Ten film nie jest nawet historią, to zaledwie chwila. Poetycko, nieśpiesznie, małymi
kroczkami - jesteśmy świadkami narodzin miłości "zakazanej" w środowisku jakże
niekojarzonym z takimi realiami. Ale miłość ma się nijak wobec sztucznych praw i
konwenansów. Jej ostateczna wygrana to istota tego filmu. Mnie przykuła muzyka, niby w tle
pulsująca, ale jakże fajnie dopingująca seksualne napięcie między bohaterami. Ponad to:
gra aktorów, którzy idealnie i klarownie oddali specyficzną niewinność sytuacji jaka ich
ogarnia. Warto, bo to kino inne w jakże szerokim tego słowa znaczeniu...