Avatar
2009
- Podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- Multimedia
- Pozostałe
powrót do forum filmu Avatar 
ocenił(a) film na 6 
ocenił(a) film na 6 
ocenił(a) film na 3 
Książki i filmy to coś, co pozwala oderwać się od życia. Czemu oczekujemy od nich tego samego?
Książka ma fabułę, a film pozwala pozachwycać się obrazem i muzyką. Co w tym złego? Ci wszyscy
półinteligenci powinni zabrać się za jakiegoś Tolkiena, a nie oczekiwać od filmu jakiejś strasznie
rozbudowanej i ambitnej fabuły.
Nie ma ŻADNEGO 2 w 1. Oczekiwać od filmu największych zalet książek to jak oceniać książkę na
podstawie czcionki. Ci kretyni to typowi 'krzykacze', którzy muszą skrytykować i znaleźć dziury we wszystkim,
czym większość się zachwyca, byle tylko się wyróżnić i wyjść na inteligentnych, których ulubionym filmem
koniecznie jest Ojciec Chrzestny.
Na Avatarze się nie myśli o tym, czy fabuła dobra lub czy nie ma błędów logicznych (choć tych akurat nie
ma). Na Avatarze zostaje się wciągniętym przez Pandorę. POWINNO się być, i żal mi ludzi, którym to się
nigdy nie uda. Cholerni intelygenci.
Życzę wam jak najwięcej filmów przeładowanych efektami specjalnymi, żebyście nie mieli na co do kina
pójść. Żebyście wreszcie zajrzeli do książek, cholera.
BŁĄD
Ja bym powiedziała, że ma się to tak:
Ocenianie filmu poprzez złożoność fabuły, jest jak ocenianie książki poprzez złożoność fabuły.
Ocenianie książki po czcionce, jest jak ocenianie filmu po danej wersji (np. z lektorem, dubbingiem, z napisami itp.)
Ocenianie filmu poprzez efekty specjalne, jest jak ocenianie książki po stylu, bogactwu języka w niej zawartych (środki stylistyczne, opisy itd.)
Można tak długo wymieniać.
Nie rozumiem jak można nie oceniać filmu poprzez fabułę, przecież to jedna z najważniejszych rzeczy w filmie.
A Ojciec Chrzestny jest doskonałym filmem.
Nie rozumiesz. każdy typ mediów stawia na coś innego, a ludzie od wszystkiego oczekują tego samego co po książce. A nie tego, co go wyróżnia na tle innych (książki - tekst, fabuła ; filmy - bodźce wizualne ; gry - możliwość sterowania postacią ). Szkoda. Ludzie widocznie lubią monotonne życie.
Wszystko się zgadza z wyjątkiem efektów specjalnych. Ocenianie filmów poprzez efekty specjalne jest jak ocenianie książki po okładce czy jakości papieru. Styl i bogactwo języka to istotne sprawy w literaturze o wiele bardziej niż efekty specjalne są istotne w kinie.
Styl i bogactwo języka porównałbym do niektórych aspektów związanych ze scenariuszem oraz do aspektów związanych z reżyserią, ze sprawną inscenizacją. Co prawda efekty wspomagają inscenizację, likwidują bariery techniczne, ale nie stanowią o jakości. Efekty specjalne to tylko opakowanie, jak okładka książki. Wszyscy lubią gdy książka jest ładnie oprawiona, ale nie ma to wpływu na jakość utworu.
Przeczytaj definicje obiektywizmu i subiektywizmu, a potem sprawdź swój post, bo to co tu napisałeś nie ma za grosz sensu.
Jak najbardziej ma sens.
Mówienie, że "Avatar" jest arcydziełem, to jak mówienie, że "2+2=4". Obiektywny fakt.
Mówienie, że "Avatar" jest kiepski, to jak mówienie, że "niebieski jest brzydki". Subiektywna opinia.
Już rozumiesz?
Ja bym napisał tak:
Mówienie, że "Avatar jest arcydziełem" to jak mówienie, że "Slayer jest najlepszym zespołem metalowym EVER" - subiektywna opinia.
Mówienie, że "Avatar stawia na efekty (i tylko efekty)", to jak mówienie, że "Black Sabbath jest głównym prekursorem Heavy Metalu" - fakt.
Następnym razem nie pisz po LSD.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
