Film z gatunku tych-- które zapomina się 10 min po wyjęciu płyty z nośnika. Szkoda Costnera bo on zawsze starał się każdy film " ciągnąć" za uszy , ale w tym wypadku scenariusz mu na to nie pozwolił . Ciągłym omdlewaniem , kaszlem i sapaniem dzieła sztuki nie dało się z tego obrazu zrobić. Na koniec Luc Besson . Czy mi się zdaje czy filmy do których pisze " tylko" scenariusz są gorsze od tych które reżyseruje ? Prosty przykład --- Lucy --reżyseria i 72 godziny --scenariusz....Oba filmy dzieli przepaść.....