Oparta na faktach historia misji statku kosmicznego Apollo 13. Astronauci Lovell, Haise i Swigert mieli lecieć statkiem Apollo 14, ale zostali przesunięci do załogi Apollo 13. Jest rok 1970, Amerykanie zaliczyli już lądowanie na Księżycu i społeczeństwo nie jest zainteresowane tym rutynowym lotem - do czasu aż na statku następuje wybuch...

Oparta na faktach historia misji statku kosmicznego Apollo 13. 11 kwietnia 1970 r. Jim Lovell, Fred W. Haise i Jack Swigert startują w przestrzeń kosmiczną. Amerykanie zaliczyli lądowanie na Księżycu i społeczeństwo nie jest zainteresowane tym rutynowym lotem. Wszystko zmienia się, kiedy po 55 godzinach bezawaryjnego lotu Lovell przesyła meldunek: "Houston, mamy kłopoty".

Nie minął rok od chwili, gdy człowiek stanął na Księżycu, a już dla większości Amerykanów misja Apollo 13 była jeszcze jednym rutynowym lotem w Kosmos. Do czasu jednak, gdy ciszy przestrzeni nie rozdarły znamienne słowa: "Houston, mamy problem." Tamte ciężkie chwile z kwietnia 1970 roku przypomina Ron Howard w kosmicznym dreszczowcu z udziałem Toma Hanksa oraz innych znanych aktorów. Oto zawieszeni 400 tysięcy kilometrów nad Ziemią w uszkodzonym pojeździe kosmicznym astronauci Jim Lovell (Hanks), Fred Haise (Bill Paxton), Jack Swigert (Kevin Bacon) rozpaczliwie walczą o przetrwanie. Jednocześnie w Ośrodku Kontroli Lotów astronauta Gene Kranz (Ed Harris) na czele bohaterskiej załogi robi wszystko, aby sprowadzić ich na Ziemię. "Apollo 13" to zapierająca dech w piersiach opowieść o przygodzie, wierze i odwadze. Historia, która wydarzyła się naprawdę!

Film "Apollo 13" został nakręcony na podstawie autentycznych wydarzeń z kwietnia 1970 roku. W ramach programu Apollo Amerykanie wystrzelili kolejny statek kosmiczny. Dowódcą misji był Jim Lovell (Tom Hanks), a pozostałymi astronautami Jack Swigert (Kevin Bacon) i Fred Haise (Bill Paxton). Miał to być rutynowy lot z lądowaniem na Księżycu. Ale w kosmosie nigdy nic nie wiadomo. Trzeciego dnia podróży nastąpiło zwarcie i wybuch zbiornika z tlenem. W kontroli lotów usłyszano znane do dziś zdanie: "Houston, mamy problem". Od tej chwili wszystko przestało być proste: astronauci walczyli o przeżycie,  NASA starało się wymyślić, jak statek sprowadzić  bezpiecznie na Ziemię, a rodziny astronautów przeżywały tragiczne chwile, modląc się o bezpieczny powrót swoich bliskich. W filmie wykorzystano autentyczne zdjęcia z archiwalnych taśm.

Było to zaledwie niecały rok po tym, jak człowiek po raz pierwszy spacerował po księżycu. Mimo to amerykańska opinia publiczna była przekonana, że Apollo 13 to jedynie kolejny rutynowy lot kosmiczny. Przekonanie to prysło dopiero wtedy, gdy z kosmosu dotarły na Ziemię słowa: "Houston, mamy problem". Reżyser Ron Howard wraz z laureatem Oskara Tomem Hanksem, a także Kevinem Baconem, Billem Paxtonem, Garym Sinisem i Edem Harrisem stworzyli w wytwórni Imagine Entertainment kapitalny kosmiczny thiler. 205000 mil od Ziemi, zamknięci w niesprawnym kosmicznym statku, astronauci Jim Lovell (Hanks), Fred Haise (Paxton) i Jack Swigert (Bacon) rozpaczliwie walczą o przetrwanie. W tym samym czasie w Centrum Kontroli Misji astronauta Ken Mattingly (Sinise), dowódca lotu Gene Kranz (Harris) i dająca z siebie wszystko ekipa obsługi nadziemnej prowadzą wyścig z czasem i własnymi fizycznymi możliwościami, by tylko załoga Apollo 13 mogła wrócić do domu. To zapierający dech w piersiach film, który opowiada historię o odwadze i wierze człowieka we własne możliwości, historię tym bardziej godną uwagi, że prawdziwą.

