PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=693758}

Avengers: Wojna bez granic

Avengers: Infinity War
8,1 201 632
oceny
8,1 10 1 201632
7,4 43
oceny krytyków
Avengers: Wojna bez granic
powrót do forum filmu Avengers: Wojna bez granic

Minęło dziesięć lat a pamiętam dokładnie jak byłem w kinie na pierwszym Ironmanie....

Infinity War jest naprawdę bardzo dobrym filmem superbohaterskim, ponieważ mamy tutaj wszystko czego oczekiwaliśmy. Mimo sporych obaw, iż producenci moga nie udzwignąć ciężaru, bo badz co badz postaci i wątków mamy tu wiele, to jednak wszystko płynnie składa się w całość. Akcja bardzo starannie przechodzi z wątku do wątku , z jednej sceny do drugiej po czym świetnie składa się we wspólną fabułe, szczególnie pod koniec, choć mogłoby się wydawać, że będziemy tu mieli mega chaos - serio tak nie jest i to chyba cieszy mnie najbardziej : )

Generalnie najlepsze aspekty w moim zdaniem:

- Thanos jako antagonista wypada kosmicznie (dosłownie i w przenośni). Jego motywy są dokładnie zobrazowane, a on sam jest bardzo inteligentną i doświadczoną przez los postacią, co powoduje, że chwilami doskonale go rozumiemy mimo, iż jest przecież tym złym. Scena z małą Gamorą i moment, gdy odwraca jej głowę podczas egzekucji tubylców wbija w ziemię.
Thanos nie musi ciągle paradować w zbroi , może spokojnie wyglądać na gościa, który dopiero co wstał z kibla, bo jego siła i urok nie sprowadzają się tylko do potęgi fizycznej, czym chyba najmocniej mi zaimponował.
- Walka tocząca się przede wszystkim na dwóch/trzech frontach to super pomysł. Thor z połową ekipy GoG stara się znalezc ostateczną broń na pokonanie Thanosa, Stark razem ze Strangem, Peterem i resztą GoG podejmuje walkę na Tytanie, a reszta ekipy tłucze się w Wakandzie - wszystko śmiga jak należy i właściwie w ogóle nie trzeba się niczego na siłę domyślać.
- Thor w końcu jako badass! Stał się naprawdę lepszą i bardziej doświadczoną postacią a wszystko dzięki Ragnarokowi. Potrzebował co prawda do tego 1,5 tysiąca lat ale lepiej pózno niż wcale. Jego nowy image jest o wiele lepszy, niż ten przed trzecią częścią trylogii o jego przygodach. Jego wejście a raczej wjazd do Wakandy to poezja i myślę, że to właśnie Thor odegra bardzo ważną rolę podczas ostatecznego starcia z Thanosem.
-Błyskotliwe i ironiczne wymiany zdań pomiędzy Tonym a Stephenem są mistrzowskie. Ile człowiek czekał na pojawienie się kogoś, kto zacznie ironicznie docinać sobie z Ironmanem? Dzięki Ci Odynie za Benedicta w roli Strange, bo to majster na całego.
-Wejście Capa było świetne. Od razu było czuć tą charyzmę respekt do postaci (przynajmniej Ja to tak odebrałem). Moment gdy Cap zatrzymał rękę Thanosa i ta reakcja tytana były mega. Przypomniało mi to motyw z AoU, jak Cap poruszył Mjolnir. Cap to badz co badz legendarna postać, która zawsze będzie kojarzyć mi się z prawilnością, coś jak Superman w DC.
-Humor jest w filmie jest genialnie dobrany i idealnie wpleciony w zależności od powagi sytuacji. Raz jeden z bohaterów rozładowywuje napięcie, raz mamy jeden wielki gag ala GoG, innym razem zaś żarty są bardziej stonowane.
-Muzyka i efekty również na plus ale tutaj to nic dziwnego, bo z tym ekipa MCU nigdy nie miała większego problemu.
- Walka w Wakandzie i na Tytanie bardzo dobrze zrealizowane. Zresztą to w końcu Bracia Russo , więc dla nich przyjemna dla oka bijatyka to formalność.

Czy trzeba oglądać jakiekolwiek wcześniejsze produkcje MCU, aby dobrze zrozumieć główna fabułę i motywację antagonisty? Moim zdaniem niekoniecznie. Ponieważ pomijając takie kwestie jak relacje między bohaterami czy ich wcześniejsze przygody, to bracia Russo naprawdę dali popis i moim zdaniem film jest tak skurpulatnie wyreżyserowany, że zwyczajny widz nie będzie miał problemu, aby ocenić co aktualnie dzieje się na ekranie.

