PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1286}

Amadeusz

Amadeus
8,1 123 164
oceny
8,1 10 1 123164
8,6 39
ocen krytyków
Amadeusz
powrót do forum filmu Amadeusz

Arcydzieło

ocenił(a) film na 10

Jestem świadomy tego, że nie wszyscy fascynują się muzyką klasyczną, albo samym Mozartem.
Rozumiem, że każdy ma swój gust i kogoś może ten film nudzić, ale dla mnie jest to po prostu
ARCYDZIEŁO. Jeden z najcudowniejszych filmów jakie widziałem!

użytkownik usunięty
maciek138

Dzięki ludziom takim jak Ty film ma szansę dobić do pierwszej trzydziestki. ;)

A dzięki mnie ludzie doszczętnie zrażą się do Milosa Formana. Kręćcie muzykę klasyczną z powagą.(Bez urazy dla Czechów)

ocenił(a) film na 10

To może być trudne. Ranking filmwebu w ogóle mógłby wyglądać trochę lepiej. 2001: Odyseja Kosmiczna czy Casablanca poza pierwszą setką? Takich przykładów niestety jest więcej.

maciek138

A widziałaś kiedyś chociaż jeden film o bethovenie. One potrafiły nakręcić to z powagą. (Bernardyn się nie liczy)

klasykindyjski

I przepraszam, że napisałem widziałaś chłopie. Teudno jest pisać i oglądać Top Gear jednocześnie.

klasykindyjski

I Casablanca zasługuje na swoje miejsce. Przepraszam, że zaczałem zdanie od I.

ocenił(a) film na 10
klasykindyjski

Przekręt i W pogoni za szczęściem też zasługują na swoje miejsce?
Dlaczego uważasz, że skoro film jest o artystach muzyki klasycznej to od razu musi być poważny?

maciek138

Bo ich muzyka jest poważna.(A przynajmniej poważniejsza od disco i popu) Gdyby ten film byłby o Elvisie nie wydziwiałbym.

ocenił(a) film na 10
klasykindyjski

Myślę, że ty nie jesteś poważny pisząc takie rzeczy. Twój argument.... to w ogóle nie jest argument.

maciek138

Jestem najpoważniejszą osobą jaką znam. Ja rozumiem filmy o twórcach w kontekście tonu ich dzieł. Ten film powinin być taki jak hamlet posępny i szaleńczy .

klasykindyjski

Kreskówkowy może być film o Elvisie.

użytkownik usunięty
klasykindyjski

Tylko, że to właśnie nie jest kreskówka. Jeśli nie widzisz w tym filmie dramatu, to może obejrzyj jeszcze raz.

Nie wypowiem się. Masz rację. Chociaż mam wrażenie, że w większości to kreskówka, obejrzę ten film drugi raz.

użytkownik usunięty
klasykindyjski

Ja o "Casablance" może nie będę pisała, bo to w końcu forum "Amadeusza", natomiast to, na co chciałabym zwrócić uwagę, to w pierwszej kolejności przede wszystkim Twoje słowa na temat powagi. Dziwne, że powagi w filmie wymaga osoba, która nie potrafi odpowiedniego szacunku okazać wielkiemu kompozytorowi. Piszesz Beethovena nie dość, że z błędem, to jeszcze z małej litery jakby był stołem lub szafką nocną - tu też brakuje powagi. Inna rzecz: dlaczego wspominasz tutaj filmy o Beethovenie i podajesz je za przykład? Chcesz tych muzyków traktować jak jedno? Mozart i Beethoven to dwie inne osoby. Róźni twórcy, różne charaktery. To, że o Beethovenie kręci się z powagą, nie znaczy, że trzeba tak samo kręcić o Mozarcie. Bo niby dlaczego? Dlatego, że obaj zajmowali się tą samą dziedziną sztuki? Dlatego, że muzyka poważna z nazwy jest poważna? Jeśli wierzyć źródłom, do których możemy dotrzeć (a czy pozostaje nam coś innego niż im wierzyć?), to wynika, że Mozart był taki lub mniej więcej taki, jakim Go Forman przedstawił, więc jak można kogoś ukazać z wielką powagą, skoro najprawdopodobniej był od tej powagi bardzo daleki? Ukazuje Mozarta przede wszystkim jako człowieka, a ludzie nie są doskonali i taką decyzję uważam za strzał w dziesiątkę - nie idealizowanie, nie pokazywanie sztucznych, bezbarwnych bohaterów ze świetlistym owalem nad głową, ale ukazanie człowieka. Bardzo źle do tego podchodzisz. Nie wiem co w ogóle ma do tego film o Beethovenie. Zostaw może Beethovena w spokoju. On miał swoją muzykę i swoją historię, a Mozart miał swoją. To tak jakbym ja miała się czepiać jednego filmu o życiu poety lub malarza, dlatego, że film o innym poecie lub malarzu nakręcony był zupełnie inaczej. Widzisz absurdalność takiego porównania? I nie wiem, czy zauważyłeś, ale film "Amadeusz" oprócz scen komicznych ma też inne, ale o tym napiszę może w innym temacie, bo tam to będzie bardziej pasowało.;)
Zadam Ci pytanie. Posiadasz jakąś wiedzę na temat życia kompozytorów, czy piszesz "w ciemno", bo tak Ci się wydaje?