11 kwietnia 1970 r. zaczęła się misja Apollo 13, która wydawała się rutynową podróżą kosmiczną. Zainteresowanie startem kolejnego statku kosmicznego z trzema osobami załogi na pokładzie było minimalne. Gdy załoga statku nadawała przekaz telewizyjny z pokładu, żadna z sieci telewizyjnych nie uznała tej transmisji za godną uwagi. Jakaś włoska gazeta napisała: "Wszystko jest zbyt doskonałe, publiczność się nudzi". Dopiero gdy do ośrodka kontroli lotów NASA dotarł meldunek: "Houston, mamy kłopoty", świat zaczął śledzić lot z zapartym tchem.

Film oparty na faktach.
Jest rok 1970, rok po wylądowaniu statku Apollo 11 na księżycu. Astronauci Jim Lovell (Tom Hanks), Fred Haise (Bill Paxton) i Jack Swigert (Kevin Bacon) rozpoczynają misję Apollo 13. Zainteresowanie nią jest bardzo małe. Ludzie przyzwyczaili się już do lotów kosmicznych. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Kiedy 11 kwietnia 1970 roku prom Apollo 13 startował z Przylądka Kennedy'ego, nic nie wskazywało na to, że coś może się nie udać. Wszystko szło zgodnie z planem. Jednak nadzieja na spacer po księżycu prysła trzeciego dnia lotu - 13 kwietnia. Wtedy to do ośrodka kontroli lotów w Houston w Texasie dotarł lakoniczny, znany już meldunek: "Houston, mamy problem". Okazało się, że wybuchł zbiornik z tlenem, co uszkodziło główny silnik. Aby powrócić do domu, potrzebowali dwa razy tyle tlenu, ile im zostało. Od tej chwili cały świat śledził z zapartym tchem losy trzech astronautów. Ośrodek kontroli lotów w Houston i bohaterscy astronauci muszą uratować lot, w którym zawiodło wszystko, co mogło zawieść.

Film oparty na faktach. Kwiecień 1970 roku. Rozpoczyna się misja statku kosmicznego "Apollo 13", na którego pokładzie znajdują się Jim Lovell (Tom Hanks), Fred Haise (Bill Paxton) i Jack Swigert (Kevin Bacon). Początkowo wszystko wskazuje na to, że wyprawa będzie miała charakter rutynowy, lecz niebawem dochodzi do serii dramatycznych zdarzeń. Kłopoty zapowiada alarmujący komunikat: "Houston, mamy problem". Kiedy statek znajduje się w pobliżu Księżyca, eksploduje jeden ze zbiorników z tlenem. Powoduje to poważne uszkodzenie głównego silnika. Awarii ulega także system zasilania. Załoga musi opuścić kabinę sterowniczą i schronić się w lądowniku księżycowym. Znajdujący się tam zapas tlenu obliczono jednak na dwie, nie trzy osoby. Rodziny astronautów, w tym żona Lovella, Marilyn (Kathleen Quinlan), starają się nie poddawać zwątpieniu. Tymczasem kosmonauci wspólnie z analitykami z ośrodka kontroli lotów zaczynają pospiesznie szukać sposobów na ocalenie misji. Cały świat z zapartym tchem śledzi ich losy. Akcja kończy się sukcesem dzięki wielkiemu opanowaniu i bohaterstwu załogi oraz wysiłkowi służb naziemnych, którymi dowodzi Gene Kranz (Ed Harris).

Kwiecień 1970 roku. Rozpoczyna się misja statku kosmicznego Apollo 13, na pokładzie którego znajduje się Jim Lovell, Fred Haise i Jack Swigert. Wszystko wskazuje na to, że wyprawa będzie miała charakter rutynowy. Niebawem jednak dochodzi do dramatycznych zdarzeń, które zapowiada komunikat: "Houston, mamy problem". Gdy statek jest w pobliżu w pobliżu Księżyca, eksploduje zbiornik z tlenem, uszkadzając główny silnik.

Podczas transmisji z lądowania pierwszego człowieka na Księżycu astronauta Jim Lovell (Tom Hanks) zwierza się swojej żonie Marylin (Kathleen Quinlan), że sam chciałby kiedyś postawić tam stopę. Nieoczekiwanie dowiaduje się, że jego marzenie spełni się w ramach misji Apollo 13. Wraz z członkami załogi, Fredem Haisem (Bill Paxton) i Kenem Mattinglym (Gary Sinise), rozpoczyna intensywny trening. Dwa dni przed startem okazuje się, że Mattingly może zachorować w kosmosie, więc zastępuje go Jack Swigert (Kevin Bacon). 11 kwietnia 1970 roku astronauci zajmują swoje miejsca na pokładzie Apollo 13.  W Centrum Lotów Kosmicznych w Houston zasiada zespół kontrolerów pod dowództwem Gene'a Kranza (Ed Harris). Następuje start. Trzeciego dnia misji dochodzi do poważnego wybuchu.