Nic dodać, nic ująć :) Albo dodam... ukłony charakteryzatorom :)

Wszystko fajnie, tylko jest jeszcze coś takiego jak fabuła, przekaz, drugie dno i tym podobne, a na tej płaszczyźnie ten film totalnie kuleje. Produkcja to bezmyślna rzeźnia, która w ostatnim ujęciu próbuje wysilić się, żeby ją wzięto za kino ambitne. Chory przejaw wykręconego umysłu Gibsona. Dla mnie ten film jest bardzo słaby, dobrze nakręcony, dobry techniczne, ale bardzo słaby. W ogóle jego filmy są żałosne... Pasja, o mój boże...

Jesteś za głupi, aby pewne rzeczy zrozumieć, wracaj do Mody na sukces.

No cóż, nie spodziewałem się poklasku od osób ociężałych umysłowo. Poważnie oglądając ten film masz wrażenie, że tam jest drugie dno, że jest głębia? Że gdzieś między tymi flakami można się doszukać powodu upadku tamtejszej kultury? Współczuję po trzykroć. Ten film, tak jak i Pasja jest jedynie zwierciadłem chorego umysłu Gibsona, a jego faktyczna wartość nie przekracza wartości mojego porannego stolca, ot co.

Popieram; film dopracowany, bardzo naturalny, realistyczny, dobra gra aktorska, świetna scenografia, itd., ale nie ukrywajmy że to jednak makabreska
(Btw., Majowie mieli jeden z najdokładniejszych kalendarzy, a nie przewidzieli zaćmienia słońca?)

Może właśnie przewidzieli i wykorzystali ofiary w ludziach do tego żeby ten ciemny lud utwierdzić w tym że ofiary się przyjęły i zjednać sobie ich posłuszeństwo oraz hołd jako np: kapłanów, pośredników z bogami itp.

może

Na pewno wręcz, widać to dobrze po zachowaniu kapłanów

Dokładnie tak. Nie wiem, jak można nie ogarniać tak oczywistej rzeczy.

Przecież widać było, że kapłani dokładnie wiedzieli czym jest zaćmienie i jak działa...w każdym społeczeństwie jest warstwa, która wie więcej od pozostałych i często zaliczali się do niej kapłani. W Egipcie funkcjonowało to podobnie ( choćby w Faraonie było to pokazane ). Trzeba się było bardziej skupić przy oglądaniu ;) Kiedy główny bohater ma zostać zabity na szczycie piramidy kapłan i władca spoglądają na siebie wymownie.A makabreska to i owszem, Majowie to nie byli milusi eko Indianie, ale wysoko rozwinięty lud o krwawych zwyczajach, choć i tak daleko im było do Azteków. Jak więc Gibson miał pokazać ich życie? Postawił na realizm, jak w Pasji, a nie cukierkowatość Hollywoodu.

postawil nie na realizm, a na brutalnosc. tak jak lubie gibsona tak niestety stwierdzam, ze caly ten film jest jego naturalistyczna fantazja. prawdopodobnie prawdziwa jest tylko zielen dzungli.

Przydało by Ci się trochę pod edukować w zakresie prekolumbijskiej ameryki. Ot tu pierwszy przykład z brzegu.
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/09/14/wyrwane-serca-zjedzone-nogi-czy-azte kowie-naprawde-byli-sadystycznymi-barbarzyncami/

Osobiście uważam, że ten film w ogóle nie jest brutalny. Jeżeli pokazana jest tu przemoc to wynika ona z kontekstu środowiska w którym cała akcja się odbywa. To nie jest bezmózgi gore-fest pokroju "Teksańska maskara piła mechaniczną", czy inne tego typu ścierwo, gdzie krew i flaki latają "dla zabawy" po ekranie.

no wlasnie ja jestem troche bardziej wyedukowany w temacie, a ty mi podsylasz w linkach gminne sensacje.
czy zdajesz sobie sprawe, ze wiekszosc tego co wiemy o aztekach pochodzi z zapiskow stronniczych mnichow, ktorzy musieli przeciez uzasadnic ze to diably i dlatego tacy swiatli ludzie jak Hernan Cortez musieli ich eksterminowac?
stad pochodza tez bzdury o kanibalizmie i o tym, ze ofiary to byli ludzie z lapanki.

poza tym, o ktorych indianach jest film? Aztekach, Incach czy Mayach? Bo czas zostal nawet sprecyzowany i pokazala sie kolejna bzdura. Te tereny byly tak gesto zasiedlone, ze calodzienny marsz przez dzungle bez napotkania wioski czy miasta nie byl mozliwy...

niemniej Mel robi dobre akcyjniaki :)

