Zgadzam się - Clooney zupełnie nie oddaje charakteru głównego bohatera książki. Przykro patrzeć, co scenarzysta zrobił z tak sympatycznym materiałem na film :( Można w zasadzie powiedzieć, że film luźno nawiązuje do książki i niestety lepiej by zrobili, nawet na to powiązanie nie wskazując, bo wypadają na tle książki mega słabo. Dialogi położone zupełnie, cały seans wkurzałam się, że postać Clooneya nie ma nic do powiedzenia albo patrzy się na swoich adwersarzy z byka.
Polecam przeczytać książkę, optyka się wówczas zmienia.
W książce dialogi też były szczątkowe.
Ja mam właśnie skrajnie inne odczucia. Dla mnie książka była nudna, pozbawiona jakiegokolwiek napięcia, a relacje tytułowego bohatera wyglądały jak z jakiegoś filmu o Jamesie Bondzie. Tym większe było moje zaskoczenie, że twórcy "Control" tak dobrze udało się opowiedzieć tę historię. Nie muszę chyba dodawać, że Clooney idealnie pasował do roli.