Żeby ten film zrozumieć, nie potrzeba mieć obowiązkowego obeznania w poprzednich filmach. Jednak jeżeli obejrzałbyś przed nim wszystkie poprzednie, miałbyś trochę większą radość z oglądania i załapałbyś nawiązania.
Więc polecam zrobić seans z:
Iron man 1 i 2
Incredible Hulk (tylko końcówka pomoże zrozumieć pewną sytuacje z Hulkiem)
Thor
Captain America: First Avenger

Właśnie gadałam z moim kolegą na ten sam temat i jak to zwykle bywa on stwierdził, ze " za oglądanie zabrałam się od złej strony". Obejrzałam przez przypadek Thora w sobotę xD Podaje Ci, kolejność mojego kolegi:
Iron Man-> Hulk ->Iron Man 2-> Thor -> Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie-> Avengers -> Iron Man 3 -> Thor: Mroczny świat -> Strażnicy galaktyki :D

Nie pytaj mi się, czemu, co z czego wynika :D w takiej kolejności zalecił mi oglądanie :D
swoją drogą to chyba przez tydzień z chaty nie wyjdę przez tą ilość do obejrzenia xD

Spoko :) Iron Mana 2 i dalej nie muszę oglądać, bo już po pierwszych 15min wiedziałam jak to się ostatecznie skończy. Poza tym nieznoszę tego aktora, a i tak sam pomysł na jego (wątpliwego) bohatera nie przypadł mi do gustu. Czyli teraz wystarczy zobaczyć jak prezentuje się Kapitan Ameryka i odpuścić Strażników :) Uff. Oby ten Kapitan nie był kolejnym irytującym przyjemniaczkiem.

"a i tak sam pomysł na jego (wątpliwego) bohatera nie przypadł mi do gustu."

To avangersi Ci się prawdopodobnie nie spodobają, bo dużo tam Iron Mana :)

No właśnie średnio mi się podobały. Zniszczyli takie postaci jak Loki czy Hulk, dali aż w nadmiarze Iron Mana i nikomu niepotrzebną Czarną Wdowę (chyba tylko po to, żeby w obsadzie była dziewczyna, którą faceci będą się zachwycać), i tylko Sokole Oko całkiem całkiem przypadł mi do gustu. Kapitana Ameryki jeszcze nie komentuję, bo nie zdążyłam obejrzeć jego własnego filmu, więc ciężko jest mi powiedzieć o nim coś więcej.
Szczerze mówiąc bardziej podobał mi się Thor 2 niż Avengers. Nawet nie chodzi o aktorów, ale o jakąś taką logikę działania, pomysł i klimat.

Niby w jaki sposób zniszczyli takie postacie jak Loki, Hulk? Możesz rozwinąć myśl bo jestem ciekawe twojej teorii na ten temat..

Być może to tylko moja wątpliwa pamięć, ale mam wrażenie że kiedyś rysunkowe filmy o Hulku były dużo lepsze. Jak na razie żaden film aktorski nie przypadł mi do gustu, ale w Avengersach to już przegięli. Nie wiem czy to wina aktora czy scenariusza, ale profesor wyszedł, jakby wiecznie przepraszał za to, że żyje. Mimo mojej sympatii do Marka Ruffalo, uważam że absolutnie nie nadaje się do tej roli. (Eric Bana i Edward Norton też niezbyt pasowali).

Loki.... Próbował być zabawny, ale niezbyt mu to wyszło. Nie bardzo mogłam zrozumieć jego 'wielki' plan. W Thorze 2 było trochę lepiej, choć ciągle nie to czym mnie urzekł w pierwszej części. Szczerze mówiąc w Avengersach Loki bardziej mnie irytował niż zachwycał, bo liczyłam na coś więcej niż bieganie ze świecącym patyczkiem i pragnienia pokłonów.

Lel.
Możesz nie lubić Roberta Jr., ale to wspaniały Tony Stark.
Poza tym co do tego, że zniszczyli postaci w Avengers to wręcz przeciwnie, bo świetnie sobie poradzili z umieszczeniem tylu bohaterów w jednym filmie. Żaden bohater nie dostał o wiele więcej czasu, niż inni i każda postać mogła się wykazać i rozwinąć.

Jeśli chodzi o 'czas antenowy' to zgadzam się - każdego bohatera było po trochu. Ale to nie zmienia faktu, że niektórych tak przekombinowali, że chwilami wydawali się nijacy i zupełnie zbędni. Iron Man pewnie dlatego dwoił mi się w oczach i wypalał w pamięci, bo irytowały mnie jego komentarze, ale to tylko moja opinia. Wiem że jest sporo ludzi, który uwielbiają Starka, dlatego rozumiem ich zachwyt całą serią.

Czyli nie tylko ja nie przepadam za Starkiem. :3

GotG są akurat tak trochę "poza" obecnym uniwersum.