Nawet Sandra Bullock nie uratowała tego filmu, może i zagrała dobrze, ale w paru miejscach co najmniej irytująco. Kiedyś kryminały skupiały się na wykryciu sprawcy, na śledztwie, pościgu i ujęciu mordercy. Natomiast teraz, tj. tak od dwóch dekad, kryminały skupiają na oprawcach i ich doszczętnie zoranych psychikach. Tak jakby Hollywood miał odgórny nakaz (można domniemywać od kogo); pokazujcie i promujcie psychopatów, uzasadniajcie ich postępowanie, a nawet reklamujcie i gloryfikujcie ich czyny. I nie szkodzi, że w krótkim zakończeniu są kajdanki i ich potępienie, kiedy przez większość filmu uzasadniali i hołubili swoje czyny. Tak jakby celem filmu było stwierdzenie, a idźcie sobie z waszymi przykazaniami, my mamy swoje. Wielu splunie na takie filmy, ale dla wielu mogą stać się wzorem. Nie polecam.