za próbę nakręcenia (współcześnie w zasadzie wymarłego) spokojnego i stonowanego filmu sensacyjnego, z klimatem i "duszą". Niestety "Amerykanin" zwyczajnie mu nie wyszedł. Bez sensownego scenariusza, za to z mdłym Clooneyem w roli tytułowej, film wypada nudnawo i pretensjonalnie. Na pociechę pozostaje oglądanie różnego rodzaju "pagórków" - tych we włoskim krajobrazie, ale przede wszystkim tych, należących do Violante Placido ;)