Psychologia dla nastolatków; w dodatku głównie dla części męskiej nabuzowanej hormonami, bo chyba tylko w tym celu angaż dostała supermodelka. Owszem można popatrzeć ale chyba film miał mieć(?) głębsze przesłanie niż "bądź dobry to może do Ciebie też zapuka taki piękny anioł". Film PRZEgadany, zapełniony dialogami na poziomie Coelho o "pięknym wnętrzu" i że "zawsze można zacząć być dobrym". Byłbym wyrozumiały gdyby to robił jakiś student reżyserii/scenariusza w ramach jakiegoś OFF-Cinema. A tak po prostu strata czasu. Choć wielką sympatią darzę Jamela Debbouze.
A co rozumiesz przez określenie "ambitne kino"? Filmy które rozumieją chyba tylko ich twórcy a oglądają tylko ci, co chcą przyszpanować że tacy oni znawcy?