Ufff myślałem ze tylko ja tak mam, chyba muszę obejrzeć jeszcze raz.

Szukałem właśnie komentarza o tym. Nie mam detektywistycznej pamięci do twarzy, wręcz odwrotnie, znajomego potrafię nie poznać, ale ten film to jest jakiś horror dla analizy twarzy , Oni wszyscy wyglądają tak samo , bródka i kręcone włosy, do tego te ciągłe wędrówki w czasie . Trzeba siedzieć z notatnikiem i print screena robić żeby się połapać. Do tego zawiłości i knowania polityczne i mamy film na co najmniej trzy godzinną analizę. Bardzo męczące i nie ma czasu na "wczucie" się w klimat.

To właśnie było "łatwe i lekkie" kino z "historycznym" tłem - sex & violence , podano najbardziej "sensacyjne i plotkarskie teorie" aby przypodobać się obecnej publiczności i stworzyć "masówkę" przypominająca tragedię, sztukę teatralną. Nawet "ważnych" postaci nie było dużo (Królowa, Król, dwóch doradców, kilku arystokratów z tytułowym bohaterem i jego żoną, dwóch pisarzy, sługa, dowódca gwardii).

Problem w tym, że sex & violence i filmowe prowadzenie narracji wymieszali z zawiłą intrygą w stylu klasycznej sztuki elżbietańskiej. Rytm przedstawienia elżbietańskiego jest absolutnie niekompatybilny ze współczesnym kryminałem (pomimo tego, że Barańczak pisał o sztukach Szekspira: 'finał: trupy, kalecy').