PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=600244}

10 lat

10 Years
5,6 8 202
oceny
5,6 10 1 8202
10 lat
powrót do forum filmu 10 lat

Autor starał się chyba zrobić coś ambitnego- pożegnanie z przeszłością, pierwsze bilanse
życiowe, a wyszło jak wyszło.
Ciekawe jakby wyglądał taki film w realiach polskich?

użytkownik usunięty
2222

Aż tak cienko? No to super, bo nienawidzę tej śmiesznej pary Tatumów, więc dałeś mi drugi powód dlaczego nie warto oglądać tego filmu :-)

ocenił(a) film na 8
2222

Zupełnie się nie zgadzam. Wyszło fajnie, naturalnie, życiowo. Prawie nie po "amerykańsku" dla mnie super.

użytkownik usunięty
2222

Chyba trochę źle odebrałeś ten film. Przecież to nie miał być "American Pie: Reunion", tylko film w dużej mierze o zwykłych ludziach którzy mają zwykłe życia. Niektórzy lepsze, niektórzy gorsze. Jednym się poszczęściło, wiodą dostatnie i szczęśliwe życie, a inni bają życie do kitu z całą masą problemów. Pomimo, że kiedyś byli osobami pierwszoplanowymi w szkole. I o tym właśnie jest ten film..

użytkownik usunięty

"a inni mają życie do kitu" - miało być

ocenił(a) film na 3

Nie ma czegoś takiego jak zły odbiór czy zła interpretacja. Każda interpretacja jest dobra bo każdy jest inny. Ja w tym filmie niczego budującego nie znalazłem. Dla mnie to raczej rodzaj paradokumentu.

użytkownik usunięty
2222

Nie może być każda interpretacja dobrą jeśli takowa jest całkowicie błędna. Nie odnoszę się naturalnie do Twojej interpretacji "10 lat" tylko ogólnie. Przecież jak ktoś całkowicie nie zrozumie idei, przesłania, czy problemu, jaki porusza dany film czy książka, i plecie głupoty na ten temat, które ni jak mają się do rzeczywistości, to jak można mówić, iż każda interpretacja jest dobra..?

Natomiast czy jest to film ze znamionami dokumentu. Może trochę tak. Jednak skłaniał bym się ku zwykłej obyczajówce. Ludzie spotykają się po latach na zabawie. Rozmawiają, obserwują siebie, obserwują kim się stali..

To może zapytam w ten sposób: czego oczekiwałeś po tym filmie?

ocenił(a) film na 3

Sztuka filmowa jest jak każda inna sztuka i ma oddziaływać na odbiorcę. A jak na niego oddziałuje to już indywidualna sprawa tego odbiorcy. Nie da się też często jednoznacznie określić idei jaka przyświecała twórcy danego filmu (dzieła) A nawet jeśli da się to określić to każdy ma prawo odbierać to indywidualnie.
Niestety już w szkole uczy się dzieci jedynie słusznej interpretacji nie pozwalając im na indywidualne myślenie. Dochodzi wręcz do kuriozalnych sytuacji gdzie nauczyciel uczy "co autor miał na myśli". A co taki nauczyciel może na ten temat wiedzieć? Siedział w głowie tego artysty? Pytał się go o to?
Później tacy uczniowie w kontakcie ze sztuką święcie są przekonani że tylko jedna interpretacja jest słuszna i to zazwyczaj ta, która się wylęgła w ich głowie.
Może zamiast schematycznego myślenia powinno się uczyć młodzież empatii?

Czego oczekiwałem po tym filmie?
Nie pamiętam, ale najwyraźniej tamtego dnia nie utrafił w mój nastrój. Może dzień później lub dzień wcześniej by utrafił, ale tego dnia akurat nie.
Co z tego wynika?
Otóż to, że nie dość iż każdy człowiek jest inny, to jeszcze na dodatek ten sam człowiek może różnie odbierać dane dzieło w zależności od pory dnia, roku, nastroju czy fazy księżyca:)
Wszystko jest w ruchu, wszystko się zmienia, wszystko się rozwija dlatego przekonany jestem że jedynie słuszna interpretacja nie istnieje.