Ja osobiście polecam i czekam na pojawienie się wiecie kogo :D (kto został po napisach ten oczywiście wie). Jeśli o mnie chodzi na jednym seanie się pewnie nie skończy.

ocenił(a) film na 10
Cannibal3

Zgadzam się ze wszystkim powyższym. Sam byłem bardzo zadowolony po seansie i czekam niecierpliwie na kolejną część.
Jestem ciekaw jak to wszystko odkręcą, bo Thanos chyba cofnął czas i dlatego zostały przy życiu tylko te osoby z pierwotnego składu Avengers? Mylę się? :D

No i ten aktor grający Tyriona w GoT również spoko jako ten krasnal z kuzni :D

ocenił(a) film na 9
SokuDamian

Kamień czasu tutaj zrobił swoje. Czego się nie robi z żalu do zabitej przez siebie córki :P

ocenił(a) film na 10
Komora_01

też myślę że nie chodzi o to że zginęli wraz z polową wszechświata a po prostu thanos cofnął czas - dlatego niektóre postacie po prostu przestały istnieć tak jakby nigdy ich nie było

ocenił(a) film na 9
Cannibal3

Thanos wypadł rzeczywiście bardzo dobrze i fajnie, bo MCU mimo świetnych filmów miało z tym sowity problem (Ilez można męczyć tego Lokiego a Bucky nadawał się tylko na jedną część). Nano tehcnologia Starka zrobiła na mnie wrażenie i uważam, że na tą chwilę jest jedną z silniejszych postaci. Cap również trzyma poziom, a scena z pojawieniem i zatrzymaniem ręki Thanosa konkret.
Wszyscy jednak wiedzą, że w kolejnej części Thanos straci rękawice i Avengersi wygrają :P Ciekawe tylko kto naprawdę tym razem zginie, choć biorąc pod uwagę możliwości rękawicy to wcale nikt nie musi :P Chyba, że wszystkie kamienie zostaną zniszczone.

Cannibal3

Szczerze? Nie kupuję tego filmu. W kwestii realizacji jest ok, ale czegoś zabrakło. Jednej, choćby najmniejszej sceny, dla której bym do tego filmu wracała. W tym filmie jest za dużo superbohaterów i za dużo ich ginie. Po połowie filmu jest mi ich śmierć obojętna. Jestem z tych, które na seansach śmieją się w głos i płaczą jak głupie, więc coś takiego jak UWAGA!!! SPOILER!!! śmierć Gamory (którą nawiasem mówiąc uwielbiam) powinno mnie zamienić w fontannę, a tu nic. Oczy suche. Humor... Czasami miałam wrażenie, że wsadzają go na siłę. A muzyka... Cóż, cały czas miałam wrażenie, że to już było...
Niekoniecznie trzeba znać poprzednie filmy? Ta, jasne. Wystarczy wiedza, że Loki coś zmajstrował w NY ale to i tak wina Thanosa. Kim są Clint i Scott i dlaczego mają tylko areszt domowy też wiedzieć nie musimy, podobnie jak to, dlaczego część plemienia z Wakandy odeszła, albo skąd Bruce miał zbroję i dlaczego znalazł się na statku z Asgardu. Nie no, serio widz wcale tej wiedzy nie potrzebuje...

Raven_86

Powiem Ci, że nie zgadzam się odnośnie zrozumienia głównej fabuły przez osobę, która nie oglądała poprzednich odsłon MCU. Ja na seansie byłem z dwoma kumplami i mimo, iż za filmami na podstawie komiksów się zbytnio nie interesują, to jednak główny wątek był dla nich zrozumiały. Wiadomo, że są równiez takie smaczki, które wyżej wymieniłeś. Sądzę jednak, że da radę spokojnie bez tego.

Odnośnie nagłego wysypu zgonów, no to cóż.... przez tyle czasu było ich jak na lekarstwo, stąd teraz lecimy hurtem. Podoba mi się motyw przez, który zginęli bohaterowie, bo to przecież nie jest żaden wybuch, eksplozja tylko pośrednictwo kamieni. Swoją droga znając możliwości rękawicy, to zapewne i tak większośc zostanie przywrócona do życia.

