A gdzie on napisał że ten film to żenada, napisał tylko że to najgorsza z części Żandarma.
Mi się 2 ostatnie trochę mniej podobają, gdzie są zmiany w reszcie ekipy, a De Funes nie wygląda już najlepiej, widać po nim, że był schorowany.
Wszystkie są znakomite, bez wyjątku.
W tej części najbardziej podobało mi się gdy Funes kierował ruchem gestykulacja z gwizdkiem, albo gdy wskoczył na dach samochodu tłukąc po głowie ministra a potem przytrzaskując mu nogę drzwiami od samochodu.
Abo gdy spotkał Fougasse "Chłopaki ten mały mi dokucza" kapitalna scena.
A w przypadku dwóch ostatnich części: zmiana na jedną część aktorki grającą Josépha Cruchot, brak Nicole, brak Fougasse, brak Merlot, zmiana aktorki grającą panią Gerber...
Funes wykonał ogrom pracy ponieważ mimo zmiany ekipy i choroby komika "Żandarm i kosmici" jest jedną z najlepszych części.
"Żandarmi i policjantki" też niczym nie odstaję od pozostałych. Choć pojawienie się postaci Beaupied (ten gruby żandarm) i pułkownika wyszło na plus dwóm ostatnim częścią.
Bodajże w opisie kariery de Funesa zostało napisane, że grał w ,,serii 6 bardzo nierównych filmów o żandarmie z St Tropez". Niestety, ale nie sposób się nie zgodzić z tym twierdzeniem. Najlepszy był ,,Żandarm się żeni", bez dwóch zdań. Najgorszy (bo robiony na siłę i bez polotu) ,,Żandarm w Nowym Jorku". ,,Żandarm na emeryturze" w moim odczuciu plasuje się w środku tej stawki, ponieważ owszem, jest śmieszny, ale sporo mu brakuje do najlepszej części.
PS-Wszystko to kwestia gustu. Proszę, żebyście byli tego świadomi zanim coś napiszecie pod adresem czy to mnie czy innych osób ;)
racja z tym gustem! :D co prawda nie oglądałam jeszcze dwóch ostatnich części, ale skoro gra w nich de Funes - muszą być dobre :) uwielbiam go.