PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=719462}
6,6 15 427
ocen
6,6 10 1 15427
7,0 27
ocen krytyków
American Honey
powrót do forum filmu American Honey

Ten film mógł stać się manifestem pokolenia. Mógł zająć trwałe miejsce wśród obrazów definiujących młodzież danego czasu. Jak „Hair” dał obraz pokolenia młodych ludzi w Ameryce w latach siedemdziesiątych, jak „Human Traffic” pokazał młodzież w Anglii w latach dziewięćdziesiątych, jak „Miasto Boga” było o młodych w Brazylii początków tego wieku. I „American Honey” miał ku temu solidne zadatki.

Rewelacyjny casting. Wyglądający na wyciągniętych ze śmietnika marginesu naturszczycy na czele z główną bohaterką aż śmierdzą z ekranu tak są autentyczni. Nawet średniak LaBeouf daje radę, a właściwie to chyba nawet gra rolę życia.

Doskonały soundtrack. Natychmiast po powrocie z kina musiałem go słuchać, a od „God_s Whisper” drugi dzień nie mogę się uwolnić.

Zdjęcia to poezja. Czasem tak blisko bohaterów, że przekraczało to moją strefę komfortu, chropowate i ziarniste, a czasem prześwietlone, rozmazane i wręcz bajkowe.

Obraz Ameryki daleki od standardów Hollywoodu, bliski Jarmuscha. Pęknięty kraj, pełen skrajności. Od gorącej nędzy i beznadziei do lodowatego bogactwa pławiącego się w komforcie.

I początek nawet dawał radę. Świetne sceny otwierające film. Z ojczymem (?), z ucieczką od matki, z początkiem podróży i miłością od pierwszego wejrzenia w supermarkecie. Niestety im dalej tym gorzej a właściwie tym bardziej o niczym. W połowie zacząłem się zastanawiać gdzie jest scenariusz i gdzie jest reżyser. Film zamienia się jakiś paradokument o niczym. I te prawie 3 godziny. Po co? Po co po kilka razy te same sceny w busie, na parkingach, w motelach. Dlaczego trzymające z jaja akcje takie jak z kowbojami w domu z basenem, czy ta z pierwszą sprzedażą i nastolatkami w wyuzdanych pozach przy zraszaczu, czy scena z nafciarzem w Toyocie są tylko rodzynkami w cieście bez smaku w jaki zamienia się film po pierwszej godzinie. Gdzie budowanie napięcia? Gdzie kulminacja? Gdzie przemiana bohatera? Gdzie zakończenie?

Mam wrażenie, że pani Arnold wzięła kamerę i pojechała z aktorami w zjaraną podróż donikąd i kręciła mając nadzieje, że w montażu coś z tego wyjdzie. Niestety nie wyszło…

P_a_b_l_o_s_z

Po co? A raczej dlaczego? Bo to niestety nie są lata 70. w USA ani lata 90. w UK, tylko lata drugiej dekady XXI w USA (i wielu innych miejscach), gdzie bunt i dążenie do wolności zmieniły się właśnie w "zjaraną podróż donikąd", w "paradokument o niczym", w " te same sceny w busie, na parkingach, w motelach", "ciasto bez smaku" z rzadkimi "rodzynkami w cieście" i o tym właśnie jest ten film.

ocenił(a) film na 6
P_a_b_l_o_s_z

Właśnie wróciłam z kina i moje pierwsze wrażenie pokrywa się w 100% z Twoim!
Zastanawiam się tylko nad końcówką filmu czy scena wypuszczenia żółwia i wejście do rzeki symbolizują uwolnienie się od destrukcyjnej miłości, przełamanie lęków, nowy początek? Star w przeciwieństwie do reszty bandy nie chciała żyć tak zawsze i walczyła ze sobą.

ocenił(a) film na 3
P_a_b_l_o_s_z

Film by był całkiem niezły gdyby zamknąć go w około 40 minutach. Na plus na pewno zdjęcia, niezłe aktorstwo i może muzyka, choć po godzinie każdy kolejny moment gdzie grupowo odśpiewywali jakiś utwór irytował i wywoływał uśmiech politowania.

ocenił(a) film na 5
P_a_b_l_o_s_z

Takie same odczucia. Świetne zdjęcia, muzyka, czuć ten klimat letniej wolności, ale gdzie scenariusz? Nie mówię o nie wiadomo jakiej konstrukcji fabularnej, ale na pewno można było ciekawiej zarysować sylwetki bohaterów, pokazać trochę więcej niż powtarzające się w nieskończoność sceny jazdy busem, jarania zioła i łażenia po domach. Ten prawie trzy godzinny film pomieściłby znacznie więcej. Przez pół filmu zastanawiałem się czy nie lepiej było jednak zrobić prawdziwy dokument z autentycznymi ludźmi i historiami.

ocenił(a) film na 5
P_a_b_l_o_s_z

Dobitnie ująłeś w recenzji wszystko, moje odczucia są skrajnie podobne. Do filmów z gatunku dołożyłabym jeszcze "Dzieciaki" Larry'ego Clarka, genialny manifest pokolenia - przynajmniej mojego.

