Film z gatunku tych, które często mnie denerwują dość pozytywnie zaskakuje. W tym przypadku reżyser świetnie żongluje konwencjami i schematami. Ci, którzy spodziewają się trzymającego w napięciu kryminału, czy filmu sensacyjnego będą czuli się rozczarowani. Ci, którzy liczą na dobrą rozrywkę i zabawę będą zachwyceni. Przerysowane postaci głównych bohaterów balansują na granicy kpiny i parodii (świetny Willem Dafoe), albo wręcz komiksowej nierealności (bracia MacManus). Dynamicznie rozwijająca się historia jest tak jednoznacznie mało prawdopodobna, że pozwala widzowi od poczatku oglądać film z odpowiednim dystansem i ironicznym uśmiechem. Wspomnianą w tytule scenę z kotem polubią z pewnością wszyscy miłośnicy futrzaków.
Hahahahaha najlepsze jak Rocco dmuchnął kotu w pyszczek dymem z fajki. Nie wiem czemu, ale mnie to rozbawiło xD
Jeszcze nie oglądałam, jednak nie lubię scen znęcania się nad zwierzętami ani im dokuczania. Słabszych się nie bije:/
Jednak zaraz obejrzę, bo Reedus....;)