Mam podobne wrażenie co Ty. Nie można powiedzieć, że to zły film. Fajnie wyglądają młodzi De Niro, Walken czy Streep pod względem aktorskim bardzo dobrze ale sceny w tym filmie są przeciągniete na maxa. Spokojnie można by było ten film zmieścić w 1h40min a nie jak w moim przypadku 3h z minutami.

trafne spostrzeżenie, ale akurat konkretnie on mnie wciągnął od pierwszych minut i gdy go skończyłem miałem jape zapełnioną pianą i doszedłem do wnisoku zę albo dam mu 1 albo 10 <--- serio, to jest taki film który nie zasługuje wg mnie ani na 2 ani na 3,4,5...8 tylko 1 lub 10, albo kupił albo zanudził :)

przepraszam, zła odp :D.... a młoda śmietanka aktorska rzeczywiście wygląda mega ;)

o nudzie napisał ktos kto Atlasowi Chmur dal 10, a to chyba najnudniejszy film dekady.
Film genialny, świetnie oddane realia tamtych czasów, nie ma mowy o żadnej nudzie, łyka sie go jednym chełstem

Dokładnie... To zależy też od nastawienia. Ja oglądałam z ciarami, mój towarzysz spał. Zależy kto co lubi.

ale wymeczylas dziewczyno tegoswojego towarzysza :p

Niestety, testu wytrzymałości nie zdał :)

najnudniejszy to chyba był parnasus

trafne spostrzeżenie, ale akurat konkretnie on mnie wciągnął od pierwszych minut i gdy go skończyłem miałem jape zapełnioną pianą i doszedłem do wnisoku zę albo dam mu 1 albo 10 <--- serio, to jest taki film który nie zasługuje wg mnie ani na 2 ani na 3,4,5...8 tylko 1 lub 10, albo kupił albo zanudził :)

Nuuuuuda.4/10
Nie rozumiemtak wysokiej oceny,moze nie moj klimat,nie krytykuje rowniez tych ktorym sie podobało.

Może i przydługi dla mniej wymagającego widza , ale ocenę 4/10 może dać tylko totalny ignorant.

Zgadza się dlatego też daję 2/10. Co za nudny syf. Co mi po pierwszorzędnym aktorstwie w filmie, który nudzi i męczy jak cholera. 'Dla bardziej wymagającego widza' haha, dobre. Raczej dla hipsterów i innych pajaców podniecających się norweskimi dramatami o życiu, fanów von Triera i innych płaczków, którzy podniecają się ścierwem bo zdobyło Oskary i uznanie nadętych krytyków.

gimbusy wszystko nudzi.

Nie wiem, nie jestem gimbusem. Ty pewnie tak skoro jesteś tak dobrze poinformowany o ich zwyczajach.

gdybym go oglądał 30 lat temu dałbym pewnie 10xd gdybym był Amerykaninem tez pewnie bym dał 10 ale oglądałem go wczoraj i mimo iż potrafię docenić dobry film i takie klimaty daje 7/10 widziałem wiele innych filmów wojennych które zrobiły na mnie większe wrażenie...

to jest świetny komentarz ;)
masz dużą racje że czesto film potrafi trafić tylko do konkretnej publiki... i żeby usunąć pewien spam, od razu stwierdzam że nie chodzi tu o podział na głupich i mądrych, tylko nawet na wposminany podział narodowościowy.

To nie jest ani trochę film o amerykanach, ani o wojnie w Wietnamie. Narodowość nie ma żadnego znaczenia.

To nie jest film o wojnie, wojna jest tu pretekstem do przedstawienia relacji międzyludzkich.

jak dla mnie to tylko o pierwszej godzinie można powiedzieć że była nudna.
Zdjęcia tańczących ludzi, którzy nie wnosili nic do fabuły trwały dłużej niż cała wojna w Wietnamie.
W tej pierwszej części filmu zastanawiałem się czy oglądam film wojenny, zdobywcę tylu nagród czy kasetę z wesela wujka Staszka...

Jak dla mnie to zasługuje na 6-7. Bo jednak gra aktorska oraz momentami muzyka na naprawdę wysokim poziomie. Do tego ukazuję wojnę z innej perspektywy.

Owszem w tym filmie występują ogromne dłużyzny, ale jest to celowy zabieg reżysera. Bez nich nie moglibyśmy tak dobrze zobaczyć jak wygląda życie codzienne ludzi po wojennych przejściach. Ja sam osobiście również odczuwałem lekki niedosyt z powodu małej liczby strzelanin i wybuchów, ale sceny z życia codziennego głównych bohaterów mnie specjalnie nie znudziły.

