Film fajny ale nie zrozumiałem początku. Spojarzał na dziewczynę jak grał i pobiegł za nią ??? Była
w ciąży i co z tego ? nei mogła poczekać albo on nie mógł po meczu się z nia spotkać ? I co nagle
nie gral w kosza bo laska mowi nie grasz bo jestem w ciazy ? poczatek uwazam za kompletnie
beznadziejny.
Chyba chodziło o to, że nie był w stanie i tak pogodzić stypendium sportowego z jej ciąża, więc po prostu to rzucił. No i pod wpływem chwili i emocji...
Chociaż głupio tak porzucić drużynę w ważnym meczu.
chodziło o to, że podczas meczu zostałby zauważony i otrzymał stypendium sportowe i wyjechał na studia. ale wolał rzucić to i zająć się nową rodziną.
oj oj, ja wiem, że ile ludzi tyle interpretacji ale Panowie ewidentnie nie wstrzelili się w klucz - mówiąc po maturalnemu :)
Aby lepiej zobrazować o co chodziło w tej scenie wyobraźmy sobie inną sytuacje. Ogladacie sobie film w TV i nagle dzwoni do was wasza dziewczyna. Placze, jest smutna i pyta sie czy nie moglibyście do niej przyjechać bo potrzebuje teraz wsparcia kogoś bliskiego. A wy co na to? "Kochanie dobra dobra, ale po filmie"? Wiadomo, że te poł, czy nawet godzina wiele by nie zmieniło, ale tu chodziło o to, aby pokazać co (kto) tak na prawdę jest ważne dla głównego bohatera.