użytkownik usunięty
2222

Rozumiem Twój punkt widzenia. Pomimo, iż jestem humanistą zawsze irytowały mnie interpretacje wiersza pt: "co autor miał na myśli". Wk*rwiło mnie to niebywale. Już jako mały dzieciak w podstawówce, zadawałem sobie dokładnie to samo pytanie: co taki nauczyciel może o tym wiedzieć, co autor miał na myśli.. Dokładnie to samo pytanie :)

Jednak nie wiem czy się rozumiemy. Skoro sobie już tak merytorycznie rozmawiamy, to napiszę tak: na świecie jest cała masa nie realnie myślących kretynów. Z jednymi nawet można porozmawiać, próbować rozmowami wpływać na ich światopogląd, by po jakimś czasie zebrać plony w postaci naprawy ich krzywizny umysłowej. Innym już nic nie pomoże. Pomimo, że niektórzy mają się za nie wiadomo kogo, i są nawet w miarę oczytani. Przykład z dziś tzn już z wczoraj: obejrzałem bardzo ładny film pt: "Kukułka". - "Koniec 1944 roku, żołnierze wrogich armii: Fin oraz Rosjanin trafiają do gospodarstwa Laponki. Cała trójka zmuszona jest do współpracy mimo nienawiści i barier językowych.". Dalej: wchodzę w posty pod owym filmem, i w jednym z pierwszych postów jakiś kretyn pisze, że na pewno nie będzie oglądać tego filmu, bo to na pewno propagandowe ruskie g*wno, wyprodukowane przez Putina, i tego typu bzdury. Gość nawet nie ma pojęcia o tym, że Rosjanin przedstawił w tym filmie Rosjanina jako najbardziej nieprzystępnego.. I jak w przypadku takiego pustaka, ma zadziałać słuszna interpretacja, jak ona ma być "dobra", skoro będzie skrzywiona, skoro taki pół-mózg już ma z góry zdanie wyrobione, że jest to propagandowe ścierwo..? Sztuka filmowa, a raczej interpretacja, będzie oddziaływać na niego poprzez z góry ustalony schemat właśnie propagandowy - by było śmiesznej lub tragiczniej..

I tutaj trzeba zastanowić się nad samym pojęciem sztuki filmowej i właśnie interpretacji. Oddzielić je od siebie. Sztuka filmowa może zadziałać nawet na pustaka, sprawić iż w danym momencie odczuje emocje np: wzruszenie (za co chwała mu będzie - a twórcom jeszcze większa chwała). Zadziałają na pustaka emocje, bo mu w filmie np laseczkę zabiją która mu się podoba, ale już samego meritum sprawy poruszonej w danym temacie filmowym nie zinterpretuje poprawie (temacie np: historycznym) gdyż albo coś gdzieś tam przeczyta, że to propaganda, albo zwyczajnie nie zrozumie do końca istoty wątku danego filmu.

PS: odnośnie "10 lat", to może być tak jak mówisz. Może miałeś zły dzień, może byłeś nie w przysłowiowym sosie. Co ciekawe, to mi też przy pierwszym oglądaniu ten film zupełnie nie przypadł do gustu. Pisałem nawet dziś to komuś na filmwebie. Ale po kolejnym obejrzeniu (leci ten film co jakiś czas na C+) przestałem patrzeć na ten film przez pryzmat pustego filmiku o o niczym :)

ocenił(a) film na 3

To na pewno nie jest film o niczym. Pokazuje pewną sytuację dość powszechną zderzenia oczekiwań z realiami. Ale to akurat jest w tej chwili dla mnie dość odległe. Tzn jestem na trochę innym etapie życia. Rozczarowania mam już za sobą. Teraz szukam rzeczy budujących. Może stąd brak u mnie zainteresowania tym filmem.
Co do słuszności rozbieżnych interpretacji to uważam że każdy z danego dzieła może wyciągnąć tyle ile mu pozwala jego wrażliwość, wychowanie, wykształcenie i mnóstwo innych czynników. Co innego wyciągnie ktoś na niskim poziomie (o ile cokolwiek wyciągnie) a co innego ktoś na wysokim. Na dodatek te poziomy ciągle ewoluują. Czyli po kilku latach ocena dzieła może się zmieniać. Dlatego nie ma co mieć pretensji do "pustaka" że jest "pustakiem". Taka jego obecna natura. Widocznie bycie kimś takim jest mu potrzebne do rozwoju. Żeby pójść dalej musi przejść przez postawę zaprzeczenia czy wręcz głupoty. Ale możliwe że kiedyś zmądrzeje.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones