Osobiście tego typu piosenki w Bondach zaliczam do grona "krzykliwych" i generalnie ich nie lubię. Wolę te klasyczne, bardziej dostojne utwory typu Diamonds Are Forever albo Licence To Kill.
Piosenka Madonny sama w sobie zła nie jest, ale tutaj stała się początkiem nieciekawej serii trzech dość agresywnych utworów (potem Chris Cornell i Jack Whyte). Na szczęście w końcu przyszła Adele i pozamiatała :-)
Brzmi bardzo dobrze. Ale wg mnie nie każda, nawet doskonała piosenka, będzie pasować do Bonda.
Wolę te, które wpisują się w pewną konwencję (dostojne brzmienie, aranżacja klasyczna, na wokalu raczej kobieta). W ten sposób tworzy się pewną ciągłość gatunku "bond", utrwala się jego wizerunek. Łamanie tej konwencji jest ryzykowne, zwłaszcza gdy dzieje się to trzy razy z rzędu. I z tego powodu uważam You Know My Name za niezbyt dobry wybór.
Chyba że spojrzeć na to z innej strony: Casino Royale było największym w historii odejściem od bondowej konwencji w ogóle. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę, efekt był doskonały. Zatem i piosenka musiała wnieść coś nowego - i zrobiła to znakomicie. Tyle tylko, że potem pojawiła się Adele i pokazała, że nawet do "nowego bonda" i tak wciąż lepiej pasują piosenki klasyczne :-)
Podobno jednak jest więcej negatywnych niż pozytywnych opinii na temat tej piosenki, że jest XXI-wieczna w najgorszym tego słowa znaczeniu i nie pasuje w ogóle do Bonda. Jako osobna piosenka może mogłaby być, ale czy faktycznie był to materiał na Bonda? Chociaż przyznaję, że wybitnie oddaje charakter i klimat tego filmu.
Ja też słyszałem że jest bardzo źle oceniana. Mi sie osobiscie bardzo podoba, dynamiczna, złowroga i elektroniczna. Z Piosenek o Bondzie jeszcze strasznie jaram sie "Live and let die" Paula Mccartneya, także piosenką Jacka White'a do "Quantum of solace", Aha "Living Daylights", ale najbardziej lubie chyba "Licence to Kill" Gladys Knight
Zgadzam się. Ta piosenka wymiata. Osobiście jest to jedna z najlepszych piosenek do Bonda - IMHO, jeżeli chodzi o Adele, to jest to inny rodzaj muzyki i zgadzam się również, że Skyfall pozamiatało resztę. Ale nie lekceważyłbym tego tytułu. Dynamiczna, złowroga i elektroniczna - dla tego filmu pasowała doskonale. Tak jak Skyfall pasowała do swojego tytułu. A jeżeli chodzi o następną to.... Golden Eye!!!