Całkiem znośna fabuła została całkowicie zepsuta przez niesamowicie denrwującą główną
aktorkę (która denerwowała też w serialu Glee), tak że nie dotrwałam do końca. Nie
przekonuje mnie fabuła typu: przyjeżdża paniusia z wielkiego miasta i przezywa że w małym
miasteczku nie ma drogich butików, później spotyka w małym miasteczku drugą paniusię, z
którą jak się okazuje świetnie się dogaduje.. Choc cel kalendarza szczytny, mężczyźni
przystojni, bohaterka już nie taka urocza.
Film duuużo słabszy niż 'Dziewczyny z kalendarza' - pozbawiony tego uroku.
Ja w roli głównej bohaterki widziałabym prędzej chociażby Scarlett Johanson, a zamiast za
drogimi butikami bohaterka mogłaby tęsknic po prostu za zgiełkiem wielkiego miasta, za
przyjaciółmi.
A szkoda, bo opcja z 12 facetami była ciekawym pomysłem, a tu dla mnie taka klapa.
gryyyyyyyyy jak ja nie lubię tej baby i tu i w Glee mnie denerwowała ale w sumie film niezły można obejrzeć ze względu na facetów :D
No właśnie: fajny pomysł, tylko w wykonaniu czegoś brakło. Fabuła jakby poszła na skróty.
http://www.filmweb.pl/Dziewczyny.Z.Kalendarza - pomysł być może i fajny, ale nie jest zasługą twórcy filmu
plagiat i tyle
dałam 5/10 tylko przez walory wizualne wiążące się bezpośrednio z Panami, ale chyba jednak jeszcze bardziej obniżę ocenę przez główną bohaterkę ( niestety nie tylko jej gra jest nie do zniesienia, ale i ona sama)
Mam podobne odczucia. Nie oglądałam Glee, ale już po kilku minutach zastanawiałam się, ile wytrzymam tego jej strasznego głosu. Żeby chociaż nadrabiała grą, dobrą prezencją, ale naprawdę patrzeć się na nią nie da. Fabuła jakaś taka... pocięta? Jakby przeskoki akcji, bohaterowie kłócą się i nagle pstryk, już się kochają. Wiadomo było, że skończą razem, ale rozwoju uczucia jakoś nie pokazano. Tak samo wiadomo było, że wyjdzie ten kalendarz i nic zaskakującego się nie stało w trakcie realizacji. Motyw paniusi z Nowego Yorku też mnie zupełnie tu nie przekonał. Jedynym atutem byli panowie, niestety film naet na 5 w moich oczach nie zasługuje.
no ja krótko po napisaniu poprzedniego posta zmieniłam ocenę na 3/10 i teraz znowu zastanawiam się, czy jednak jeszcze bardziej nie obniżyć...
Rozumiem wahanie. Ja dałam właśnie 3. Dało się obejrzeć do końca, a to już coś, nie? U mnie za to film dostał +1 (nie było to nieporozumienie, tylko zwyczajnie zły film) i +1 za porozbieranych mężczyzn. Miło dla odmiany oglądać coś z facetami bez koszul, zamiast panienek w bikini, bo najczęściej twórcy dbają jakoś tylko o walory wizualne kobiet.
Głowna bohaterka wygląda bardzo staro nic dziwnego jak ma 44 lata. Ja w roli głównej bohaterki widziałabym tez Scarlett Johansson, Jesike biel lub jakaś inna bardziej naturalna aktorkę.
,
Mi się tam film podoba,ale co do aktorki odgrywającą główną rolę to fak strasznie denerwująca,jeszcze ten jej straszliwy głos,grr. --.--
A ja się wyłamuję, bo Kristin uwielbiam. Jest urocza, a na swój wiek bardzo dobrze wygląda. Jej głos (choć żabi i piskliwy) fajnie sprawdza się w wielu piosenkach, szczególnie musicalowych (dlatego właśnie jest jedną z najbardziej znanych i cenionych Broadway'owskich aktorek), a patrząc na jej kontakt z fanami wydaje się niesamowicie sympatyczna, choć nie miałam przyjemności poznać jej na żywo.
A film bardzo pozytywny, przyjemnie się go ogląda.
Film na 3, widoki na 4. Mężczyźni może i się mogą damskiej widowni podobać ale ta główną bohaterkę ciężko się ogląda. Plastikowa twarz, dziwny głos i kiepska gra. Jednym słowem najsłabsze ogniwo filmu.
zgadzam sie. główna bohaterka psuje obraz całego filmu. ale drogie panie musicie przyznać, że mężczyźni całkiem do rzeczy...
Jak dla mnie to zupełny niewypał z obsadą głównej roli. Widzę w tej roli Reese Witherspoon i film byłby znośny.
zgadzam się w 100%. film byłby fajny, gdyby nie główna bohaterka................ wystarczyłoby zamienić 1 aktoreczkę i film pewnie miałby 7.5 :)