Jeśli chodzi o dramatyzm, to powiem szczerze, że nic mną tak nie wstrząsnęło jak moment, gdy Tony ujrzał smierć matki z ręki Zimowego - jego spojrzenie w kierunku Capa było mistrzowskie(no i potem ta walka na śmierć i życie również emocjonująca i spodziewałem się tutaj czyjejś śmierci).

Cannibal3

Taaa... Ja byłam ze znajomą, która oglądała tylko część filmów. Efekt? Po seansie mnogość pytań typu: "kto to była ta z tymi czerwonymi mocami" Auć. Choć i tak najbardziej rozwaliła mnie koleżanka z pracy, fanka produkcji Marvela, pytaniem kto to była ta krótko ścięta blondyna w czarnym stroju :D
Lecimy hurtem i przez to, jak dla mnie, traci to na dramatyzmie. Po pstryknięciu palcami przez Thanosa tylko jedna śmierć zrobiła wrażenie - Petera. Reszta - pełna obojętność.
Scena ze śmiercią matki Tony'ego to dobry przykład, tyle, że nie z tego filmu. W Infinity War najbliżej była scena, gdy Wanda niszczyła kamień, ale to też nie to. Nadmiar śmierci zabił magie tej chwili.

Cannibal3

A co do smaczków, dla mnie fajnym było pojawienie się Red Skull ;)

Raven_86

Ja również spotkałem się z pytaniem kim jest ta laska w blond włosach u osób, które niby chodzą na ekranizacje komiksów Marvela a jednak to im umknęło xD Co tam, jedna z podstawowych mścicielek :P
Podobało mi się otwarcie i pokazanie siły Thanosa, gdzie lanie dostali dwaj potęzni Avengersi, Hulk i Thor.
W sumie scena masakry Asgardu nie była potrzebna, bo widzieliśmy co Thanos zrobił z w/w dwójką. Szkoda tylko, że posiadał już wtedy Power Stone, bo gdyby go nie miał to pewnie walka byłaby bardziej wyrównana między nim a Hulkiem.
Musieli pokazać w jakiś sposób śmierć postaci za pośrednictwem kamieni. O ile mozna to nazwać śmiercią, skoro i tak w zasadzie nie umarli i jeszcze niektórzy z nich powrócą.

Obecnośc Reda również mnie pozytywnie zaskoczyła :D Pod tą szatą wyglądał trochę jak Darth Maul z SW XD

Jestem ciekaw co wyczyni Kapitan Marvel i co stalo się z rękawicą pod koniec filmu.

Cannibal3

Biedna Nat. Przefarbowali jej włosy i już tyle osób jej nie poznaje ;)
Tak, to było fajne. I chyba właśnie przez to lanie Hulk się zbuntował ;) Choć przyznam szczerze, większe wrażenie zrobiła na mnie śmierć Heimndalla i Lokiego. Może dlatego, że uwielbiam i te postaci, i aktorów, którzy ich odgrywają...
Co do Power Stone, trochę mi szkoda, że nie pokazali ataku na Xandar. Głównie ze względu na znakomitą Glen Close ;)
Tak, wiem, że musieli jakoś te śmierci pokazać. A że efekt mnie nie zadowolił, to już inna sprawa.
XD Wiesz, że akurat z Maulem go nie skojarzyłam...
Hmm... Kapitan Marvel jest mi akurat zupełnie nieznana. W ogóle moja wiedza o komiksach jest znikoma. Ot, wiem tyle, że istnieją i nie bardzo pokrywają się z tym, co dzieje się w filmach. Ale samej postaci jestem ciekawa.

Raven_86

Kevin Feige potwierdził, że Captain MArvel to najsileniejsza postać z całego uniwersum - będzie więc ciekawie.
Chodza słuchy, że wszyscy którzy przeżyli zostaną w efekcie nie odwracalnie zabici - i w sumie to taki powrót do pierwszych Avengers, bo pożegnamy ekipę, którą to wszystko zaczęła. Generalnie chciałbym żeby nowy zespół skupił się na Strange'u, Panterze, Spidim i Antmanie + jeszcze ktoś ze starej drużyny i tu stawiałbym na Hulka, bo po za Ragnarokiem nie występował nigdzie indziej, ani nie dostał również swojej trylogii.
Zobaczymy co przyniesie kolejna faza. Na pewno takie postacie jak wymieniłem wyżej dostaną nowe filmy i pewnie doczekamy się trylogii z ich udziałem. Kolejna kwestia to nowy Kapitan Ameryka i tutaj są raczej dwie opcje tj. w komiksach: Falcone lub Bucky. Osobiście stawiałbym na Zimowego bo to ciekawsza i bardziej charyzmatyczna postać. Falcone natomiast to bardziej poboczny Avenger, choć producenci moga nas zaskoczyć.