użytkownik usunięty

Chodzi mi o to czy interesujesz się tym tematem jakoś głębiej czy po prostu uważasz, że Mozart i każdy inny kompozytor powinien być w filmie potraktowany śmiertelnie poważnie, bo Tobie się wydaje, że to jest logiczne i tak powinno być?

Jackpot. A co do Beethhovena: oglądałem wtedy Top Gear. Trudno p isać poprawnie kidy widzi się przed sobą piękne samochodziki madame.

klasykindyjski

A właściwie to ani trochę nie piszę w ciemno. Po prostu mam wyczucie kiedy film powinien być śmieszny. Na Mozarta wypada czarny komediodramat. Coś jak miks Choenów i Allena. Gdzie peruka Mozarta jest zgodna z prawdą historyczną.

użytkownik usunięty
klasykindyjski

To może po kolei? Najpierw jedno, później drugie, a nie dziesięć rzeczy na raz. Pisanie na forach wymaga chyba skupienia, bo później takie właśnie wytrzepane z rękawa wypowiedzi powstają "na odczep się". Bez obrazy, szanuję Twoje zdanie, skoro nie jesteś osobą wystawiającą hejterską jedynkę tak dla zasady, ale w zupełności się nie zgadzam, bo nie argumentujesz swoich wypowiedzi. Szczerze mówiąc, to w ogóle się nie rozpisujesz, wyrzucasz z siebie tylko parę słów, na które trudno jest właściwie odpowiedzieć, bo nie sugerują, że posiadasz jakąś wiedzę tylko właśnie, że piszesz w ciemno. Ja w tym siedzę, interesuję się tym, więc taka rozmowa dla mnie jest tutaj po prostu banalna, mało porywająca. Nie wiem czemu ludzie są przekonani, że artyści muszą być tacy a tacy. A kompozytorzy klasyczni, to już w ogóle muszą być idealni i nieskazitelni. To tak wcale nie wygląda i nie wyglądało tak wtedy. Wystarczy uruchomić wyobraźnię, a poza tym Mozart akurat był dość oderwany mentalnie od czasów, w których żył i w których przyszło Mu tworzyć.
Naprawdę wolałbyś żeby ich przedstawiano jak bogów? To nie mitologia. I jeśli czyjeś życie nie było idealne lub jeśli osoba ta była...kontrowersyjna, że już tak się pospolicie wyrażę, to dlaczego o tym nie powiedzieć? Możesz się oburzać na to przedstawienie, ale (może Cię teraz zdziwię) Mozart nie był jedyny. Pochodzący z Anglii twórca barokowy Henry Purcell (tak naprawdę przecież też znany kompozytor) skomponował wiele pieśni z całkiem sprośnymi tekstami i to zanim w ogóle Mozart przyszedł na świat. Wg mnie tylko ludzie, którzy gdzieś tam minimalnie lizną ten temat widzą właśnie takich doskonałych twórców, bez skazy i wyobrażają sobie nie wiadomo co i kogo. Ktoś, kto siedzi w tym głębiej raczej się nie będzie oburzać.
Nie wiem, ogólnie jak na ten moment, uważam tę dyskusję za słabą i zdecydowanie nie zachęca ona na przyszłość. Zadziwia mnie też Twój sposób rozmowy na forum. Napisałeś zdanie wczoraj, dzisiaj przychodzisz i dopisujesz kolejne. To jeszcze bardziej wzmacnia wrażenie takiego wyrzucania z siebie wymuszonych zdań. Stale komentujesz swoje własne wypowiedzi - to nie wygląda estetycznie i jest to niepotrzebne nabijanie postów. Napisz wszystko w jednym zamiast doczepiać kolejne.

Tak. Masz rację. Pisanie wymaga skupienia. Po prostu uważam, że ten kreskówkowy ton do Mozarta zupełnie nie pasuje. Był niedawno pewien film o Mozarcie w tonie, ktróry uważam za odpowiedni. Niestety zapomniałem jak się nazywa.

klasykindyjski

Przepraszam za swoje wszystkie idiotyczne posty. Jak je pisałem byłem no... nie sobą

ocenił(a) film na 9
maciek138

Film świetny, w tym gra aktorów. Muzyka Mozarta jest piękna. Jedno tylko mnie raziło i mi się nie podobało, a mianowicie paskudna/przesadna/rażąca charakteryzacja aktora gdy grał starego Salieriego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones