Bardzo specyficzny- trochę psychodela, artystyczny bełkot i przerost formy nad treścią. Tak naprawdę film jest o niczym, chociaż można mu dorabiać jakieś ideowe, niestworzone historie- już wolę myśleć, że fabuła opierała się na kolesiu, który zdezerterował, nażarł się grzybków halucynków i oszalał- rozdwojenie jaźni, osobowości i takie tam. "A Field in England" to film dla bardzo okrojonego grona widzów, którzy lubią zagmatwane filmy, artystyczne ujęcia i wszystko ąę. Doceniłam ten film tylko i wyłącznie za całkiem ładne zdjęcia i ciąg obrazów, które zostały zmieszane w szaleńczy wir jakoś w 70 minucie filmu, czarno-biały obraz nadał mu dodatkowo jakiegoś takiego dołującego charakteru, ale i oderwanego od rzeczywistości. W sumie ciężko coś więcej o tej produkcji powiedzieć, gdy się jej nie zrozumiało i gdy nie trafiła do mnie. Ja ze swojej strony nie polecam.