jak ten film dostał tego oscara? Za muzyke zasłużył, ale za resztę nie. Co oni, dźwięcznych filmów
nie docenili, a niemy film, aż a Oskara zdobywa.
Dokładnie, ten film był nuddny i utwierdził mnie w przekonaniu, że kino nieme jest nie dla mnie. Czarno-białych filmów nie lubię, ale powiedzmy, że na 7 mogę ocenić, jeśli są dobre.
Czarno-białe nie zastąpi kolorowych, ale np. w "Dwunastu gniewnych ludzi" prawie zapomniałem, że jest czarno-biały, mózg mi tak zadziałał, że wydawało mi się kolorowe :D
Czarno-białe zdjęcia są najlepsze. A amerykańskie filmy z "klasycznego" okresu biją współczesne na głowę. Wiadomo.
Bo to świetny film jest. Taki cudo-retro-pastisz kina niemego, który jednocześnie oddaje hołd tamtej estetyce, jest wyrazem miłości do kina (i tę miłośc potrafi sprzedać), a jednocześnie dostosowuje stronę formalną do opowiadanej historii (tzn. film jest taki, jakie było kino w czasach, o których opowiada) i jest także ukłonem w stronę początków kina dźwiękowego, historii wielu gwiazd, które nie potrafiły się odnaleźć, kiedy zaczęły się pojawiać tzw. "talkies". Nic dziwnego, że Hollywood zakochało się w tym filmie, bo to film o Hollywood. :)