Oczywiście Maureen nie Amanda imiona mi się pomyliły

Interpretacja jak najbardziej dobra ;) w filmie jest cala masa symboli, które na koncu filmu pomagają zrozumieć ze to Diana nie żyje, warto obejrzec film jeszcze raz bo ja za pierwszym razem po prostu nie byłam w stanie wszystkiego wyłapac czy też poprawnie zinterpretowac, inaczej jest gdy już zna się zakonczenie i ogólne przesłanie filmu.

Ja oglądałam go 2 razy. pierwszy raz kilka miesięcy wcześniej. Moja mama kompletnie była że tak powiem "rozłożona na łopatki" po tym filmie, zdezorientowana, cały czas myślała że wie o co chodzi a okazało się że jednak nie wie. Stwierdziła też że przed oczami przelatuje przeszłość człowieka a nikt nie myśli jak to by było gdyby, nie rozumiała też motywów których nie było czyli np. w przyszłości Dianna widzi męża z kochanką a potem się okazuje że jej jednak nie miał. W sumie film przez dłuższy okres można ( jeżeli nie zna się zakończenia) odebrać tak że Maureen zginęła, Dianna ma wyrzuty sumienia z którymi nie może sobie poradzić, jest chora psychicznie, zaczyna mieć urojenia, ( dziecko którego nie ma, kochanka męża itp) i dopiero ostatnia scena chyba wyjaśnia cały film czyli to że umiera Dianna.

Ja co najmniej 5 razy, ten film mnie jakoś magnetyzuje ;)
Tak jak napisałas ponoc przed śmiercią człowiekowi przelatuje całe życie, tutaj we filmie jest jedna kluczowa scena, pod koniec filmu bodajże jest pokazane jak Diana była na wykładzie tego profesora (który jej się podobał) i on tam powiedział niezwykle ważne zdanie obejmujące cały film: 'najważniejsze jest zebysmy potrafili wyobrazić siebie w przyszłosci, kim mozemy być' na pewno coś przekręciłam ale powinnas kojarzyc ;) no i własnie juz to plus jak zaczniemy kojarzyc inne wydarzenia czy symbole wtedy wszystko się wyjaśnia.
Dziecka by nie było bo Diana usuneła ciąże, a 'kochanką' męża była ona.. Wtedy na ulicy zobaczyła siebie, ja gdy oglądalam film pierwszy raz własnie wtedy się rozpłakałam, jeszcze mama dopowiedziała (bo oglądała juz wcześniej) że to nie było jej życie bo to ona wtedy zgineła.
Nie no film genialny, tylko trzeba go dobrze zrozumieć i przeanalizować poszczególne sceny.
I tak zgadzam się że tez podobnie przypuszczalam gdy zaczeły się dziac te wszystkie niepokojącerzeczy, że Diane tak dręczy sumienie i zaczyna dostawac na głowę, koniec i powrót do paru scen dopiero daje odpowiedz.
Jeszcze przypomniałam sobie jak dorosła Diana mówi 'nie zasługuje na to' - ona wiedziała że zle robi, nie szanowała siebie i zle się z tym czuła, obawiała się dorosłosci i tego jak potoczy się jej życie no a z drugiej strony chciała dziecka, przecież nawet wybrala imię, podziwiała tego profesora zaimponował jej wiedzą i tym całym podejsciem do życia wlasnie.

na poczatku filmu jest fajny myk - po pierwszej scenie pojawia sie napis " rok pozniej ", gdzie wlasnie toczy sie cala strzelanka, natomiast gdy pokazuja dorosla Diane nic nie pisza ile lat minelo :P

Tak to tez powinno dawac do myslenia, bo we wszystkich filmach jest zawsze informacja po jakim czasie rozgrywa się dalsza fabuła.
Juz jak drugi raz się ogląda to widzi sie ile istotnych rzeczy się omineło, bo nabierają one zupełnie innego znaczenia gdy juz zna się zakonczenie ;)

Spotkałam się też z inną interpretacją.
Diana zgodziła się by Michael zabił jej przyjaciółkę. Przeżyła, a zmarła dopiero jako dorosła osoba pod kołami samochodu i to wtedy życie jej miga przed oczami. W myślach "zmienia" swoją przeszłość, wybierając jednak siebie do zabicia, bo gnębią ją wyrzuty sumienia.
Co o tym sądzicie?

Ale obstawiam że jednak Diana naprawdę zginęła podczas strzelaniny.

Ja właśnie teraz obejrzałam i dzięki za wyjaśnienie
Tak mają właśnie osoby z depresją, które próbują odebrać sobie życie. I myślę że nie powinny oglądać tego filmu.