Wow. Ostatni raz jak widziałam taką naprawdę udaną polską komedię, to było jakieś... 15 lat temu?
Całe szczęście najwyraźniej pokolenie, które doprowadziło reputację polskiej kinematografii do ruiny odchodzi, a pojawia się nowe. W ostatnich latach mamy fantastyczny wysyp nowych talentów i debiutów i nie inaczej jest tym razem. Pawłowi Maślonie udało się zrobić świetnie zmontowaną, dobrze napisaną komedię, gdzie jest sporo elementów czarnego humoru. Postaci są autentyczne, można się z nimi identyfikować, zresztą to kolejny film polskiego debiutanta, w którym można uszczknąć autentycznej polskiej rzeczywistości, a nie tej zmutowanej przez patologię czy tvnowską wizję mieszczańsko-żurnalowej warszaffki.
Pełna recenzja: https://www.youtube.com/watch?v=WpuXvxFOTTc
Jak dla mnie bardziej dobrze napisany dramat z elementami czarnego humoru.
Niby autentycznie, niby ciekawe kreacje aktorskie ale film chwilami mnie przytłaczał - zachowanie bohaterów mimo, że z założenia miało być swoistym atakiem paniki chwilami było irytujące i nielogiczne.
Gdybym miał wyciąć jedną historię i ocenić, to 10 powędrowałaby do Popławskiej i Damięckiego - wspaniałe role, chemia wylewała się z ekranu.
To prawda, Popławska była fantastyczna, Damięcki w ogóle cieszy na ekranie. Za najciekawszą i najbardziej świeżą uznaję jednak relację matki z synem, czyli duet Hajewskiej-Krzysztofik i Kotschedoff. No i to prawda, że sporo tu tragi-komedii. Ale to czyni humor bardziej autentycznym. Zresztą, co kto lubi;)
Rzeczywiście: wrzeszczący maniak gier komputerowych i matka, dla której to dopust boży - tego jeszcze w polskim kinie nie było. ;)
a co przed 15 laty pokolenie, które (jeszcze nie) doprowadziło reputacji polskiej kinematografii do ruiny zrobiło takiego dobrego w kategorii komedia ???
Przyznaję, że nie do końca rozumiem co masz na myśli przez tę składnię... Tzn. naprawdę po prostu nie rozumiem. Ale... może błędnie się domyślam, że pytasz czy 15 lat temu była dobra komedia? No moim zdaniem była, bo nadal pisał dobre scenariusze Juliusz Machulski, poza tym świetnie radził sobie Olaf Lubaszenko (Chłopaki nie płaczą, Poranek kojota). Byli twórcy, po których mogłeś się spodziewać zabawnej komedii z błyskotliwym scenariuszem.
"autentycznej polskiej rzeczywistości, a nie tej zmutowanej przez patologię czy tvnowską wizję mieszczańsko-żurnalowej warszaffki" to dwie skrajności a jednak tutaj jest podobnie bo upakowano w jednym filmie same skrajnie irytujące postacie(no może poza panem młodym), które albo krzyczą do siebie albo wplatają do rozmowy nadmiar wulgaryzmów...
zgadza się, za te irracjonalne skrajności ludzkie, denerwujące i męczące dużo odjąłem filmowi - jest on po prostu momentami maksymalnie irytujący i nieznośny, wręcz wku...iający taką atmosferą, ma się ochotę wybiec z kina i w ataku paniki kopnąć w tyłek reżysera ;-)
po pierwsze film nie jest śmieszny, jest tragicznie nudny
po drugie do "komedii" nie można go zaliczyć, prędzej do dramatu lub groteski.
Coś ty brał z koro twierdzisz że na tym filmie się bawiłeś!? Psychologiczny dramat nawiązujący do ludzi znerwicowanych zestresowanych z objawami paniki (nawet z bylejakiego pozoru) Nie znasz tematu filmu bo nie znasz problemów z jakimi borykają się główni bohaterowie. Ocena 1 ponieważ reżyser mógł spokojnie zrobić to sto razy lepiej. Pewnie dla tego tego nie zrobił bo niema takich problemów. Dostał scenariusz nakręcił i puścił na sale gdzie tępacy i antyempatyczni członkowie bezlitośnie tempi socjalnie i bezómiarkowanie zapatrzeni w tylko w siebie widzowie, uważają ten film za komedie i śmieją się na nim. Typowe małpie społeczeństwo
Ja ty tego gniota nazywasz komedią to chyba nie wiesz co to komedia i nie porównuje tutaj tego gniota do amerykańskiego kina tylko francuskich dobrych komedii,szkoda czasu na ten film
Słuchaj, każdy ma swój gust, swoje poczucie humoru. Mnie na przykład część współczesnych komedii francuskich wręcz fizycznie odrzuca pod względem poczucia humoru, ale w życiu bym nie napisała komuś, komu się taki film podobał, że "szkoda czasu, ty to nazywasz komedią?!" i ostentacyjnie zamachała moją jedyneczką w ocenie. W ogóle taka ocena jest dość bez sensu, bo są filmy naprawdę złe, które nie mają rąk i nóg i wtedy jak je ocenisz? Tak samo jak film dobrze zrobiony, tylko tyle, że ci nie przypadł do gustu?
Nieważne, tak czy siak, po prostu żyj i pozwól żyć innym.