PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=3808}
8,0 33 537
ocen
8,0 10 1 33537
8,6 38
ocen krytyków
Amator
powrót do forum filmu Amator

Dawno nie widziałem tak tragicznej postaci jak Filip. Na początku szczęśliwy, odkrywa swoją
pasje, brnie w nią ślepo, a samolubna żona za miasta go wspierać, cieszyć się razem z
nim, że jego życie ma jeszcze jeden kolejny cel, zostawia go. Między małżeństwem brakuje
dialogu. Nie można od razu tłuc lustra, rzucać meblami etc. Trzeba rozmawiać. A tutaj tego
brakuje, i brakuje tego w teraźniejszym świecie. My, nie umiemy rozmawiać. Wiele z naszych
problemów dało by się rozwiązać za pomocą, prostej, czasem błahej dyskusji. A my
uciekamy, chowamy nasze problemy, głęboko użalając się nad samym sobą jaki ten świat
jest zły.

Bohater pomimo, tego że nie popełnia, przynajmniej w moim mniemaniu, żadnych błędów,
jest oddany swoim ideałom, postępuje zgodnie z samym sobą, upada. Świat mu się wali, a
on tak naprawdę ma na to nikły wpływ. Dobry człowiek przygnieciony przez szarą
rzeczywistość.

ocenił(a) film na 10
slusar_o2

Czy bohater nie popełnia błędów? Niestety muszę się z Tobą nie zgodzić. Podczas wyjazdu na festiwal amatorskich filmów (w których z późniejszym czasem moim zdaniem zaczął się powoli zatracać) całuje (może niewinnie) piękną Annę. Wcześniej prawił żonie iż jest szczęśliwy bo posiada dom, dziecko oraz ją. Z czasem widzimy jednak jak bohater powoli szczęście zaczyna widzieć poprzez obiektyw. Stąd może i sam tytuł filmu ("Amator"). Telefony do Anny stają się częstsze (zalążek zdrady?) zauważony nawet w scenie "telefonicznej rozmowy do Warszawy" przez żonę Irenkę. Owszem brakowało dialogu ale moim zdaniem nie była to wina tylko i wyłącznie żony.

Sam film jest wspaniały, złożony, posiadający wiele wątków na których można by oprzeć sporo fajnych dialogów wśród ludzi kochających kino.

PS
Bardzo podobał mi się "mini dokument" zawarty w filmie zatytułowany "Pracownik". Był mocno Kieślowski, cyt. "o tym co jest".

ocenił(a) film na 10
Mad_X

Ciekawy temat i odważna teza, że bohater nie popełnił błędów. Jeśli podążał według tego, co chciał i czuł to chyba ich nie popełnił. Natomiast, jeśli spojrzymy na to tak, że nie wszystko mu wyszło to faktycznie popełnił.

Co do rozmów z Anną i "zalążka zdrady" to się nie zgodzę. Oczywiście związek z żoną mógłby inaczej wyglądać, gdy nie kierował energii gdzieś indziej, ale z Anną do niczego by nie doszło, bo ona na wstępie już uprzedziła, że jest "Amatorką" i nie umie się angażować. A powodem dla którego Filipa ciągnęło do niej było to, że dostał od niej to, czego nie dawała mu żona, co przeważnie jest powodem zdrad (tu: uwagę, zauważenie, docenienie, wskazanie drogi i wsparcie go w jego ideałach).

ocenił(a) film na 9
Bosniak

Zobaczcie jak inny to był świat od znanego nam dzisiaj, gdzie każdy ma kamerę w telefonie ...Irena chciała mieć męża z jasno napisaną rolą do spełnienia. Mąż, ojciec, a nie jakiś artysta. Ona kompletnie nie rozumiała tego.On sam tego nie rozumiał do końca, ona sam to dopiero odkrywał w sobie, co może zrobić swoją kamerą. Dziś to wszystko już wiemy, znamy dokładnie mechanizmy działania , bo dawno to zostało odkryte, ale wówczas posiadacze kamer byli odkrywcami i pionierami. Za tą przepaść cywilizacyjną i kulturową oraz społeczną bardzo doceniłem ten film.