P_a_b_l_o_s_z

Zgadzam się w 100 %.
Świetnie dobrani aktorzy, przepiękne zdjęcia i wspaniały soundtrack. Lubię kino drogi, ale w tym filmie czegoś mi zabrakło. Niekoniecznie musiał być to jakiś spektakularny zwrot akcji albo metamorfoza głównego bohatera. Chciałabym jednak zobaczyć, że bohaterowie dotarli do jakiegoś punktu, doświadczyli jakiejś refleksji... Jeden z tych filmów, o których zapomnę za jakiś czas. A szkoda.

ocenił(a) film na 10
P_a_b_l_o_s_z

Ten film jest głosem pokolenia. Moim zdaniem metoda pracy reżyserki(Arnold) jak i montaż wyszły świetnie, nie mówiąc o rewelacyjnych zdjęciach(większość przy naturalnym świetle) . Dla mnie nic się nie dłużyło, każda scena była potrzebna i co, moim zdaniem, najcenniejsze - nie były przewidywalne. Sama nieobliczalność bohaterów trzymała w napięciu, zresztą jak napięcie między nimi, które elektryzuje widza od początku. Historia opowiadała się sama. Jak dla mnie mógłby trwać i 4 godziny . Mam nadzieję, że Pani Arnold dalej będzie robiła filmy, bo tego w kinie brakuje- naturalności.

ocenił(a) film na 8
Shelly_J

Na mnie ten film zadzialal tak samo. Kilka dni temu go obejrzalam i ciagle mam go w glowie. Muzyka, emocje, zdjecia. To wszystko bylo niesamowite. A moze tak zadzialal na mnie przez tesknote do lat mlodosci. Bylo podobnie. Bieda w domu, rygor a czlowiek chcial wyrwac sie z tego wszystkiego. Uciekalo sie w wakacje z domu na weekend. Prace dorywcze na tygodniu a w weekend ognisko w lesie z najlepszymi do dzis przyjaciolmi. Nie wazne bylo z jakiegos jestes domu. Wszyscy bylismy wazni dla siebie. Moglismy na siebie liczyc. Kazda chwila byla wazna. Dbalismy o siebie. Pilnowalismy sie i kazdy chcial byc szczesliwy. Wycieczki stop po Polsce. Koncerty punkowe, koncerty w Kazimierzu Dolnym. Ach to byly piekne czasy. Z jedna roznica. Nie uprawialo sie seksu z byle kim i byle gdzie. Wazna byla ta obecnosc. Spojrzenia, ten dotyk, musniecie reka tej ukochanrj osoby. Film dla mnie mogl trwac wiecznosc. To byla wyprawa w przeszlosc. Poprosze o wiecej takich filmow.

ocenił(a) film na 8
joanna_kozlowska80

:) fajny wpis, mam tak samo

joanna_kozlowska80

Fajnie to opisałaś.
Ładnie :)
Dzięki

ocenił(a) film na 10
Shelly_J

"Dla mnie nic się nie dłużyło, każda scena była potrzebna i co, moim zdaniem, najcenniejsze - nie były przewidywalne. Sama nieobliczalność bohaterów trzymała w napięciu, zresztą jak napięcie między nimi, które elektryzuje widza od początku. Historia opowiadała się sama. Jak dla mnie mógłby trwać i 4 godziny." AMEN!!11

Naprawdę, nie rozumiem dlaczego w każdym filmie ma być punkt kulminacyjny, ma być jakaś przemiana bohatera, romans, tragedia lub draka... Ten film miejscami jest trochę jak dokument, nie ma tam "filmowej" historii; to samo życie, gdzie bohaterami są pokrzywieni, specyficzni ludzie. Garstka wyrzutków, dziwolągów. Dla mnie była to niemożliwie emocjonalna podróż, od razu wsiąkłam w tamten świat i już czuję, że zawsze gdzieś pozostanie za nim tęsknota. Arnold zakradła się reklamując jakiś film o młodzieży i wdarła się w moje serce bez ostrzeżenia arcydziełem jedynym w swoim rodzaju. Uwielbiam. Gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym to, tylko po to by obejrzeć go jeszcze raz od nowa.

ocenił(a) film na 8
Shelly_J

Zgadzam się. Jestem właśnie po seansie i ten film ciągle we mnie siedzi. Ten klimat, smak młodości, wyzwolonej, pełnej nadziei. Świetne zdjęcia, świetna muzyka, wiatr we włosach. Wrócę do tego filmu na pewno.

