Pierwsza "13 dzielnica" była głupiutkim filmem zrobionym jako pretekst do pokazania zjawiska "la parkour" czyli specyficznej miejskiej gimnastyki, akrobatyki i szybkiego przemieszczania się. I o dziwo to się broniło. Film oglądało się fajnie, nikt się przejmował fabułą, bo najważniejsze było skakanie po dachach i odbijanie się od ścian, na co patrzyło się z rozdziawioną gębą.
"Ultimatum" jest jeszcze głupsze, ale "pakouru" prawie, że nie ma. A więc film zupełnie bez sensu. A szkoda.