ocenił(a) film na 8
Bosniak

Musze przyznac ze rzadko cos mnie tak porusza. Byc moze to jest nieswiadome ale uwazam ze Twoja ocena jest bardzo stronnicza.
uwagę, zauważenie, docenienie, wskazanie drogi i wsparcie - czy zona glownego bohatera otrzymala to od męża?
Idac tokiem Twojego rozumowania, ze jesli maz tego nie ptrzymuje to szuka gdzie indziej, wowczas mozemy powiedziec ze jesli zona rego nie otrzymuje to tlucze lustro. Bo szukac gdzie indziej z dzuwckiem na reku w tamtych latach nie bylo opcji.

ocenił(a) film na 8
madalenaa

Stronnicza i feministyczna jest Twoja wypowiedź. Bohater nie miał ani grama wsparcia, zachęty, poparcia, akceptacji od swojej żony. Pomijam już to, że to była niejako Jego praca, został do niej oddelegowany i przynajmniej z początku musiał to robić. Nie zabraniał Jej niczego, sama mogła również coś robić. Dodatkowo sam zachęcał Ją do udziału w swoim "hobby", ale Ona nie chciała iść nawet na spotkanie ze znanym reżyserem. Nic dziwnego, że ciągle odpychany mąż szukał kontaktu gdzie indziej.
Reasumując - sama siedziała w domu i to Ją chyba najmocniej bolało, że mężowi coś się udało i miał co raz większe poważanie. Stawiam na głupią zazdrość, lecz mogła to być najczystszej postaci głupota.

ocenił(a) film na 8
berni_

czesc. kazda wypowiedz jest stronnicza i subiektywna. jeśli moja była feministyczna, to chyba mnie to cieszy.
mysle, ze przede wszystkim czasy były zupełnie inne niż dzisiejsze i stad ta frustracja z obu stron.
przepraszam, ale musze się odnieść tylko do jednego:
"Bohater nie miał ani grama wsparcia, zachęty, poparcia, akceptacji od swojej żony." - pytam, czy zona miała to od swojego meza? odpowiedz brzmi nie, bo gdyby miała to maz odkrylby dokładnie to co napisales: sama siedziała w domu i to Ją chyba najmocniej bolało. ja bym tez na jej miejscu oszalala, ale w tamtym momencie nie widziala dla siebie innej drogi, ona sama sobie narzucila to ze musi zostać w domu z dzieckiem bo inaczej nikt się nim zaopiekuje. gdyby zaczela realizować się w inny sposób, zakomunikowala to mezowi, to być może on by to uszanowal i również spedzil czas z dzieckiem, ale ona sama nie była tego swiadoma i to co czula to frustracja, smutek, lek i niezrozumienie, bo nikt nie zapytal, dlaczego wali w lustro jak opetana.
Mam to szczęście ze obecnie mam partnera, z którym szanujemy się nawzajem, on traktuje mnie po partnersku. każdy miewa czasem frustracje i warto zapytać dlaczego i postarać się je zrozumieć. on nie oczekuje ode mnie bycia "matka-Polka", ale ja tez rozumiem z jaka presja spoleczna mierza się obecnie mezczyczni i nie zrzucam na kogos wszystkich obowiazkow i odpowiedzialności za sukces związku. to musi zawsze isc z dwóch stron.
to do czego zmierzam w swojej wypowiedzi to prosba o to, by nie oceniac pochopnie tej zony z filmu jako nieczulej, nieokazujacej wsparcia ani zrozumienia i odpowiedzialnej za to nieszczęście glownego bohatera, gdyż ona tez tego wsparcia i zrozumienia od nikogo nie otrzymala. latwiej nazwac ja glupia niż zastanowić się, jak musiala się czuc w pułapce czterech scian.

