Po pierwsze, zastanawiam się jak mrówki dostały się do laboratorium, skoro Ant-man musiał płynąć rurami? Po drugie, dlaczego Hank Pym, po śmierci swojej żony, nie usunął z kombinezonu możliwości zmniejszenia się do poziomu molekularnego, aby wypadek się nie powtórzył? Nie wiem czy odpowiedzi na te pytania nie było w filmie, czy po prostu ich nie wyłapałam, dlatego zwracam się do was.
1. jeden z wielu nielogicznych błędów w filmie
2. to nie był wypadek, ona się celowo poświeciła żeby rozbroić bombę
1.Musiał płynąć rurami ,aby nie włączyć alarmu.Później już było wsio jedno i mrówki właziły każdą możliwą drogą..
2. To nie był wypadek,zachowała się jak bohater.Pym poświęcił lata ,aby to zbadać i ją uratować..
Ogólnie dla mnie najsłabszy,najnudniejszy film ze stajni Marvela a oglądałem wszystkie.Jedynie pare minut z Falconem dało rade a to za mało ..żenua byłąby jeszcze .jakby wcisnęli tam Petera Quilla..Pym chciał nas 'na siłe' przekonać do powagi sytuacji aż za bardzo..i w ogóle szkoda mi czasu na komenty 6/10 to max ,film na raz a mogłem MI5 oglądnąć..
2. Scott sam w tym grzebał - był taki moment jak Pyme mu mówił żeby nie popsuł regulatora czy coś w tym stylu.