Zastanawiam się, jak to możliwe, że w 2003 roku nikomu nie przeszkadzało wydanie książki opisującej morderstwo z 2000 roku. Mamy 2017 rok. Tymczasem sześć lat po Smoleńsku nakręcono o tym film - bez uwzględniania uwag społeczeństwa, że nie jesteśmy gotowi na taki (a zwłaszcza TAKI film). Tutaj natomiast minęło sporo czasu. Czy nie uważacie, że taka postawa wobec filmu to przesada? Mleko się rozlało. Poza tym, pomijam, że było mnóstwo filmów o mordercach w światowej kinematografii. Czy ktokolwiek zablokował premierę "Milczenia owiec", bo komuś przypominało to o jakiejś zbrodni? Zachowajmy we wszystkim umiar. Jestem za tym, żeby film trafił do kin. Jeśli pokazuje mordercę i ofiarę w odpowiednim świetle, to obraz sam się obroni.
też nie rozumiem tej sytuacji, nie po raz pierwszy ekranizowane sa takie hstorie, chociażby jeden z nasłynniejszcyh polskich filmów Dług, moim zdaniem rodzina jeżeli chciała walczyć obrała dziwną i niezrozumiała drogę
dziwna i niezrozumiala droga?wg mnie wlasnie zrozumiala;).Tutaj pewnie nie chodzi o zablokowanie filmu tylko o odszkodowanie ;).A jak wygraja sprawe w sadzie to kasa bedzie z sprzedanych biletow ;).Proste.
zdecydowanie nie tędy droga, podejmują działania już po fakcie, co dla mnie jest niezrozumiałe, a poza tym przecież w ubiegłym roku powstała amerykańska wersja i czy wtedy były protesty, wątpię
Dokładnie ten sam argument chciałam przytoczyć - w przypadku amerykańskiej ekranizacji jakoś nikt nie zabraniał projekcji, więc ta sprawa wydaje mi się być grubo przesadzona
Słabe to... pewnie to była kwestia tego, że do Stanów nie sięgała właściwość polskich sądów. A tak mogą dorwać ofiary na miejscu.
"Zastanawiam się, jak to możliwe, że w 2003 roku nikomu nie przeszkadzało wydanie książki opisującej morderstwo z 2000 roku. "
- a komu miało przeszkadzać, skoro autor wydał ją sam i za własne pieniądze?
mogło przeszkadzać rodzinie, która teraz protestuej, jak dla mnie słabo to wyglada, że kiedyś nie portestowali a teraz podejmują jakieś co najmniej dziwne działania
mamy oboje na myśli patryka_filamniak_88? :-))) Bo ja rok i ponad 2 miesiące, a ten Pan- w każdym temacie tutaj ma wiele do powiedzenia. NIemniej to nic złego-ale zwracam uwagę! :D
Też nie do końca mogę to zrozumieć. Rozumiem, że generalnie jest to dla nich tragedia, oczywiście. Ale nie rozumiem skąd sprzeciw akurat teraz
Z tego co mówi sama reżyserka, faktycznie jest to film oparty na tej historii ale bardzo dużo w filmie jest fikcją. Dlatego tym bardziej...protesty przed obejrzeniem to słaba sprawa
Ja się w pełni zgadzam ze stanowiskiem, które prezentujesz, jeśli wrażenie sugerowało, że jest inaczej, to zaprzeczam :)
może dlatego, że w 2003 roku nikt (poza autorem) nie wiedział, że książka nie jest zwykła fikcją literacką a opisuje prawdziwe wydarzenie
Możliwe, ale przecież prawo raczej jest w stanie uniemożliwić zakaz dystrybucji jakiegoś produktu. Np. Mein Kampf - książka powstała, była w dystrybucji, no i cóż - zniknęła. A filmy o ssmanach też powstają, i nikt nie mówi, że urazi to uczucia rodzin ofiar hitlerowców. Może porównanie jest nieco hiperboliczne, ale chyba przyznasz mi rację?