Mam duży dystans do niepotrzebnego robienia remaków.
Uważam, że jest to zupełnie niepotrzebne. Chociaż "Cape Fear" był zarówno w pierwszej jak i w drugiej wersji mistrzowski. Oceans Eleven - inny w drugie ale tak samo wciągający... W tym przypadku Charles Bronson nie może być zastąpiony przez nikogo innego tak samo jak Stallone w Rambo/Rocky czy Arnold w Commando itp itd - są klasyki, których nie powinno się ruszać jak np Footloose - przykładów jest wiele.
Czemu nie robić remaków filmów "kultowych". Przecież to w żaden sposób nie obniża wartości wersji wcześniejszej. A zawsze może się zdarzyć, że twórcy pokażą to inaczej, równie ciekawie.
Rimejki są przeważnie skazą na marce, a ludzie oglądają to gówno, a nie oryginały. Po co robić coś, co ktoś już zrobił, tylko lepiej.
Tak samo jak i "życzenie śmierci" "amerykański dramat sensacyjny z 1974 wyreżyserowany przez Michaela Winnera na podstawie powieści Briana Garfielda."
Dzień Szakala i Szakal, jeden dobry, drugi świetny.
Bronson nie do podrobienia - myślę że Willis także stał się kimś w rodzaju ikony kina. Oczywiście jest to moje subiektywne odczucie i ktoś może się z tym nie zgodzić, że remake'i powinny być kręcone. Ja tego obejrzę z przyjemnością..
Oczywiście ,że nie do podrobienia. Próbowano to już zrobić w "Death Sentence" z 2007 świetna rola Kevina Bacona lecz nie to samo co C.B. . Filmy sensacyjne praktycznie na jedno kopyto niczym slashery, ale mają w sobie ten motyw przewodni (+ klimat jeżeli film jest dobrze skrojony) jakim jest wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę i efektowna forma uśmiercania bandziorów.