Cannibal3

Ej, nie strasz mnie. Ja chcę happy endu dla Tony'ego i Pepper! To moja ulubiona para z całego MCU i totalnie się zapłaczę jeśli mi ich znowu rozwalą.
Co do nowego zespołu to też stawiam na te postaci, z jednym wyjątkiem. Nie przepadam za Antmanen, więc jego mogłoby być jak najmniej.
Szczerze? Nie bardzo wiem po co nam w ogóle nowy Kapitan Ameryka. Jeśli uśmiercą Steve'a, to jak dla mnie, równie dobrze mogą jego tarczę odwiesić na kołku. Bucky ma swoją historię i z chęcią nadal widziałabym go jako Zimowego Żołnierza. A Falcone... Cóż, on jeszcze nie rozwinął skrzydeł, ale ma sporo uroku. Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale ma w sobie coś, co sprawia, że przypomina Hawkeye.

Raven_86

Myślę, że Clinta i Sama łączy oddanie i lojalność :P choć z charakterem również się zgodzę. RDJ jest ojcem MCU od strony reklamowej i generalnie na nim od 10 lat opiera się to uniwersum. Może przedstawią to w ten sposób, że odejdzie na superbohaterską emeryturę? Przecież marzy o dziecku z Pepper : ) Fajnie gdyby po tych wszystkich latach udręk i samej służby w końcu zajął się sobą. Może za niego na stałe wskoczy Rhodney? Nie widze problemu. Kiedyś czytałem, że był w planach IM4, choć ostatnio coś ucichło na ten temat. Antman akurat jest spoko i w CW to była jedna z barwniejszych postaci w moim mniemaniu. Clint (zreszta jak Lang) ma areszt domowy, ale pod wpływem jakiś cięższych wydarzeń np. widoku jak jego rodzina zostaje wymazana, pewnie by wrócił i byc może przybrał postać (jak w komiksach) Ronina. Według mnie będzie brakowąło kogoś w typie Rogersa (jeśli zginie). Cap zawsze był niejako symbolem sprawiedliwości, bohaterem wojennym, taką ikoną nie tylko Avengersów ale i całego świata Marvela. Tonyego np spokojnie zastąpi Strange i mam tu na myśli charyzmę, błyskotliwość, ironię itd. Pamietajmy jednak, że filmy a komiksy to jednak nie do końca to samo i nie wszystko musi być kropka w kropę , więc czekamy co tam bracia Russo wymyślą.

Cannibal3

O tak. Wizja Tony'ego na superbohaterskiej emeryturze to jest to! Choć nie miałabym nic przeciwko, gdyby od czasu do czasu pojawiał się w filmach, ale już tylko jako Tony.
Rhodney... Hmm... Z jednej strony jestem na tak, z drugiej bardziej mi przypadł do gustu, gdy grał go Terrence Howard.
Antman w CW był do zniesienia. Za to nie rozumiem zachwytów nad jego solowym filmem. Dla mnie był zwyczajnie nudny.
Na powrót Clinta, z jakiegokolwiek powodu, bardzo liczę. To jedna z moich ulubionych postaci. A i aktora lubię oglądać ;)
Co do symbolu jakim był/jest Cap... Wiesz, akurat pod tym względem mam wrażenie, że mogliby fajnie rozpisać Bucky'ego, ale jako Zimowego Żołnierza a nie nowego Kapitana. On też jest bohaterem wojennym, a na dodatek został uprowadzony i poddany nielegalnym eksperymentom. Przedstawienie go jako kogoś, kto był wykorzystywany i zmuszany do zabijania, ale dał radę z tego wyjść i walczy po stronie dobra mogłoby podziałać na ludzi równie dobrze jak idealny Cap.
A Strange... Ech, nie wypowiadam się, bo jako fanka Bena i tak obiektywna nie będę ;)

Raven_86

Skoro uwielbiasz Benedicta to jest nas dwoje :) Nie wyobrażam sobie teraz kogoś innego w roli Strange'a.
Historia oparta na Zimowym była by spoko i rzeczywiście jest to postać z dużym potencjałem.
Bardzo ciekawi mnie kto w efekcie zginie i jak zmieni się skłąd na przyszłość. Nie jestem pewien jednak czy Tony chciałby być w Avengersach gdyby dołączył do niech Bucky. Ewentualnie Stark zajmie się rodziną ale będzie pełnił jednocześnie rolę mentora i sponsora zabawek i pojazdów.

