Dla fanów The Beatles 7, dla reszty 5. Miło jest przypomnieć sobie te piosenki, niektóre wykonane naprawdę ciekawie (Happiness is a warm gun, Strawberry Fields forever, I want you) a inne mniej.
Niestety dużą wadą filmu jest wykonanie piosenek z pierwszych płyt, gdzie teksty są prostymi pioseneczkami o miłości, a ich siła tkwi w rock'n'rollowym duchu i tanecznej melodii. Tutaj wykonane są jako ciągnące się jak flaki z olejem (często bez aranżacji) wyznania miłosne między jedną z najmniej ciekawych par jakie dane mi było widzieć w filmie od dawna.
Muszę się z tobą niezgodzie, nie jestem fanką The Beatles (osobiście wolę The Rolling Stones) jednak film uwielbiam. Pierwsze połowa filmu dość nudna (pomijając utwór Let It Be) jednak od utworu I Want You jest naprawdę dorze. Utwory wykonane są w bardzo dobrych aranżacjach (chwilami nawet lepsze od orginałów). Jednak fabuła filmu kuleje. Film ma u mnie duży plus za obsadzenie mniej znanych aktorów w głównych rolach i bardziej znanych w epizodycznych rolach.