"Ot tu pierwszy przykład z brzegu." Świadczy o tym, że nie jest to coś nad czym długo siedziałem. Tutaj głównie chodziło fakt, że pewne akty przemocy miały miejsce w rzeczywistości. Co do źródła wiedzy bez wątpienia mamy do czynienia z hiszpańską stronniczością. Nie zmienia to faktu, że znajdują się też bardziej obiektywne dowody praktyk, co najmniej częściowo potwierdzających faktyczność przekazów.
W przypadku tego jacy to są Indianinie faktycznie mamy do czynienia z zamieszaniem. Inków do tego nie ma co mieszać, bo to na pewno nie o nich. Twórcy filmu utrzymują, że to jest o kulturze Majów, lecz sposób przestawania składania ofiar ma charakter Aztecki. Dlatego też źródło przeze mnie przytoczone tyczyło się Azteków.
Ten harmider świadczy o tym, że nie jest to film autentyczny, lecz wykorzystujący pewne realne elementy do przekazania wartości uniwersalnych. Bo akcja tu nie jest meritum przekazu, tylko tłem do rozważań nad wszystkimi kulturami.

hmm, zadumalem sie sie nad wartosciami uniwerslanymi, czyli wlasciwie co?
oraz o jakich innych obiektywnych faktach czy tez dowodach nadmieniasz?

Brawo ! Zgadzam się

No właśnie Azteków.... Gibson sobie kultury pomylił, bo tego typu rytuały nie były uprawiane u Majów w TAKIEJ skali. Tyle dolarsów idzie na film, to warto by było zainwestować w dobrych konsultantów historycznych. To właśnie ci pierwsi dokonywali tak krwawych ofiar z jeńców wojennych oraz niewolników.... Jak zwykle Mel w kontekście historycznym daje ciała, niby wiek IX a jednak potem przenosi się do wieku XVI (przybycie Hiszpańskich konkwistadorów na końcu filmu ). Jeszcze ta aluzja cytatem na początku filmu, że Majowie są winni rozpadu swojej cywilizacji, a nie Europejczycy, których choroby i chęć bogactw mordowały te kultury... Ogółem film pod względem wykonania - majstersztyk, jednak dno w kontekście historycznym...

Ideologiczny paszkwil. Cały Gibson.

Chyba nie oglądałaś tego filmu. Oczywiście, że wiedzieli. Wiedzieli kapłani i król. Czekali na to, to był spektakl dla gawiedzi. Kto by nie kochał króla który przywraca słońce i nie szanował kapłana który im w tym pomaga.

Hm, Pasja, Apocalypto, Waleczne Serce... można nie lubić, ale trudno obok tych filmów przejść zupełnie obojętnie. Te filmy zadziwiają szokują, denerwują, wywołują liczne emocje, a to już bardzo dużo. Pokazuje to że Gibson nie jest jednak zwykłym kręciołem filmów,ale twórcą który chce przykuć uwagę widza i robi to. Apocalypto jest obrazem nietuzinkowym, nakręconym w sposób wyłamujący się ze standardów kina. Dawać mu trójkę to jak porównać go do niszowych filmów z telewizji puls, które są kręcone chyba po to, bo ktoś ma taką prace i musi zarabiać...
Porównanie z porannym stolcem - rewelacyjne - widać tu bogatą polemikę dotyczącą treści filmu...I to wartościowanie - tego stolca i filmu- jubilerska dokładność niemalże...

Możesz mieć swoje zdanie, ale jak wytłumaczysz fakt, że w czasie wykładów o historii kultury nasz wykładowca zamiast nudzić nas gadaniem o cywilizacji Majów włączył nam ten film jako lekcję? Człowiek z tytułem doktora, w dodatku wykładowca logiki. Może wiesz więcej i jesteś bardziej kumaty, niż doktor wykładający logikę i uczący historii kultury?

Brakuje tobie fabuły, przekazu i drugiego dna, tak?... Ech, chlopie. Wiem, że parę lat minęło i może nawet tego nie przeczytasz, ale wyjaśniam: tu nie chodzi o to, że Gibson epatował przemocą bo tak lubi, a o to, że nią gardzi. Przemoc jest wpisana w ludzkość, nie dyskryminuje na rasy czy cywilizacje. Nie ma znaczenia też zakątek świata - gdzie jest człowiek, tam zrodzi się korupcja, chciwość, zazdrość, zdrada i przemoc. O tym według mnie jest ten film przede wszystkim. A na koniec chrześcijańscy misjonarze po zakotwiczeniu okrętów, równo i sprawiedliwie wszystkich zwaśnionych Indian 'pogodzą'. Tak widzę to moimi oczyma. Dać mniej niż 7 takiemu filmowi to wykroczenie. Megafilm.

Dokładnie. Może i jest fajny wizualnie ale fabuły tam brak.

Z tym że to jest prostu film przygodowy, nie oczekiwałbym tutaj głębi Bergmana.

Zgadzam się. Film ma kilka nieścisłości fabularnych i niepotrzebnych wątków mających na celu podnieść napięcie (ten poród praktycznie już w trakcie tonięcia to była przesada...), ale poza tym to świetnie nakręcony film akcji osadzony w realiach prekolumbijskich. Zastanawiam się pomiędzy 7 a 8, ale chyba dam 8 ze względu na to, że ogólnie mało jest obrazów osadzonych w tamtych czasach.

1:24.39 czy tylko ja usłyszałem przez chwilę polskie głosy? Wziąłem na cały zycher głośnik i normalnie przez sekundę któryś z aktorów mówił po polsku.

Za dużo się naczytałeś Mickiewicza, bo tylko on w szumie wiatru słyszał polszczyznę ;)