Książka została zainspirowana filmem, to dość rzadkie w przemyśle filmowym, ale Kubrick był tak inspirującą postacią, z tak świeżymi pomysłami w głowie, że raczej nie sposób było zamknąć tej Kubrickowskiej epopei w dwugodzinnej opowieści.
Dlatego tak jak poprzednik, polecam zacząć od filmów.
Osobiście polecam książkę, sama od niej zaczęłam. Bohaterowie są w niej lepiej przedstawieni oraz wyjaśnia o wiele więcej niż film (jak to książka zresztą), przez co - przynajmniej jak było w moim przypadku - miałam mniej momentów zdezorientowania niż gdybym pewnie wpierw obejrzała film.
Film a książka to mimo wszystko dwa różne klimaty. Szczerze przyznam, że końcówka filmu stała się dla mnie o wiele bardziej zrozumiała po przeczytaniu wersji papierowej.
Jeżeli chodzi o zrozumiałość, interpretacje, to chyba książka nie ma prawa czegokolwiek rozjaśniać. Skoro powstała później niż film i nie napisał jej Kubrick (ani Kubrick i Clarke) lecz sam Clarke, to wydaje się, że jest to osobna i niezależna całość.
Dwa cytaty z Wikipedii i opisu książki:
"2001: Odyseja kosmiczna (ang. 2001: A Space Odyssey) – powieść Arthura C. Clarke'a, która powstała w wyniku współpracy z Stanleyem Kubrickiem nad scenariuszem do amerykańskiego fantastycznonaukowego filmu fabularnego 2001: Odyseja kosmiczna w reżyserii Kubricka."
"Odyseja kosmiczna 2001 to najsłynniejsza powieść tego autora. Napisał ją w 1968 roku zachęcony niebywałym sukcesem filmu w reżyserii Stanleya Kubricka. Książka powstała na podstawie scenariusza; którego osnową była z kolei nowela Clarke′a Posterunek."
Obie te informacje są zresztą zawarte nawet na Filmwebie, więc nie, nie masz racji, oba te dzieła są ze sobą ściśle powiązane.
Wiem o tym. Także w związku z cytatami, które przytoczyłeś: chodzi mi o to, że książka może podsuwać jakąś interpretacje, może coś sugerować ale nie powinno się tego traktować w ten sposób, że tłumaczy ona sam film. Ewentualnie mogłoby tak być w sytuacji. gdy Kubrick powiedziałby: "Książka Clarke'a tłumaczy mój film, dopowiada wątki, które w filmie pozostają niedopowiedziane". Tego chyba nigdy nie powiedział, a sam pomysł, jakoby miał powiedzieć, wydaje się raczej paradoksalny.