Dokładnie! Genialny film, wspaniały, dałbym mu 7 Oscarów, a może nawet osiem.
Fabuła (występuja spojlery):
Jest sobie księciu Asoka. Jest on niemiłym panem, nie uśmiecha się, bardzo lubi zabijać jakimś przerażającym, rozdwojonym, wyginającym się mieczem. Wiele osób go za to nie lubi i wielu chciałoby go zabić, ale Asoka jest tak genialny i tak niezniszczalny, że nic nie może go zabić. To on zabija, w powietrzu, na lądzie i w rzece. Asoka jest również tak niemiły, że nie chce się podzielić tronem z braćmi, tylko sam siada na tron i sobie go przywłaszcza.
Ale, na jedno skinienie mamusi (mamusia nie mówi do niego, bo uważa, że syn nie umie słuchać, więc nie ma sensu) Asoka rezygnuje z tronu i z zabijania i wyrusza na wieś. Tam staje się miły i sympatyczny, zaczyna się uśmiechać i puszczać do widza oczko. Tam poznaje też fajną laskę o dziwnym imieniu Kurawaki. Asoka jest jednak tak miły, że Kurawaki zakochuje się w nim. Na wsi pomaga mu w przygodach również inny miły pan Bhema, który również jest bardzo sympatyczny, męski i widz go bardzo bardzo lubi. Ale kiedy Bhema dowiaduje się o miłości, staje sie momentalnie niemiły, tak, że widz go juz nie lubi. Na skutek działań Beemy, Asoka traci miłość i dostaje załamania nerwowego, podczas którego pada jedyne sensowne zdanie w całym filmie: "Miłość to najgorszy rodzaj bólu, bo nie pozwala umrzeć i nie pozwala żyć"
To załamanie nerwowe doprowadza księciunia do jeszcze jednego: staje się on znowu niemiły i to niemiły jak cholera, tak, że postanawia zasiekać pół królestwa. Tnie więc on wszystko co się rusza, piana mu się toczy z gęby i z miłego, sympatycznego dla widza pana zaczyna być głównym złym, tak, że go nie lubimy i chcemy, ale tak bardzo bardzo bardzo, by umarł. Ale pod sam koniec, w skutek przytulenia z Kurawaki, mówi "przepraszam", trąci łezkę, przytula chłopczyka, i znów staje się miłym i znów może byc przykładnym mężem i ojcem.
Te przemiany bohaterów to chyba polegały na tym, że reżyser tam krzyczał do aktorów jak do Pazury w "Nic śmiesznego": "Teraz graj jak w komedii!... A teraz jesteś główny zły!... A teraz bądź dobry i pokaż umięśnioną klatę".
Film tak prymitywny i prostacki, że masakra. Nie mam tu na myśli nawet samego scenariusza, ale bohaterów, ich osobowość i charakter.