Jakoś około tydzień temu leciał na tvp kultura jako filmy, które zmieniły Amerykę. Wiec zacząłem oglądać ale od początku mnie jakoś męczył i nudził... Kilka razy miałem zmienić po prostu kanał ale próbowałem oglądać bo wiedziałem że ma tutaj wysoką ocenę. Nie wytrzymałem na jakiś tańcach ślubie i po prostu przełączyłem kanał. Dlatego że nie oglądnąłem do końca nie ocenie go.. ale jak dla mnie jeśli później miało się coś dziać za długo się rozkręcał.

Nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać, jak patrzę na niektóre komentarze. Łowca Jeleni- scenariusz mieszczący się w pierwszej dziesiątce wszechczasów, mistrzowska reżyseria Cimino, zespół i gra aktorska- według mnie na czele z Ojcem Chrzestnym, Pulp Fiction, Wściekłymi psami i Chłopcami z ferajny. W dodatku mamy przepiękną muzykę autorstwa Stanleya Myersa, która nie ma prawa wypaść z głowy. Mam nadzieję, że za parę lat docenicie ten film, no chyba że do końca życia macie zamiar wrzucać na fejsa zdjęcia z biletami na Avengersów i Igrzyska Śmieci.

Uwielbiam cię z ten komentarz XD

Ludzie, nauczcie się w końcu, że nudny, to nie jest argument, ale lenistwo umysłowe.

Faktycznie niektóre sceny zostały zbytnio przeciągnięte. Można było go skrócić do 2,5 h. Budowanie klimatu jest ważne, ale przez pierwszą godzinę reżyser serwuje nas scenami (m.in. wesela), które nie wnoszą zbyt wiele. Charakter postaci można budować w sposób bardziej dynamiczny, poprzez dialogi etc. Scena z biegającym nago de Niro była dla mnie pozbawiona większego sensu. W dodatku postacie, choć interesujące, to jednak przedstawione niekiedy bez polotu, ale, przyznaję, były też sceny, które to nadrabiały np. ta z butami, czy dialogi w barze.
Oceniłam na 7, bo postacie były ciekawe, wszystko zrealizowane sprawnie, gra aktorska i zdjęcia świetne, muzyka też ok, fabuła też na plus.

Ja oglądałam go wieczorem i w ogóle nie czułam się znudzona. Nie rozumiem też czego ludzie chcą od tej sceny wesela. Moim zdaniem była fantastyczna i zupełnie nie przyszło mi do głowy, że dla kogoś może być nudna.
Łowca Jeleni to jeden z moich ulubionych filmów i zawsze będę go bronić. Dla mnie nudniejszy był np. osławiony Czas Apokalipsy, ale chyba dlatego, że oglądałam rozszerzoną wersję. Muszę kiedyś obejrzeć tą krótszą, bez niepotrzebnych scen i może wtedy bardziej docenie ten film.

Parę dni temu był na TVP Kultura o północy. Włączyłam "na dobranoc" ze świadomością, że 3 godzin to na pewno nie obejrzę - a tytuł przewijał mi się w zakładce "trzeba zobaczyć". Pomyślałam, że wytrzymam z pół godziny a nazajutrz poszukam powtórki. No i się pomyliłam :) Wysiedziałam do 3 nad ranem... Nie mogłam się oderwać. Nie byłam w stanie się ruszyć nawet! Zahipnotyzowały mnie te wyczekane do końca, długie ujęcia. Czułam się jak montażysta, który sam uległ urokowi sceny i nie tnie taśmy, cholera jasna, tylko czeka! :))) Piękna historia o niesamowitej przyjaźni a jednocześnie pokazana miazga jaką wojna potrafi zrobić z ludzkiego mózgu. Siedząc w cieple przed kompem nie rozumiemy w ogóle co to znaczy wojna, głód, śmierć. To taka abstrakcja.... Cudowny Walken - jeszcze tak pięknego go nie widziałam. Zakochałam się absolutnie. Nie no...w ogóle...co za film! Dałam 9 ale po kilku dniach męczarni wracam tu i daję dychę. Absolutne arcydzieło - wżarło mi się w głowę i męczy swoją pięknością...

Co do Walkena. Był cudowny to fakt i genialnie zagrał. Po tym filmie totalnie się w nim zakochałam.
De Niro i Streep również stworzyli świetne role, ale doceniłam ich dopiero pry drugim seansie. Za pierwszym razem byłam zbyt wpatrzona w Walkena.