ocenił(a) film na 8
madalenaa

Cześć ;)
Pytasz "czy zona miała to od swojego meza?" - ale co miała? Miał zrezygnować z pracy? To była Jego praca, On to robił w pracy. Więc jak możesz to porównywać? Czy gdyby nadal był kierowcą i jeździł dla zakładu, to wtedy żonie by nadal pasowało? Co za różnica czy jest kierowcą czy filmowcem? Co to zmienia dla żony poza tym, że mąż jest szczęśliwy, bo robi to co lubi.
Zwykła zazdrość i tyle.
Dalej ;)
Piszesz "lek i niezrozumienie, bo nikt nie zapytal, dlaczego wali w lustro jak opetana". Nie wiem kiedy oglądałaś film, ale ja mimo że uwielbiam stare polskie kino obejrzałem go dopiero wczoraj. I pamiętam, ze pytał Jej się z pięć razy co się stało, dlaczego lustro jest zbite, później dlaczego je zbiła. I odpowiedzi nie uzyskał. Więc tutaj mijasz się z prawdą.
Nawet gdy się pakowała i odchodziła, to miała wielki problem powiedzieć DLACZEGO. Pytał kilka razy "O co tu chodzi?", to trzykrotnie usłyszał odpowiedź "O nic". Sam musiał się domyślać o co chodzi, stąd też Jego domysły, że może chodzi o faceta.
To jest OK?
Nie chodzi mi tu o płeć. Ale jeżeli już o kobietach, to we filmie jest czas PRL. Moja matka, jak i wiele innych w tamtych czasach również pracowało. Dzieci chodziły do żłobka, przedszkola i szkoły. Bohaterka filmu siedziała sobie w domu, miała wieczne pretensje o wszystko i jeszcze chciała by mąż przestał pracować. Ona będzie decydować gdzie mąż ma iść do pracy.
Niesamowite.
O jakiej klatce tu mowa? Raczej Ona Jego próbowała w niej zamknąć.
Jak inaczej można Ją zatem ocenić jak nie arogancką, zadufaną, nieczułą i nieodpowiedzialną? No nie można.
Pozdrawiam

berni_

Problemem w tym filmie jest właśnie to, jak została przedstawiona żona. To w sumie jedna z niewielu rzeczy, do której można się przyczepić, ale to czesty przypadek w filmach z tamtych czasów. Światy głównego bohatera i jego żony powoli się rozjeżdżają, jemu zmieniają się wartości i o tym miedzy innymi jest film, a jednak trudno pozostać neutralnym- żona zachowuje się jak jakiś zwierzak, nieracjonalnie i histerycznie (częsty stereotyp kobiecy), natomiast on jest tą stroną, która ma rozum i potrafi sie skomunikować. To ustawia sytuację niesymetrycznie i trudno przyjąć pozycje, z której można zauważyć, że to także obraz o przemianie, na którą ta kobieta nie była gotowa i zamiast żyć wbrew sobie, odeszła. Jak to napisał ktoś powyżej, przepaść kulturowa, jaka rozpostarła się między małżeństwem była ogromna i ma wymiar nie tylko dosłowny, odzwierciedla też przepaść w obrębie klas społecznych czasów PRL, a symbolicznie - rozstrzał między indywidualnym zatraceniem w sztuce/sprawie, a tradycyjnymi wartościami życia rodzinnego.

ocenił(a) film na 8
madalenaa

z feministyczno-seksistowskich wypowiedzi nie należy się cieszyć tylko wstydzić

ocenił(a) film na 8
madalenaa

ona od niego wszystko otrzymała i od początku filmu jest to pokazane, troszczył się o nią, dbał, nosił ją na rękach jak było potrzeba, przez cały był czuły i opiekuńczy
oprócz tego
on ją utrzymywał razem z dzieckiem, potem dostał awans, wygrał konkurs, kupę pieniędzy, widać było po mieszkaniu, że coraz lepiej im się powodziło, dzięki jemu i jego nowej pasji, luksusowe życie jej zapewnił jak na tamte czasy
babskie wymyślanie
gdyby dalej był tylko przewoźnikiem, to by mu pewnie marudziła czemu nie awansował, że za mało zarabia, za słabe życie zapewnia rodzinie
to byłe egoistka
źle wybrał/trafił babę i tyle
w środku filmu jest scena jak on wraca do mieszkania po sukcesie w pracy, a ona załamana wali pieścią w stół i ryczy na głos "wszystko się wali"
miał szczęscie, że od niego odeszła
szkoda w tym wszsytkim jego i dziecka

ocenił(a) film na 7
dubbelvla

Piszesz że seksistowskich wypowiedzi należy się wstydzić, a zaraz potem piszesz „babskie wymyślanie”. Kurtyna.

ocenił(a) film na 8
buzzkill

Nie ma w tym nic seksistowskiego, tak się mówi, tak jak słowo "murzyn" nie jest słowem rasistowskim

ocenił(a) film na 7
dubbelvla

Nie zgadzam się.

ocenił(a) film na 9
slusar_o2

Dawno nie widziałam tak szczęśliwego człowieka. Człowieka, którego życie ma sens i treść. Który zyskał za życia niesmiertelnosc

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones