PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112134}
7,3 1 511
ocen
7,3 10 1 1511
Świerszcze w trawie
powrót do forum filmu Świerszcze w trawie

Dawno tak przypadkowo nie trafiłem na tak dobry film. Teoretycznie jest to dramat jakich wiele, opowiadający o hipokryzji klasy średniej na przedmieściach oraz o alienacji jednostek, które w jakiś sposób odstają od ogółu. Praktycznie jednak jest w nim jakaś magia, która w połączeniu ze świetną grą aktorską (Rockwell jak zwykle klasa sama w sobie), doskonałymi zdjęciami, taką też muzyką oraz doskonale budowanym napięciem (przez cały seans widz ma wrażenie, że zaraz wydarzy się coś, co w pył rozbije pozorną sielankę, którą widzimy na ekranie), daje dramat który niesamowicie mnie urzekł.
Świetna historia o samotnej, lekceważonej przez nowobogackich rodziców dziewczynce, która odkrywa bratnią duszę w miejscowym outsiderze, chłopaku na którego wszyscy patrzą wilkiem, ponieważ śmiał nie wpasować się w ich model "doskonałego miasteczka". Zawsze bardzo na mnie działały filmy opowiadające o jednostkach, które są nieakceptowane za to, że mają odwagę żyć tak jak chcą sami a nie tak jak żyje większość, czy tak jak chce to widzieć ogół. Tutaj mamy właśnie też taką opowieść, gdzie bohater-outsider z samego założenia jest podejrzewany o wszelkie złe rzeczy które wydarzają się w miasteczku, a dziewczynka, która widzi w nim bartnią duszę i przyjaciela, staje się katalizatorem, który przez swą dziecięcą naiwność - sprowadzi na chłopaka prawdziwe kłopoty...
Najlepsze w tym filmie jest to, że po dziesięciu minutach seansu zaczynamy podejrzewać jak on się dalej potoczy a mimo to, reżyser tak świetnie prowadzi akcję, że widz cały czas trzymany jest w napięciu i niemal na bezdechu ogląda nakręcanie spirali nienawiści mieszkańców do bogu ducha winnego chłopaka, która w finale musi w końcu eksplodować i eksploduje, a zakłamane miasteczko później już nigdy nie będzie takie samo...
Jako podsumowanie powiem tylko tyle, że ten dramat najbardziej docenią osoby lubiące kameralne, nastrojowe, mocno potrafiące zagrać na uczuciach widza produkcje. Mi się film (poprzez swój sposób oddziaływania na oglądającego a nie poprzez treść) najbardziej skojarzył z doskonałymi "Stand By Me" (8/10), "Hearts of Atlantis" (8/10) czy nawet "American Beauty" (10/10). Niech to będzie dla niego najlepszą rekomendacją. Moja ocena 8/10 i jak najbardziej polecam!

ocenił(a) film na 6
SickMind

Chciałem napisać coś mądrego :) ale myślę, że spokojnie mogę podpisać się pod Twoim postem. Choć moja ocena jest nieco niższa (6/10) film oceniam pozytywnie. Plus za podjęcie tematu bycia outsiderem w "idyllicznym" świecie, gdzie hipokryzja sięga zenitu, a kazdy "inny" = zło. I pewnie podobnych filmów jest sporo, to jednak takie małe i potworne społeczności są z psychologicznego punktu bardzo interesujace, zwłaszcza w Polsce, gdzie wiekszość ludzi funkcjonuje i żyje w podobnych realiach. Niestety jestem z tych osób, które nie lubią "małomiasteczkowej" atmosfery, bo mnie ona w jakimś sensie przeraża. Ale mówiąć o niej, nie mam na myśli tylko małych miast i miasteczek, gdyż podobne klimaty zdarzają się równiez w wielu dzielnicach dużych metropolii (syndrom zamknietych osiedli). Mieszane uczucia mam do wprowadzonego wątku magicznego. Jakoś mnie nie przekonał. Może dlatego, że irytowała mnie gra tej młodej dziewczyny (ale to jest moje subiektywne odczucie). Natomiast doskonale rozumiem sposób bycia i życia Trevora (rola zresztą świetnie zagrana przez Rockwella). Ogólnie film trzyma w lekkim napięciu (rzeczywiście ma się wrażenie, że za chwilę wybuchnie skandal pedofilski, w czym amerykanie sa mistrzami), nie jest to jednak dzieło wybitne, choć poprawne, dlatego warto obejrzeć w wolnej chwili.

zpablo

Mam wrażenie ze zepsuto parę wątków, No i szkoda że nie ma szczęśliwego zakończenia...

skoczek_narciarski

Jak to, przecież bohaterowi udało się uciec? A jakiego zakończenia Ty by ś sobie życzył - napisz konkretnie co byś chciał zobaczyć.

RatnaDevi

i co z tego?? I tak go pewnie zaraz złapią. Szczęśliwe zakończenie to by było jakby Trenta oczyścili zarzutów i zaczęli szanować. a Devon byłaby znowu szczęśliwa. To takie pomysły "na gorąco".

skoczek_narciarski

Nie jest możliwe, żeby Trenta "zaczęli szanować", bo to jest germańskie społeczeństwo klasowe (Ameryka, Anglia, Niemcy). Dla bogatych nierobów z osiedla willowego Trent zawsze będzie nikim, bo zarabia kosząc trawę - choćby był najzdolniejszy, i był najlepszym sportowcem. Tam są rygorystyczne podziały społeczne, myślisz kategoriami polskimi. O takim właśnie skrzywionym myśleniu i ocenianiu ludzi jest ten film - tylko Devon umiała zobaczyć w osobie Trenta pełnowartościowego człowieka. Mimo, że należał do kasty "służących". W takim świecie nie ma szczęśliwego zakończenia - chyba tylko w wyobraźni... Albo w bajce.
A Devon z pewnością była szczęśliwa, bo odnalazła w sobie odwagę, by za wszelką cenę bronić przyjaciela. Czyli dorosła, odnalazła sama siebie jako osobę z charakterem.

RatnaDevi

Czy ja wiem... Moim zdaniem Devon w żaden spośób nie osiągnęła szczęścia i jeszcze ciąży na niej wina postrzelenia człowieka...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones