazów i fonii. W  poszukiwaniu tych pierwszych ekipa "Equals" wyruszyła w podróż do Japonii i Singapuru. Znalazła tam supernowoczesną architekturę pasującą do science fiction o "domach z betonu, w których nie ma miłości". Muzycznym tłem dla opowieści są abstrakcyjne, ambientowe plamy dźwięku, które skomponował Sascha Ring, znany lepiej pod pseudonimem Apparat. Estetyczna rozkosz, jaką czerpie się z obcowania z ascetycznym światem, pozwala zapomnieć o tym, że ekranowa wizja przyszłości jest mało oryginalna i  pobieżnie przedstawiona, a ostatni akt filmu przypomina niezbyt udaną kopię jednego z dramatów Szekspira. CZYTAJ DALEJ

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones