Biorąc pod uwagę rocznik tego westerna, spodziewałem się czegoś więcej. Fabuła wlecze się jak flaki z olejem, zmierza jakby donikąd, co chwile zmienia się jej aspekt przedstawianej historii, jedna scena z następną ma niewiele wspólnego, ciąg przyczynowo-skutkowy niespójny, a końcówka też pozostawia wiele do życzenia.
Człowiek ma nadzieję, że lada chwila zobaczy realne konsekwencje czynów bohaterów, że nastąpi nagły zwrot akcji, a następnie jej spektakularne rozwiązanie, a tu nic… zamiast tego jakieś mdłe, flegmatyczne, apatyczne dialogi, że „trudno, nic się nie stało, tak bywa, jakoś to będzie”.
Gdyby to był jeden z westernów sprzed półwiecza, to można by to było wybaczyć, ale to film XXI wieku. Nie jest jednak bynajmniej tragicznie, mimo wszystko to co najmniej średni, a może nawet niezły film.