Cannibal3

Dla niego obejrzałabym nawet 50 twarzy Greya, a to już by było naprawdę wielkie poświęcenie ;)
Kto naprawdę zginie to będzie chyba najbardziej strzeżona tajemnica tego filmu. Osobiście obstawiam Kapitana i Wdowę. Mam wrażenie, że nie ma pomysłu na ich przyszłość, na ich życie poza walką. Jak dla mnie, oni oboje są bardziej Kapitanem i Wdową niż Steve'm i Nataszą. A to trochę mało, żeby podtrzymać zainteresowanie postacią.

Cannibal3

NIe kapuję zachwytu nad tym filmem. Przecież nie ma hapyendu. Wygrał negatywny bohater Thanos, a połowa ludzkości przestała istnieć. Od kiedy to avengers i filmy o bohaterach kończą się klęską bohaterów...

Końcówka mi sie nie podobałą i jestem pod względem emocjonalnym zniesmaczony. Nie mówię już o młodszych widzach, którzy na skutek bad-endu mogą mieć traumę.

Dormant

Czy ty sobie żarty robisz? Właściwie od samego początku było wiadomo, że wojna z Thanosem będzie miała przynajmniej dwa akty. To logiczne, że pierwszy zakończy się wielkim bum.

Dormant

To jest właśnie idealna furtka do kolejnej części :)

Dormant

Tak jak młodzi mieli traumę po Zemście Sithów ? He he he he

Cannibal3

W tym przypadku uraczę Cię moją teorią ze świata SW. Ilość wątków w finale jest adekwatna do części (licząc od daty wydania). Psuje się to w 2 epizodzie niestety.
- Nowa nadzieja - 1 wątek - bitwa o GŚ
- Imperium atakuje - 2 wątki - walka Luka z Ojcem (większego spojla już nie dostaniecie) i cała reszta wydarzeń
- Powrót Jedi - 3 wątki - Bitwa na Endorze - Bitwa w kosmosie - wydarzenia na Gwieździe Śmierci
- Mroczne widmo - 4 wątki - Bitwa w kosmosie - pojmanie króla federacji - walka gunganów - starcie Jedi z maluem
dalej się to posypało a liczyłem na kontynuację tego trendu do 3 epizodu

CO do Twojego wywodu nie mam zastrzeżeń, ale pragnę potwierdzić, że Thor naprawdę się rozwinął w i od Ragnaroku :)

ocenił(a) film na 5
Cannibal3

Zasłużona dycha? Czym zasłużona? Tendencyjne pytanie, ale tak z kompletnej ciekawości - ile masz lat?

ocenił(a) film na 8
Cannibal3

Zastanawiałem się nad 9. Ostatecznie dałem 8 gwiazdek (i film trafił do "ulubionych"), ale ... No właśnie - był zbyt długi (o około pół godziny).
Jak ktoś zauważył - ilość śmierci nie przekładała się na ogólną żałość. O co chodzi? Porównajcie wcześniejsze filmy - jak zginęła jakaś postać, to pozostawał smutek, ale w tym konkretnym filmie było tego stanowczo za dużo i nie było czasu skupić się na kimś konkretnym.
Ponadto napakowali tylu bohaterów, że dla niektórych dano za mało minut (a mojego ulubionego Ant-mana nie było ani trochę - tak wiem, wyjaśniono to aresztem, ale mimo wszystko ...).
Podsumowując: gdyby ograniczono ilość wątków, a inne (Dr Strange, czy Ant-man) rozwinięto, to przysłużyłoby się to rozrywce (którą przecież każdy film jest). Tak - było dużo, było kolorowo, ale trochę za dużo (mimo wszystko). 2 godziny to krótko? To porównajcie z innymi filmami o bohaterach z super mocami (= krócej to, w tym przypadku, lepiej).

PS. Mimo wszystko czekam na "Avengers 4", ale po części trzeciej nie czuję już takiej presji na oglądanie wszystkiego od Marvela. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones