Z tego co widzę, to nasze gusta są podobne... ale za wyjątkiem braci Coen, których filmów ja osobiście nie potrafię zdzierżyć :) Choć jeśli chodzi o Angielskiego Pacjenta, to racja, że ta kupa Oscarów - gruba przesada. W tamtym roczniku festiwalowych nagród, (1997) okropnie nie docenili "Trainspotting", który jak dla mnie jest absolutną perełką.
Grubą przesadą są dla ciebie statuetki dla Angielskiego pacjenta w kategoriach technicznych? O ile Oscary za najlepszy film czy też reżyserię mogą budzić sprzeciw, o tyle te za muzykę, dźwięk czy zdjęcia są raczej oczywiste (o ile oglądało się wszystkie filmy nominowane w 1997 r. do Oscara). Która wygrana AP jest dla Ciebie niezrozumiała? Skonkretyzuj, bo zarzuty, że zdobył ich za dużo są po prostu niedorzeczne. No chyba, że nie zasłużył według Ciebie na żadną nagrodę...
Naprawdę ten film jest dla Ciebie tylko ładny i niezły technicznie? I naprawdę Oscar za najlepszy film może budzić wątpliwości?
Chyba nie do końca zrozumiałaś moją wypowiedź. Być może nie wyraziłam się zbyt jasno. Dla mnie, Angielski pacjent w pełni zasłużył na WSZYSTKIE zdobyte przez siebie Oscary. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie każdy może być usatysfakcjonowany jego wygraną w kategorii najlepszy film. Pozostałe kategorie, według mnie, nie powinny budzić większych zastrzeżeń. I tak, "Oscar za najlepszy film może budzić wątpliwości". Nie widzę w tym nic dziwnego. Mnie jednak, ten konkretny wybór Akademii ukontentował niezmiernie, ale to już moje subiektywne odczucie i nie każdy musi je podzielać.
Oscar mógłby budzić wątpliwości, ale po wygranych takich filmów jak "Chicago" czy "The Hurt Locker", to już wszystkiego można się spodziewać po tej akademii.
Nie zgadzasz się z wyborem Akademii i masz do tego absolutne prawo. Tak samo jak do tego, by podzielić się swoją opinią na forum. Nie rozumiem jednak, po co zakładasz do tego nowy wątek, skoro tego typu wypowiedzi jest tu w bród.
Po raz któryś nie rozumiem logiki totalnej krytyki - rozumiem, że komuś nie podoba się Bitwa pod Wiedniem i daje 1 - bo to przykład filmu, w którym nic nie działa, ale Angielski Pacjent i 1 ? Chyba tylko dzieci i politycy nie potrafią stopniować krytyki. Same zdjęcia Johna Seale, świetna scenografia muzyka, dobre role zasługują na wyższą ocenę, nawet jeśli film nie trafia w czyjś gust.
Ostatnio przy okazji emisji serialu Fargo - przypomniałem sobie film Coenów i film nie wytrzymuje porównania z serialem, sama historia jest dość banalna, z tych dwóch filmów - Angielski Pacjent - lepiej wytrzymał moim zdaniem próbę czasu, dwa jest to jednak kino bardziej trafiające do ludzi, wielka miłość, wojna itd.