Film nie powala wartkością akcji, jednak zachowania obu głównych postaci - Hanssena i jego asystenta - wciągają, tak, że widz raczej się nie będzie nudzić. Nie jest to żaden Bond czy MI3, bardziej dla fanów typowej pracy wywiadowczej - czyli układanie puzzli, a nie bieganie z kałachem po ulicy przez "człowieka, co się kulom nie kłaniał" i wybijanie wrażych sił. Dla młodszego pokolenia - kiedyś była taka książka o gen. Karolu Świerczewskim, którego autorka (Janina Broniewska) nazwała właśnie głównego bohatera tak, jak zacytowałem (tego rodzaju zwrot doskonale pasuje mi do Bonda czy Ethana Hunta z Mission Impossible).
dnem jest twoja w ogóle nie uargumentowana wypowiedź. Napisz choć na jakiej podstawie tak oceniasz film. Bo same jąkanie wiele nie mówi.