Pierwsza część "Żołnierzy z kosmosu" muszę przyznać pomimo straszliwych dialogów nawet podobała mi się (cóż o gustach się ponoć nie dyskutuje). Drugiej części nie widziałem ale może się kiedyś skuszę :) Dopełnienie zaś tejże trylogii wstrząsnęło mną do głębi i skłamałbym gdybym powiedział, że sie nie śmiałem oj chichrałem się ostro oglądając "Starship Troopers 3: Marauder". Jak dla mnie to każdy troszeczkę ważniejszy dla fabuły dialog w tym filmie to absolutne dno, fabuła niesamowita: Johnny Rico (bohaterowicz tegoż "filmu" znany z tekstu "Come you on apes, you wanna live forever?" na który to tekst odpowiedź jest tylko jedna i nasuwa sie od razu UUUUUUHHHHHHHAAAAAAAA , ten epicki tekścior Johnny Ricko podpierniczył zresztą już w pierwszej części swojemu zmarłemu tragicznie dowódcy) spotyka dawnego kumpla Dixa Hauzera i już po 5 minutach śmichów chichów i wspominków z nim i jego dziewczyną urażony Dix aresztuje Johnnego bo jest wyższy stopniem i mu wolno, a poza tym Johnny nie pozwolił mu ZASZCZELIĆ NA ŚMIERĆ PEWNEGO PIERDZĄCEGO USTAMI FARMERA. Tak więc niedługo później Johnny skazany już na śmierć naturalnie zostaje wybawiony przez swego oprawce Dixa, ale wysłany przez niego na samobójczą misję... Naprawdę szkoda opowiadać dalej... :) Podsumowując: jest to "film" najgorszy jak do tej pory ze wszystkich jakie udało mi się obejrzeć. Jest on najgorszym filmem pod względem dialogów("-What just hit us? -I think we just hit eachother"), jak również i fabuły, czyli dwóch rzeczy najważniejszych jak dla mnie (bo efektów specjalnych aż tak nisko bym nie ocenił) Najdziwniejsze natomiast jest to, że pomimo tego wszystkiego widząc ubogość tego czegoś i fakt, że twórcy raczej tego nie planowali (jak na przykład Quentin Tarantino w "Deathproof" czyli celowego kiczu) to gęba mi się nie przestawała uśmiechać przez sporą częśc filmu a przez resztę naturalnie kładłem sobie tylko rękę na czole :) POLECAM mimo wszystko tym którzy czują że nie widzieli jeszcze naprawdę DNA KINEMATOGRAFII. Jak to bywa w wielu przypadkach trzeba być konkretnym a nie przeciętnym i ja osobiście wolę obejrzeć albo film bardzo dobry, albo bardzo zły tak jak w tym przypadku, bo mdłymi, średnimi, letnimi filmami, które są ani takie ani siakie to sie nie za zbytnio interesuję. Dziękuje za uwagę :)