Albo to ja nie rozumiem akademików, albo zwyczajnie nie rozumiem tego filmu... Próbowałam na siłę dojrzeć w nim coś ciekawego, ale, niestety, po raz drugi mi się nie udało:-). To znaczy dojrzałam, ale nie w fabule i nie w postaciach; już za pierwszym razem doceniłam warsztatową stronę tego obrazu (zdjęcia, dźwięk, scenografia) i jako tako grę aktorską, ale całość mnie po prostu znudziła. Przede wszystkim zabrakło mi dramaturgii, narracja jest powolna, kontemplacyjna, praktycznie zerowe napięcie. No i ta długość! Film mógłby się zakończyć po niespełna 2 godzinach, a reżyser ciągnął go w nieskończoność.
" już za pierwszym razem doceniłam warsztatową stronę tego obrazu (zdjęcia, dźwięk, scenografia) i jako tako grę aktorską"
I naprawdę nadal zasługuje na ocenę 1?
Próbowałem kilka razy go obejrzeć by się przekonać skąd ten zachwyt nim ale nie dało się :/ idealny środek nasenny.
Z oceną do końca się nie zgodzę, ale z opinią o filmie jak najbardziej. Nawet nie mam ochoty już do niego wracać....