Tak właściwie to o nic. Może jedynie o tym, że kilku typów lubi sobie polatać statkiem, a małpy nie potrafią się dogadywać w stadzie. Poważnie.
Pewnie teraz spłycę, ale pewnie chodzi o pieniądze....
A jeśli nie o pieniądze - to może o pochwalenie się nowymi możliwościami technicznymi w kinematografii (nowymi ówcześnie)
Jestem fanką SF i według mnie to był jeden z gorszych filmów. Podchodziłam do niego 3, może 4 razy.
"jest super' - mówili
"to kanon Sf, klasyk" - mówili
W końcu po kilku próbach obejrzałam do końca.
No może klasyk i takie tam.... mnie nie bierze
bo to zwykly kicz i chala, a nie rewolucja. Niech nazywa kto chce kal sztuka, ale ja wiem, ze nie jem kalu i jestem inteligentny. Dno na 1/10.
Monolit jest symbolem Absolutu, Boga czyli po prostu początku wszystkiego.
Scena pierwsza: bardzo ważny jest tytuł tej sceny, czyli Początek ludzkości. Monolit staje przed małpami by dać początek życiu rozumnemu - małpa zaczyna używać narzędzi co symbolizuje cały początek ludzkości. Jednak do czego pierwsze narzędzie jest użyte? Do zabicia dla władzy. Ludzkość zaczyna się prymitywnie, jak prymitywnie małpy zachowywały się przed monolitem, nie rozumiejąc jego istoty(chodzi o to skakanie, dotykanie, odskakiwanie - prymitywne zachowanie bez zrozumienia czym on jest),.
Scena druga, część pierwsza: po kilku tysiącach lat człowiek staje przed monolitem i dalej nie jest w stanie go zrozumieć, nie może zrozumieć istoty wszechświata, zachowuje się zupełnie jak małpy na początku (naukowcy robiący sobie zdjęcie przy Absolucie - to prymitywne zachowanie podobne do małp z początku).
Scena druga, część druga: największy wynalazek ludzkości (bo to symbolizuje komputer HAL) okazuje się totalną porażką, nie działa prawidłowo. Jednak mimo to jest najbardziej "ludzki" ze wszystkich bohaterów. Inne postacie są płaskie, widać to po rozmowie naukowca z córką czy astronauty z rodzicami. To HAL zadaje pytania na temat misji, podtrzymuje rozmowę, a gdy umiera to widać jego strach i przerażenie (właściwie słychać po barwie głosu) w przeciwieństwie do śmierci naukowców, którą przedstawiono za pomocą kilku lampek na monitorze. Zatem człowiek jest tak niedoskonałą istotą, że bardziej "ludzki" okazuje komputer i to do tego wadliwy.
Scena trzecia: podróż gwiezdna i początek nowej ludzkości. Monolit zabiera Davida w podróż poprzez gwiazdy, by poza czasem i przestrzeniom zobaczył jak jego kończy się jego życie (takie krótkie migawki, które obserwuje pokazują znikomość życia wobec ogromu wszechświata i przebytej drogi). Jednak wraz z końcem jego życia rodzi się nowy człowiek - przedstawiciel nowego doskonalszego gatunku, któremu znowu monolit daje początek.
Taki z grubsza jest sens filmu i najczęstsza interpretacja.
Bardzo ładnie wytłumaczone.Spodziewam sie ,ze społeczenstwo bedzie niewymiernie wdzieczne. Chociaz ja nie mam problemu z tym filmem ale mimo to dziekuje. :)
Nie masz problemu z tym filmem, bo jesteś super inteligentny w porównaniu do głupiego społeczeństwa, prawda?
Ale jest problem bo ja mam hiv. To moze jednak u Ciebie? Zawsze u siebie bezpieczniej...
Podobnie odebrałam ten Film, tylko wydawało mi się ze monolit nie jest "bogiem" samym w sobie, ale własnie drogą do Jego poznania i poznania tajemnic wszechświata, na które niestety ludzie nie są gotowi. Do tego w filmie pieknie pokazane zostały najgorsze cechy ludzi, towarzyszące im już od samego początku (nie zgadzam się z teorią, że człowiek od małpy pochodzi, toteż początek mi się nie podobał): chęć władzy, okrucieństwo, pycha, brak współczucie, nieumiejętność przebaczania... A na koniec, nowe życie. Czyli jakby unicestwienie złej cywilizacji i narodziny nowego, niewinnego dziecka, zupełnie czystego i bezgrzesznego.
Bardzo klimatyczny film, ale nie zorbił na mnie takiego wrażenie jak kilka innych pozycji... Krytykowanych przez fanów Odysei.