ocenił(a) film na 7
P_a_b_l_o_s_z

Z tego filmu można wiele wyciągnąć, ale nie jest "mocny" pod względem samej historii, jeśli patrzymy na nią przyczynowo-skutkowo. Star jest osią filmu, ale spotykane przez nią postacie poszerzają pole widzenia. Myślę, że np.: większa "przemiana" bohaterki wprowadziłaby całość na inne tory. Uważam, że Arnold jest tutaj akurat bardzo konsekwentna, co sprawia też, że łatwo poróżnia widzów. Nadal jednak wartością pozostaje to, że na film można patrzeć i optymistycznie i pesymistycznie, jak na historię bohaterki, czy na przekrojową wizję społeczeństwa amerykańskiego, chociaż mającego coś uniwersalnego w sobie. Paradoksalnie tą wizję podaje nam Brytyjka.

ocenił(a) film na 7
P_a_b_l_o_s_z

Jakim znowu manifestem pokolenia? Film pokazuje wąską grupę amerykańskiej młodzieży, która nie manifestuje niczego oprócz próby przetrwania. Brak wzorców w domu, rodzicielskiej miłości czy jakiegokolwiek wsparcia, owocuje takim a nie innym życiem. Uważam zresztą, że całkiem zgrabnie pokazanym, ale też niewiele różniącym się od tego, jakie już ponad 20 lat temu mogliśmy zobaczyć u Clarka. Nie wiem skąd takie negatywne recenzje. Nie jest to żadne wybitne dzieło, ale historia Star i pozostałych "dzieciaków" nie nuży, a nawet skłania do refleksji. Powracają wątki z "Osy", co podkreśla uniwersalność całej historii. Niezależnie od tego czy rzecz dzieje się w Stanach czy w Europie, wykolejone dzieciaki starają się przetrwać w rzeczywistości, na którą skazali ich rodzice. Zbędnym staje się pytanie ilu z nich powieli schemat swoich "opiekunów"...

ocenił(a) film na 7
P_a_b_l_o_s_z

tym bardziej o niczym.................. dokladnie TOMSAMO POMYSALLEM W polowie filmu ze to film o niczym. i j3szcze akcja sie wlokla i czekalem az sie rozwinie a dotrwajac prawie 3 godziny,, a tu koniec filmu. imo wszytsko podobal mi sie film, 6/10

ocenił(a) film na 4
P_a_b_l_o_s_z

Trafna recenzja.Momentami ciekawe sceny,ale niestety większość zepsuła cały film.Niezły temat na film,ale niestety kiepskie wykonanie,aż zacząłem przewijać i to nie do tyłu.Nie rozumiem tych co się tak zachwycają i wystawiają maksymalne noty,stawiając znak równości między tym a wybitnymi arcydziełami sztuki filmowej..Cóż,chyba nie zdążyli obejrzeć naprawdę dobrych filmów.Taką wersję przyjąłem i takiej się będę trzymał:-)

ocenił(a) film na 9
P_a_b_l_o_s_z

Może pomyliłeś filmy ?
Zamiast kina akcji obejrzałeś American Honey ? Zachwycasz się tematem, klimatem, muzyką, nawet dociera do ciebie że film jest o pewnym pokoleniu. A potem dajesz 5/10. Żałosne. Byc może jesteś już zbyt zmanierowany i za stary na takie kino. Teraz tylko pozostaje narzekać zamiast coś poczuć.

ocenił(a) film na 5
Brumhilda

Doprawdy nie rozumiem Twojego postu. Co jest jego celem? Po co go napisałaś?

Proponuję żebyś jeszcze raz przeczytała mój post. Dosyć jasno w nim pisze co mi się podobało w filmie, a co nie. I w sumie z tych „niepodobań” i „podobań” wyszło mi 5. I wiedziałem na jaki film idę. Po pani Arnold nie spodziewałem się kina akcji.

Jeśli chcesz merytorycznie podyskutować o filmie lub o mojej ocenie, bez wycieczek osobistych („zmanierowany”, „stary”, „żałosne”…) to zapraszam. A jeśli chcesz tylko mnie obrażać, to daj sobie spokój.

P_a_b_l_o_s_z

Ale czy to ważne ile ci wyszło?? zacząłem go oglądać o północy i tej samej nocy skończyłem, ani na chwilę mnie nie znużył był wybitny no tylko takie filmy dostają nagrodę jury w Cannes. Recenzja walkiewicza twoja itd niewiele tu zmieniają.

ocenił(a) film na 7
P_a_b_l_o_s_z

myślę że brak przemiany bohaterów , powtarzające się sce ny zostały dodane świadomie, pokazują nam to jakie naprawdę jest życie mimo że bohaterowie przeżywają przygodę, życie składa sie z powtarzających się elementów, a my nie wiele uczymy się na własnych doświadczeniach, raczej nasz kod genetyczny determinuje jacy jesteśmy, a ewentualne zmiany w naszej psychice są raczej podyktowane przystosowaniem się do reguł obowiązujących w społeczeństwie w którym egzystujemy

P_a_b_l_o_s_z

"Ten film mógł stać się manifestem pokolenia. Mógł zająć trwałe miejsce wśród obrazów definiujących młodzież danego czasu"

Nie ma cos takiego racji bytu. Nigdy nie mialo wiekszej, dzis zadnej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones