"Amator" to film o dobroci i pasji jakiej potrafi się oddać człowiek, zarazem stając się nieświadomie kimś nieprzeciętnym wśród swoich (Filip Mosz kupuje w kiosku Politykę i FILM, a mężczyzna za nim tylko żyletki). Nieświadomość, uczciwość i brak ambicji na 'wygrywanie festiwali' sprawiaja, że pozornie zwykły obraz robotników rozkopujących chodnik, zewnętrznie wyremontowany bank czy, wreszcie, dokument o życiu szarego, przeciętnego robotnika sprawiają, że poza szczerością i prawdą z jaką zostały zarejestrowane, widzimy coś więcej, o czym się nie mówi, o czym lepiej nie wiedzieć aby życie toczyło się w spokoju. Bohater odkrywa, że to co robi jest słuszne i daje możliwość wypowiedzenia się. Niestety to co wczęśniej było zwykłym 'kręceniem filmów' zaczyna się 'walką' o sprawe. Świadomość, że o wadze tej walki dochodzi do bohatera dopiero w obliczu jej ofiar (żona, zwolniony pracownik). W tym momencie pojawia się pytanie o dalszy jej sens. Czy należy przeć do przodu nie zwracając się na innych, którym można by wyrządzić krzywdę, czy może lepiej rzucić wszystko i poszukać szczęścia wyłącznie dla siebie? Wybór dla wrażliwego artysty/człowieka jest tym większy...