Każdy ma prawo oceniać ten film negatywnie za "wartości" jakie przekazuje, ponieważ to jedyne co ma na celu. Wpychanie wiary na siłę, krytykowanie każdego kto nie jest wierzący. Fabuła jest mało istotna.
Obejrzałem dla beki, do tego się nadaje.
W zasadzie nie powinna dziwić taka opinia napisana przez osobę, która ma takiego awatara.... Swoją drogą dziwne, że w ogóle zabrałeś się za taki film. (Chyba tylko po to, żeby publicznie go obśmiać).
No tak, awatar z True Blood wizytówką światopoglądu xD
Oglądam wiele filmów, więc obejrzałem i tak. Szkoda, że nie odniosłeś się sensownie to mojej opinii.
"Obejrzałem dla beki, do tego się nadaje" - sorry, ale nie ma się do czego odnosić.
Obejrzałem go dla beki i miałem rację. Film w żaden sposób się nie obronił. Nie musiałem go oglądać z nastawieniem "o jeju, to będzie arcydzieło". Widziałem gniot, więc wypowiadam się o filmie jak o gniocie. Przykro mi, ale taka jest prawda. To religijna propaganda. Nie mam nic przeciwko religii, ale takie podejście zbyt mocno razi w oczy.
Odebrałam to raczej odpowiedź na lewacką propagandę, w myśl której nauczyciel nie może mówić publicznie o swoich poglądach - jeżeli są to chrześcijańskie poglądy. Tego filmu nie można oglądać bez kontekstu tego, co się działo ostatnimi laty w USA i niektórych krajach EU. Zakazywanie choinek, życzeń, szopek świątecznych to tylko niektóre objawy propagandy lewactwa i opacznie rozumianej poprawności politycznej. W tym kontekście film jawi się zupełnie inaczej.
Również jestem przeciwko chorej poprawności politycznej w dzisiejszych czasach, ale ten film przegina. Tutaj jest więcej wpychania Boga siłą i pokazywania każdego niewiernego jako idioty. Można to było zrobić o wiele lepiej. Jeśli na początku był taki zamysł, jaki Pan napisał, to gdzieś po drodze o nim zapomniano.
Każdy niewierny jest zły, gnębi chrześcijan i na pewno się nawróci na łożu śmierci. Wiara jest wyidealizowana, bez niej nie ma miejsca na krztę inteligencji i dobroci. Mocna propaganda.