Klasyka klasyką ale ten film rozczarował mnie jak mało który. Poza faktem, że sceny erotyczne są ciekawe i dobrze zrobione (a w tym chyba tkwi sęk tego filmu) to pod każdym innym aspektem film leży. Mickey R. robi 3 miny na krzyż przez całe 2 godziny a jego charakter jest nie dość, że w zasadzie całkiem nijaki to jeszcze dosyć irytujący. Fabuła też jest nie jest w żadnej sposób spektakularna. Widziałam też, że niektórzy porównują ten film do Nagiego Instynktu. No więc, moim zdaniem oprócz erotyki nic te filmy nie łączy. Nagi Instynkt trzymał mnie w napięciu bo w przeciwieństwie do 9 i 1/2 tygodnia JEST w nim akcja. Ogólnie, miło oglądało się niektóre sceny erotyczne (choć nie wszystkie) ale oprócz tego całą reszta była mocno nijaka.
No zgadzam się. Gdyby nie te sceny erotyczne, to w ogóle nie dało by się oglądać. Dno.
Powiedzmy sobie szczerze: odbiór tego filmu w 2011, a w 1986 kiedy miał premierę, a nawet trzy lata później, gdy miałem zaledwie 19 lat, robił ogromne wrażenie. Powalał. W tamtym czasie to był przełom w kategorii ambitnych filmów erotycznych, choć wtedy nikt tak chyba nie kwalifikował tego obrazu.
Dziś z perspektywy czasu (wiek, doświadczenie, ale i inny sposób percepcji [dostępność każdego rodzaju erotyki etc.]) film może trącić nieco myszką. Dla mnie osobiście jest ciekawy w każdym aspekcie. Stanowi powrót w połowę lat 80, gdy nie było jeszcze internetu, komórek, CD było wielką nowością, a muzy słuchało się z kasetowych deck'ów. Coś pięknego. Do zamachu na "Dwie wieże" pozostało 15 lat błogiej niewiedzy. Inny NY. Inny Świat. Nostalgia. Ten film ma swoją wartość sentymentalną.
Zgodzę się, że dla współczesnego odbiorcy musi jawić się jako anachroniczny, ale równocześnie wierzę, że główne postacie się bronią. W takim sensie, że i Mickey Rourke i Kim Basinger wymiatają, pod względem wyglądu, ubioru, fizyczności, ekspresji etc.
Co wcale nie jest takie oczywiste, jeżeli przejrzymy inne filmy epoko lat 70 i szczególnie 80.
Bardzo inteligentne podsumowanie.
Patrzenie na starsze filmy przez pryzmat:
obecnego kina
lat ktore przeminely
desensytyzacji spowodowanej twardszym kinem
itp
jest totalnie absurdalne.
W tej chwili mamy wiecej erotyki w 1 teledysku na MTV niz kiedys w calym kinie nocnym.
Niestety muszę się zgodzić. Fabuła jest słaba. Gra aktorska jest słaba. W zasadzie to jest film o niczym.
Bo to nie thriller a dramat. Ale faktycznie to nie jest dobry film. Poza paroma scenami i Kim Basinger nie ma tu nic godnego uwagi. Fatalne zauroczenie jest o niebo lepszym tytułem z podobnych.
Ja się dziwie już od dawna, skąd na filmwebie jest ten trend: ocena aktorstwa z perspektywy ilości min… co to za argument?!
To rola, a nie festiwal min…
Idąc tym tropem Buster Keaton był najgorszym aktorem w historii
Bingo.
Niektórym chyba się wydaje, że aktor w filmie powinien stosować wachlarz min, jak Krosny w skeczach.